VIII Ga 443/18 - zarządzenie, uzasadnienie Sąd Okręgowy w Szczecinie z 2018-11-08
Sygn. akt VIII Ga 443/18
UZASADNIENIE
Powódka M. W. (1) złożyła pozew przeciwko (...) spółce z o.o. w S. o zapłatę 31.452,71 zł z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od 15 listopada 2014 r., nadto domagając się zasądzenia zwrotu kosztów postępowania. Zakreślając podstawę faktyczną żądania podniosła, że wykonała prace na zlecenie pozwanej polegające na usunięciu awarii wodociągowej, przy czym strony umówiły się na wynagrodzenie wypłacone na podstawie kosztorysu powykonawczego. Pozwana jednak nie zapłaciła tego wynagrodzenia.
Powództwo zostało uwzględnione przez Sąd Rejonowy Szczecin-Centrum w Szczecinie nakazem zapłaty wydanym 13 czerwca 2016 r. w postępowaniu upominawczym. Pozwana złożyła sprzeciw do tego nakazu, domagając się oddalenia powództwa oraz zasądzenia na jej rzecz zwrotu kosztów procesu. Uzasadniając swoje stanowisko pozwana podniosła, że strony zawarły umowę i umówiły się co do wysokości wynagrodzenia, które nie było jednak kosztorysowe, lecz ryczałtowe.
W dalszym toku postępowania strony podtrzymały swoje stanowiska.
Sąd Rejonowy Szczecin-Centrum w Szczecinie wyrokiem z 16 kwietnia 2018 r. w sprawie XI GC 1056/16 w punkcie 1 zasądził od pozwanej na rzecz powódki 22.573,09 zł z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od 15 listopada 2014 r.; w punkcie 2 oddalił powództwo w pozostałym zakresie; w punkcie 3 zasądził od pozwanej na rzecz powódki 4.693,04 zł tytułem zwrotu kosztów procesu; w punkcie 4 nakazał pobrać na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Rejonowego Szczecin-Centrum w Szczecinie od powódki 372,19 zł tytułem nieuiszczonych kosztów postępowania, natomiast w punkcie 5 nakazał pobrać na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Rejonowego Szczecin-Centrum w Szczecinie od pozwanego 957 zł tytułem nieuiszczonych kosztów postępowania.
Wydając powyższe rozstrzygnięcie Sąd I instancji oparł się na następujących, poczynionych przez siebie, ustaleniach faktycznych:
Jedna z rur, która przechodzi przez teren Przedsiębiorstwa (...) spółki z o.o. w S., przy ul. (...), uległa awarii. Przechodzi ona również przez sąsiedni teren. Dla jednego z budynków zajezdni nie było wówczas zasilania wody, wyciek wody na sąsiednim ternie wskazywał na awarię wody. M. M. (1) powiadomił K. P. (1), że należy dokonać wykopu w miejscu w którym powinien być wyciek, a które to miejsce zlokalizował M. M. (1) na planie instalacji podziemnych. Dnia 9 września 2014 r. z przedsiębiorcą M. W. (1) skontaktował się przedstawiciel (...) spółki z o.o. w S. – M. M. (1). Działał on na polecenie prezesa spółki K. P. (1). Przedsiębiorstwo (...) zostało wybrane, ponieważ oferowało szeroki wachlarz usług, a strona internetowa wyglądała profesjonalnie. Przedstawiono informację, że na terenie zajezdni autobusowej w S., przy ul. (...) doszło do awarii wodociągowej. Rozmowę prowadził ze strony M. W. (1) – A. W. (1) (mąż przedsiębiorcy), zaś ze strony (...) – M. M. (1). Faktycznie, w wymienionym przedsiębiorstwie (...) czynności związane z prowadzeniem działalności prowadzi jej mąż – A. W. (1).
Telefonujący pracownik (...) powiadomił, że powstała usterka, która usunąć należy w określony sposób. Powiadomił, że jego zdaniem należy wstawić zasuwę burzową na odcinku instalacji za trójnikiem, zobowiązując się jednocześnie do wskazania miejsca awarii. Przedsiębiorstwo (...) usuwa w ramach działalności tego typu awarie. Zamawiającemu zależało na „odcięciu” sąsiedniego placu albowiem jest spór między właścicielami sąsiednich działek.
W rozmowie zamawiający określił, że wykop powinien mieć wymiary 2 na 2 metry, zaś uszkodzona rura biegnie na głębokości 1,5 metra.
Strony negocjowały wynagrodzenie za usunięcie awarii. Ostatecznie za wyżej określone prace zamawiający ustalił wynagrodzenie na poziomie 3.600 zł. Zamawiający jednostronnie wpisał termin zakończenia prac na dzień 11 września 2014 r. i ustalił karę umowną za jego przekroczenie. Zlecenie o przedmiotowej treści podpisał K. P. (1).
Na teren zajezdni zostali wysłani pracownicy, których wykonawca prac powiadomił, że przedstawiciel zamawiającego wskaże miejsce, gdzie należy wykonać wykop. M. M. (1) wskazał miejsce, gdzie należy kopać. Pracownicy rozkuwali i rozbierali nawierzchnię. Dokopali się do głębokości 2 metrów, jednak rury nie znaleźli na tej głębokości. M. M. (1) był w pobliżu kopiących i polecił im wykonać głębszy wykop. Ostatecznie otwór miał wymiary 3 na 4 metry i głębokość 5 metrów, a pracownicy nie dokopali się do rury. Wówczas pracownik zadzwonił do A. W. (1) a ten przyjechał na przedmiotowy plac manewrowy.
M. M. (1) udostępnił pracownikom plany instalacji podziemnych, które jednak okazały się niezgodne ze stanem faktycznym, o czym wcześniej nikt pracowników M. W. (1) nie uprzedził.
M. M. (1) informował A. W. (1), że jest upoważnionym pracownikiem do reprezentowania spółki.
A. W. (1) powiadomił, że na chwilę obecną został przekroczony umówiony budżet i oświadczył, że prace mogą być wykonywane pod warunkiem rozliczenia kosztorysowego – na podstawie faktycznie poniesionych kosztów. Taki stan rzecz zaakceptował M. M. (1) i w rozmowie telefonicznej K. P. (1).
Dokopano się w innym miejscu do rury wodnej, nie było jednak w miejscu wykopu trójnika. A. W. (1) nie podejmował decyzji w którym miejscu należy kopać. Kierunek rozkopywania nawierzchni wskazywał M. M. (1). Pracownicy przekopali kilka metrów – wzdłuż rury, lecz nie znaleźli trójnika.
A. W. (1) sugerował, aby wykop wykonać na sąsiednim placu, w miejscu wycieku, został jednak poinformowany przez M. M. (1), że z uwagi na spór z właścicielem tamtego gruntu, wykopy należy wykonywać na placu manewrowym.
Po kilku dniach kopania na placu budowy zjawił przedstawiciel (...) spółki z o.o. w S. K. P. (1). Wskazał, że zależy mu na szybkim zakończeniu prac i poprosił aby pracownicy M. W. (1) zlokalizowali wyciek. Potwierdził swoją zgodę na kosztorysowe powykonawcze rozliczenie robót.
Po kilki dniach rozkopywania placu manewrowego pracownicy zlokalizowali rurę w okolicach hydrantu, M. M. (1) polecił, aby zamontować dwie zasuwy i wymienić hydrant. Wymieniono wówczas około 10 metrów bieżących instalacji.
Prace trwały ostatecznie około jednego tygodnia. Aby nie zwiększać kosztów prac pracownikom polecono jedynie zasypanie wykopów bez obowiązku odtworzenia nawierzchni. Przy pierwszej wizycie strażnik terenu kontrolował wykonawców, w dniach kolejnych wpuszczał ich na teren zajezdni bez kontroli.
Wykonawca powiadomił, że sporządzi ostateczny operat mając na uwadze wszystkie wykonane prace, zaś na miejscu budowy operat wstępny podpisał M. M. (2).
W toku prac Prezes (...) spółki z o.o. w S. nigdy nie żądał aby pracownicy opuścili teren. Nikt nie kwestionował w toku prac ich zakresu czy jakości. Przy pracach obecny był M. M. (1). Na bieżąco informował on przełożonego o zakresie, czasie trwania i postępach prac. K. P. (2) miał świadomość tego, że przy pracach wykopowych na bieżąco obecny jest jego pracownik M. M. (1).
Gdyby prace przedsiębiorstwa (...) polegały na wykopaniu jednego otworu i zamontowaniu zasuwy we wskazanym miejscu, ich szacunkowy koszt wyniósłby około 3.000 zł.
Pierwotnie sformułowane zlecenie datowane na dzień 10 września 2014 r. wskazywało na koszt naprawy w kwocie 3.600 zł a jako zakres prac wskazano wykopanie wykopu do rury wodociągowej, zamontowanie zasuwy o przekroju 90 cm w terminie 48 godzin.
Przedsiębiorstwo (...) sporządziło kosztorys powykonawczy na kwotę 31.452,71 zł, określając szczegółowo wykonane prace co do zakresu i kosztów. Wystawiono fakturę na tę kwotę.
Wykonawca wzywał zamawiającego do zapłaty, ten nie zgadzał się na zapłatę. Zamawiający po usunięciu awarii stał na stanowisku, że zakres prac został określony w zleceniu, które zostało przyjęte bez zastrzeżeń.
Całkowity koszt poniesiony przez przedsiębiorstwo (...) celem usunięcia wyżej opisanej awarii zamknął się w kwocie 22.573,09 zł.
Na podstawie powyższych ustaleń faktycznych Sąd I instancji dokonał następującej oceny prawnej dochodzonego roszczenia uznając, że było ono zasadne w części, tj. w 72%:
Na wstępie Sąd Rejonowy zaznaczył, że w rozpoznanej prawie sporny był fakt czy strony zawarły umowę a jeśli tak, jaką ta umowa miała treść, jaką rolę w procesie inwestycyjnym pełnił M. M. (1), czy prezes zarządu pozwanej upoważnił inne osoby do zawierania umów w imieniu spółki oraz czy sam zawarł umowę w formie ustnej.
Odnosząc się do pierwotnych ustaleń stron co do zakresu prac, Sąd Rejonowy skupił się na zeznaniach świadków i przesłuchaniu stron, w oparciu o które dokonał ustaleń faktycznych w sprawie. Sąd I instancji wskazał, że świadek M. zeznał (k. 89), że po zaistnieniu awarii ustalił, że „zrobią wykop według planu (pracownicy powódki) i założą zawór na tą rurę”. Z zeznań tych wynika, że zamawiający w chwili poszukiwania zakładu naprawczego uważał, że ma wiedzę co do tego co uległo awarii, w jakim miejscu, i jakie elementy należy naprawić. Odzwierciedleniem tego stanu rzeczy jest sformułowanie zamówienia (k. 9) gdzie wyraźnie wskazano, że należy dokonać wykopu do rury wodociągowej, zamontować zasuwę fi 90. Nie można przyjąć, że taka treść zlecenia została sformułowana przez powódkę po rozmowie telefonicznej z przedstawicielem pozwanej. Brak jest twierdzeń i zarzutów odnośnie tego, że to powódka, po rozmownie z pozwanym określiła przekrój rury podlegającej wymianie, oraz to, że koniecznym jest wykonanie wykopu. Ten sposób myślenia potwierdza dokument pozwanej (k. 41), gdzie wskazano, że zakres prac i wynagrodzenie określono w zleceniu – które powódka przyjęła – a zatem pozwana jednostronnie określiła przedmiot zlecenia.
Sąd I instancji ustalił, że strony porozumiały się w ten sposób, że jeśli prace będą polegały wyłącznie na wykonaniu zadań określonych w zleceniu, ich koszt wyniesie 3.600 zł netto. Warunkiem koniecznym było wskazanie miejsca, w którym należy dokonać wykopu a będącym miejscem w którym należy założyć opisane w zamówieniu zasuwy. Taki stan rzeczy potwierdza treść wiadomości e-mail (k. 10) „zlecenie na punktowy wykop i wstawienie zasuwy we wskazanym miejscu”.
Sąd Rejonowy ustalił, że strony zawarły umowę o dzieło. Z uwagi na charakter i zakres prac nie sposób przyjąć, ze była to umowa o roboty budowalne. Rolą powódki było doprowadzenie do pożądanego przez pozwaną stanu rzeczy – a zatem usunięcie awarii, przez przeprowadzenia prac ziemnych i hydraulicznych. W ocenie Sądu Rejonowego zawarta przez strony umowa powinna być kwalifikowana jako umowa o dzieło, o której mowa w art. 627 k.c. stanowiącym, że przez umowę o dzieło przyjmujący zamówienie zobowiązuje się do wykonania oznaczonego dzieła, a zamawiający do zapłaty wynagrodzenia. Jak wskazał dalej, w rozpoznanej sprawie obowiązek usunięcia awarii leżący po stronie powodowej ani fakt jej usunięcia nie były sporne, zaś sporna była wysokość wynagrodzenia należnego powódce.
Zdaniem Sądu Rejonowego w sprawie nie znajduje zastosowania art. 628 k.c., zgodnie z którym wysokość wynagrodzenia za wykonanie dzieła można określić przez wskazanie podstaw do jego ustalenia. Przepis ten stanowi, że jeżeli strony nie określiły wysokości wynagrodzenia ani nie wskazały podstaw do jego ustalenia, poczytuje się w razie wątpliwości, że strony miały na myśli zwykłe wynagrodzenie za dzieło tego rodzaju. Jeżeli także w ten sposób nie da się ustalić wysokości wynagrodzenia, należy się wynagrodzenie odpowiadające uzasadnionemu nakładowi pracy oraz innym nakładom przyjmującego zamówienie.
Przekładając to na okoliczności sprawy Sąd I instancji wskazał, że w pierwotnym zleceniu określono wysokość wynagrodzenia powódki, a zatem przepis ten nie może znaleźć zastosowania. Nie może zejść z pola widzenia – jak kontynuował Sąd Rejonowy – fakt, że ustalono też zakres prac, jakie powódka ma wykonać, a nadto nie było sporne, że wykonano prace szersze i w czasie dłuższym niż przewidziany w zleceniu przedziale czasowym, a pozwana nie obciążyła powódki karą umowną za przekroczenie terminu. Nie było też sporne, że do usunięcia awarii nie doszło wyłącznie wykonując czynności opisane w zleceniu.
Sąd Rejonowy ustalił, że umowa pomiędzy stronami została zawarta w formie pisemnej, a następnie, już w toku wykonywania prac, ustnie doprecyzowana w związku z rozszerzeniem zakresu prac. W ocenie Sądu I instancji przyjęcie wyżej opisanego stanu faktycznego sprawiało, że nie można było dać wiary tak przedstawicielowi pozwanej jak i świadkowi M., że strona pozwana nie zobowiązała się wskazać miejsca, w którym należy kopać. Jak Sąd Rejonowy wskazał we wcześniejszych swoich rozważaniach, już samo sformułowanie zlecenia, oraz treść pisma pozwanej (k. 41), a także treść wiadomości e-miał (k. 10) wskazują, że to pozwana miała wskazać miejsce gdzie należy awarię usunąć, gdzie należy kopać. Nie było spornym, że na placu budowy zjawił się przynajmniej dwukrotnie przedstawiciel pozwanej spółki – prezes zarządu K. P. (1). Strony zgodne były co do tego, że na placu budowy obecny był niemalże w sposób ciągły pracownik pozwanej M. M. (1). Sąd Rejonowy ustalił również, że informował on prezesa o przebiegu prac.
Sąd I instancji ustalił i przyjął jako jedyny możliwy, taki stan faktyczny, że wobec niepowodzenia w wykryciu awarii w miejscu wyraźnie wskazanym przez M. M. (1), upoważniony do reprezentowania powódki, jej mąż A. W. (1) doprecyzował w sposób ustny z prezesem zarządu K. P. (1), działającym osobiście (oraz przez swojego ustnie umocowanego do jego zastępowania pracownika M. M. (1)) nieprecyzyjne pisemne zlecenie. Strony umówiły się na wynagrodzenie kosztorysowe, albowiem w toku wykonywania prac okazało się, że umowa nie może być zrealizowana w pierwotnie umówionych warunkach, gdyż nakład pracy okazał się znacznie większy, aniżeli określił go zamawiający. Jako nieprawdopodobne należało uznać, zdaniem Sądu Rejonowego, twierdzenia strony pozwanej, że rzeczą powódki było usunięcie awarii za kwotę 3.600 zł niezależnie od zakresu prac, czasu i kosztu zużytych materiałów.
O zasadności tak ustalonego stanu faktycznego – według Sądu Rejonowego – świadczy fakt podpisania kosztorysu wstępnego przez M. M. (1) (k. 26). Wobec faktu potwierdzenia zestawienia czynności wykonanych przez M. M. (1) podpisem nie jest wiarygodne jego zeznanie, gdzie wskazywał, że podpisał zakres prac powódce, przy czym do podpisania tego zakresu prac nie był upoważniony. Trudno przyjąć zatem z jakich względów świadek podpisał ten dokument powódce. Również jako niewiarygodne jawią się, w ocenie Sądu I instancji, wyjaśnienia przedstawiciela pozwanej spółki. Tenże zeznawał, że nikt nie uprzedził go, że po zakończeniu prac otrzyma kosztorys powykonawczy.
Sąd Rejonowy – mając na uwadze fakt, że strony zawarły umowę w zasadzie w formie ustnej (tu dopiero bowiem doprecyzowano sposób obliczenia wynagrodzenia powódki wobec większego zakresu prac niż w zleceniu pisemnym), a zeznania świadków wskazanych przez strony okazały się sprzeczne – opierając się na zasadach doświadczenia życiowego i uwzględniając wyżej przytoczone okoliczności, doszedł do przekonania, że w zakresie okoliczności spornych brak było podstaw, aby dać wiarę przedstawicielowi pozwanej oraz świadkowi M..
W dalszych rozważaniach Sąd Rejonowy wskazał, że w sprawie dopuścił dowód z opinii biegłego, który sporządzał opinie pisemne, oraz opinie ustne. Na ostatniej rozprawie biegły ustosunkował się do wszystkich zarzutów strony powodowej i pozwanej. Zdaniem Sądu I instancji, w świetle ostatniej ustnej opinii biegłego, opinia ta jawi się jako logiczna i jasna, oparta na całokształcie zgromadzonego materiału dowodowego. Biegły wnikliwie omówił dowody w sprawie, wyjaśnił sposób przeprowadzenia obliczeń, cenniki, jakimi kierował się oraz omówił podstawy wyliczenia zużytego materiału oraz wyceny pracy powódki. Po przesłuchaniu biegłego strony zgodnie oświadczyły, że nie składają nowych twierdzeń, wniosków i zarzutów, tym samym Sąd Rejonowy uznał, że strony – podobnie jak Sąd – podzielają ustalenia biegłego.
Przyjmując opisaną zasadę wynagrodzenia ryczałtowego Sąd I instancji, badając opinię biegłego, doszedł do przekonania, że nie można opierać się na kosztorysie powódki, albowiem zawiera on prace i pozycje, które nie zostały faktycznie wykonane – chociażby takie jak umocnienie wykopów – słusznie bowiem biegły ustalił, że dysponował obszerną dokumentacją zdjęciową, na której nie uwidoczniono takich wzmocnień, stąd też brak jest podstaw do wliczenia kosztów ich posadowienia do wynagrodzenia powódki. Podobnie prezentuje się kwestia prób szczelności (opinia ustna uzupełniająca k. 183). Sąd Rejonowy oparł się zatem o wyliczenie biegłego, z którego wynika, że koszty należne powódce wynoszą 22.573,09 zł, natomiast w pozostałym zakresie powództwo podlegało oddaleniu, wobec czego strona powodowa wygrała sprawę w 72%.
O odsetkach Sąd Rejonowy orzekł na podstawie art. 481 k.c. Kwota z faktury miał być zapłacona do 14 listopada 2014 r., stąd odsetki zasądził od dnia następnego.
Rozstrzygnięcie o kosztach procesu wydane przez Sąd Rejonowy znajdowało – jak wskazał – podstawę prawną w art. 98 § 1 i art. 100 k.p.c. Ponieważ powódka wygrała sprawę w 72% a przegrała w 28%. Na koszty poniesione przez powódkę składała się opłata od pozwu 1.573 zł, od pełnomocnictwa 17 zł, wynagrodzenie pełnomocnika 4.800 zł, z czego 74 % daje kwotę 6.390 zł. Koszty poniesione przez pozwaną to opłata od pełnomocnictwa 17 zł i wynagrodzenie pełnomocnika 4.800 zł z czego 28% daje kwotę 1.348,86 zł. Dodatkowo powódka poniosła koszt zaliczki na opinię biegłego 2.000 zł. Stąd koszty poniesione przez powoda to 8.390 zł x 72% daje 6.040,80 zł, zaś 6.040,80 zł – 1.348,76 zł daje 4.693,04 zł.
Dodatkowo wynagrodzenie biegłego przekroczyło zaliczkę uiszczoną przez powódkę (2.000 zł) i wyniosło 1.994,37 zł + 1.344,82 zł co daje 3.329,19 zł. Pozostała do zapłaty na rzecz biegłego kwota została rozliczona przez Sąd I instancji według stosunku 72% do 28%. (pkt 4 i 5 wyroku) w myśl art. 113 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych w związku z art. 98 k.p.c.
Apelację od wskazanego wyroku Sądu Rejonowego wywiodła strona pozwana, zaskarżając go w całości i domagając się jego zmiany przez oddalenie powództwa w całości, nadto domagając się zasądzenia na swoją rzecz zwrotu kosztów postępowania.
Pozwana podniosła wobec zaskarżonego wyroku zarzut naruszenia przez Sąd Rejonowy art. 233 § 1 k.p.c. przez przekroczenie zasady swobodnej oceny dowodów i zastąpienie jej oceną dowolną, w zakresie w jakim Sąd I instancji przyjął, że między stronami doszło do uzgodnienia zasad rozliczenia prac wykonanych przez powódkę na podstawie kosztorysu powykonawczego przez działania M. M. (1) oraz telefoniczną akceptację tego faktu przez K. P. (1), podczas gdy stanowisko takie:
1) jest ewidentnie sprzeczne ze zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym, w tym w szczególności z:
a) zeznaniami świadka A. W. (1), z których wynika, że wszystkie rozmowy dotyczące rozmiaru i wartości prac czynił wyłącznie z M. M. (1), przy czym z żadnego fragmentu zeznań tego świadka nie wynika, aby w którymkolwiek momencie M. M. (1) czynił z K. P. (1) ustalenia co do rozliczeń finansowych z powódką, nie wynika także, aby takich ustaleń dokonywał sam świadek;
b) z zeznaniami świadka B. A. (1), z których w sposób jednoznaczny wynika ustalona między stronami cena za wykonane przez powódkę wynagrodzenie na poziomie około 3.000 zł;
c) z zeznaniami świadka M. W. (2), z których wprost wynika, że umówiona cena była na poziomie 3.000 zł albo 4.000 zł;
d) z zeznaniami świadka M. M. (1), z których wynika, że nie rozmawiał z A. W. (2) na temat wynagrodzenia, a nadto, że A. W. (1) nic nie mówił na temat sporządzenia kosztorysu;
e) z zeznaniami K. P. (1), z których wprost wynika, że nie był uprzedzony o tym, że po robotach sporządzony zostanie kosztorys powykonawczy, ani taki temat nie pojawił się w trakcie wykonywanych przez powódkę robót;
f) z dowodem z dokumentu w postaci zlecenia, z którego wprost wynika wartość uzgodnionego między stronami wynagrodzenia;
2) narusza zasady logiki i doświadczenia życiowego, w tym w szczególności zarządzania spółkami w całości finansowanymi ze środków publicznych, które to zasady kształtowane są w oparciu o powszechnie obowiązujące przepisy prawa uniemożliwiające wręcz zaciąganie zobowiązań, z jednej strony bez znajomości choćby szacunkowej ich wartości, a z drugiej z pominięciem przewidzianych prawem procedur wynikających choćby już tylko z ustawy prawo zamówień publicznych;
przy czym wskazywane naruszenie – zdaniem pozwanej – miało wpływ na treść orzeczenia, w zakresie w jakim Sąd Rejonowy uznał, że zaistniały przesłanki uzasadniające uwzględnienie roszczenia powódki w oparciu o art. 628 § 1 zdanie drugie k.c.
Uzasadniając swoje stanowisko pozwana utrzymywała, że powódce należy się tylko z góry uzgodnione wynagrodzenie, a nie wynagrodzenie za faktycznie wykonane prace, których wartość miałaby być ustalona kosztorysowo. Na poparcie tego stanowiska podnosiła, że pracownicy powódki w swoich zeznaniach wskazywali, że nie słyszeli (nie byli świadkami tego), żeby mąż powódki uzgadniał z pozwaną jakiekolwiek zwiększenie wynagrodzenia.
Dodatkowo wskazywała, że pozwana jest spółką (...) w całości finansowaną ze środków pochodzących od miasta, wobec czego musi przestrzegać zasad wynikających z ustawy o finansach publicznych, a z drugiej z prawa zamówień publicznych. Zobowiązana jest tym samym do wydatkowania środków w sposób gospodarny, celowy i rzetelny, co znajduje też swoje odbicie w procedurach udzielania zamówień przewidywanych przez prawo zamówień publicznych – w tym szacowanie wartości przedmiotu zamówienia celem ustalenia prawidłowego sposobu udzielenia zamówienia i wyłonienia wykonawcy najtańszego. Zdaniem pozwanej, dokonanie na tym tle ustalenia, że jej przedstawiciele wyrazili zgodę na rozliczenie post factum, pozostaje w zupełnej sprzeczności z tymi zasadami, i to tym bardziej, że za niezgodne z procedurą wydatkowanie środków finansowych K. P. (1) ponosiłby odpowiedzialność osobistą już choćby tylko na podstawie ustawy o naruszeniu dyscypliny finansów publicznych.
Konkludując pozwana wskazała, że jej zdaniem do stosunku prawnego istniejącego pomiędzy stronami należało stosować art. 632 § 1 k.c., a roszczenie powódki, jako niezasługujące na uwzględnienie, oddalić. Ewentualnie zaś – przy ustaleniu, że pomiędzy stronami uzgodniono wynagrodzenie kosztorysowe wynikające z zakresu prac wskazanych w zleceniu sporządzonym przez pozwaną (na co z resztą wskazuje Sąd I instancji) – należało zastosować art. 630 § 1 i 2 k.c. i oddalić powództwo z uwagi na nieuzyskanie przez powódkę zgody pozwanej na wykonanie prac wykraczających swoim zakresem poza prace uzgodnione w zleceniu.
Powódka złożyła odpowiedź na apelację, w której podtrzymała swoje dotychczasowe stanowisko procesowe i domagała się oddalenia powództwa oraz zasądzenia na swoją rzecz zwrotu kosztów postępowania. Uzasadniając swoje stanowisko wskazała, że w jej ocenie Sąd Rejonowy prawidłowo ustalił, że pomiędzy stronami doszło do uzgodnienia zasad rozliczenia wykonanych przez powódkę prac na podstawie kosztorysu wykonawczego, czemu – zdaniem pozwanej – zaprzeczać by miały zeznania świadka A. W. (1). Jednakże według powódki, zarówno z zeznań tego świadka, jak i pozostałego zgromadzonego materiału dowodowego, wynika, jednoznacznie, że to M. M. (1) był osobą upoważnioną przez pozwaną do kontaktowania się z powódką w sprawie zlecenia, to on dzwonił do powódki, to on podpisywał dokument zlecenia usunięcia/zabezpieczenia awarii i to on nadzorował prace pracowników powódki. Zdaniem powódki bez znaczenia było zatem dla sprawy to, czy i w jakim zakresie M. M. (1) kontaktował się z prezesem pozwanej spółki (...). Z zeznań zarówno świadka A. W. (1), jak i świadków B. J. i M. W. (2) wynikało, zdaniem powódki, że prezes pozwanej był obecny przy usuwaniu awarii przez powódkę i miał wiedzę, że zakres prac się zwiększa (a zatem także wynagrodzenie należne powódce) i wyraził na to zgodę.
Nadto powódka – z ostrożności procesowej – wskazała, że nawet gdyby przyjąć, że strony nie uzgodniły wynagrodzenia kosztorysowego za wykonanie dzieła w zwiększonym zakresie, a za wiedzą i zgodą obu stron przystąpiono do jego wykonania bez uzgodnienia wysokości wynagrodzenia, to zastosowanie winien znaleźć art. 628 § 1 k.c., zgodnie z którym wysokość wynagrodzenia można określić poprzez wskazanie podstaw do jego ustalenia. Jeżeli zaś strony nie określiły wysokości wynagrodzenia, ani nie wskazały podstaw do jego ustalenia, to przyjąć trzeba, że miały na myśli zwykłe wynagrodzenie należne w takim przypadku, a gdyby i tak nie dało się ustalić wysokości wynagrodzenia, to należy się ono w wysokości odpowiadającej uzasadnionemu nakładowi pracy oraz innym nakładom przyjmującego zamówienia. Zdaniem powódki zatem, gdyby nie doszło do precyzyjnego wykazania uzgodnienia między stronami co do określenia wynagrodzenia za wykonane prace, to podstawę do ustalenia tej wysokości powinna stanowić opinia biegłego. Dowód taki zaś został w niniejszej sprawie skutecznie przeprowadzony.
Odnosząc się do oceny zeznań świadków B. J. i M. W. (2) powódka wskazała, że dotyczyły one początkowych uzgodnień co do wynagrodzenia, przy założeniu, że zlecenie zostanie zrealizowane zgodnie z jego pierwotną treścią. Niezasadne tym samym – według powódki – są zarzuty pozwanej, jakoby treść zeznań tych świadków była sprzeczna z ustaleniami Sądu Rejonowego i z jego rozstrzygnięciem, podobnie rzecz się też miała z dowodem z dokumentu w postaci zlecenia, z którego nie wynika, że wskazana w nim kwota jest wynagrodzeniem ryczałtowym za usunięcie awarii niezależnie od tego jaki będzie zakres prac, bowiem w zleceniu tym wyraźnie wskazano zakres prac do wykonania. Tym samym – jak kontynuowała powódka – zasadnie Sąd Rejonowy nie dał wiary M. M. (1) u K. P. (1) w zakresie okoliczności spornych, gdyż to ich zeznania pozostawały sprzeczne tak z pozostałym materiałem dowodowym, jak i z zasadami logiki i doświadczenia życiowego, gdyż oczywiste było, że zakres prac wykonanych był znacznie większy niż wskazany pierwotnie w zleceniu, a wobec tego – rozsądnie rozumując – uznać trzeba, że wraz ze zwiększeniem umówionego zakresu prac, nastąpi także zwiększenie umówionego wynagrodzenia (w szczególności biorąc pod uwagę, że wartość prac określona przez biegłego jest ponad pięciokrotnie wyższa, niż wynagrodzenie umówione za pierwotny zakres prac – usunięcie awarii w miejscu wskazanym przez pozwaną, a nie żmudnego poszukiwania miejsca awarii w celu jej usunięcia).
Powódka podniosła też, że wywody pozwanej dotyczące jakiegokolwiek wpływu zasad dyscypliny budżetowej spółek finansowanych w całości ze środków publicznych, nie mają znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, ponieważ ewentualne naruszenie tej dyscypliny przez pozwaną nie ma znaczenia dla jej odpowiedzialności wobec podmiotów, z którymi zawarły wiążącą prawnie umowę. Sam fakt, że osoba pełniąca funkcje w spółce finansowej ze środków publicznych podejmuje decyzje sprzeczne z wiążącymi go przepisami prawa, nie wpływa na skuteczność zawartych umów.
Sąd Okręgowy zważył, co następuje:
Podniesiony przez pozwaną spółkę w wywiedzionej apelacji zarzut naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. przez Sąd I instancji, a w konsekwencji zarzut dokonania błędnego rozstrzygnięcia, okazał się bezzasadny, a wniesiony środek odwoławczy podlegał oddaleniu przez Sąd Okręgowy.
Sąd II instancji uznał przy tym, że Sąd Rejonowy w sposób prawidłowy przeprowadził postępowanie dowodowe, jak również dokonał prawidłowej oceny zebranego w sprawie materiału dowodowego i uczynił wynikające logicznie z dowodów oraz z ich odpowiedniej oceny, mieszczącej się w granicach wyznaczonych art. 233 § 1 k.p.c., ustalenia okoliczności faktycznych w sprawie. W związku z powyższym Sąd Okręgowy ustalenia te przyjął za własne, bez potrzeby ponownego ich przytaczania.
Odnosząc się zaś do istoty rozpoznanej sprawy trzeba na wstępie wskazać, że zastosowanie znajdowały przepisy Ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks cywilny w brzmieniu określonym w Dz. U. z 2014 r. poz. 121 – zwanego dalej „k.c.”, z wyraźnym zaznaczeniem w dalszych rozważaniach w wypadku odwołania się do innego brzmienia danego przepisu.
W ocenie Sądu Okręgowego trafnie Sąd I instancji uznał, że strony pierwotnie zawarły (uzgadniając warunki najpierw telefonicznie, a potem e-mailowo) umowę potwierdzoną pismem – zleceniem z 10 września 2014 r. podpisanym przez prezesa zarządu pozwanej spółki (tylko jednej strony czynność prawnej), którego skan został przesłany drogą elektroniczną na adres e-mail wykorzystywany przez przedsiębiorstwo powódki w ramach prowadzonej działalności. W treści tego zlecenia wyraźnie wskazano, że pozwana spółka zleca powódce wykonanie usunięcia awarii sieci wodnej na terenie pozwanej spółki (parkingu samochodowym) określając jednocześnie tak całkowity koszt tych prac wraz z materiałami jak i konkretny zakres tych prac. Tym samym mające postać pisemną zlecenie wykonania prac wskazywało wyraźnie (i tak też należy je oceniać w świetle reguł wykładni oświadczeń woli określonych art. 65 k.c.), że powódka ma zrealizować usunięcie awarii poprzez wykonanie prac ograniczających się do „wykonania wykopu do rury wodociągowej” oraz do „zamontowania zasuwy wodnej ϕ 90” w terminie 48 godzin (z zastrzeżeniem kary umownej na wypadek niedotrzymania terminu) za wynagrodzeniem obejmującym zużyte materiały w wysokości 3.600 zł netto, przy czym wskazanie, że kwota ta ma stanowić „całkowity koszt naprawy wraz z materiałami” w przypadku podanego w zleceniu zakresu robót, świadczy o ryczałtowym charakterze zlecenia na wykonanie tych prac, ale tylko tych konkretnych prac, które zostały wprost wymienione w zleceniu.
Trafnie też Sąd Rejonowy uznał, że zawarta przez strony umowa zakwalifikowana została jako umowa o dzieło, do której znajdują zastosowanie przepisy art. 627-646 k.c. Zgodnie bowiem z art. 627 k.c. przez umowę o dzieło przyjmujący zamówienie zobowiązuje się do wykonania oznaczonego dzieła, a zamawiający do zapłaty wynagrodzenia. Przypadek ustalenia przez strony wynagrodzenia ryczałtowego w takim przypadku regulował art. 632 § 1 k.c., zgodnie z którym jeżeli strony umówiły się o wynagrodzenie ryczałtowe, przyjmujący zamówienie nie może żądać podwyższenia wynagrodzenia, chociażby w czasie zawarcia umowy nie można było przewidzieć rozmiaru lub kosztów prac. Za prace zrealizowane w ramach zlecenia pisemnego powódce powinno tym samym należeć się wynagrodzenie w wysokości określonej w tym zleceniu mające charakter ryczałtowy.
Sam fakt zawarcia pierwotnie umowy potwierdzonej na piśmie i przewidującej ryczałtowe wynagrodzenie za zrealizowanie konkretnie określonego zakresu prac (dzieła) nie stoi jednak na przeszkodzie, ażeby następnie strony zarówno zmieniły zakres prac, jak również sposób określenia wynagrodzenia, należnego za wykonanie tych prac (wykonanie dzieła). Zgodnie z art. 77 § 1 k.c. uzupełnienie lub zmiana umowy wymaga zachowania takiej formy, jaką ustawa lub strony przewidziały w celu jej zawarcia. Jednocześnie jednak strony w niniejszej sprawie – mimo że pierwotne zlecenie datowane na 10 września 2014 r. zostało stwierdzone pismem strony pozwanej – nie zawarły umowy w formie pisemnej, ponieważ formę taką miało oświadczenie woli tylko jednej ze stron, a tym samym – z uwagi na to, że umowa o dzieło ma charakter czynności prawnej dwustronnej – nie doszło między stronami do zawarcia umowy w formie pisemnej, lecz w dowolnej formie w rozumieniu art. 60 k.c., a tylko oświadczenie jednej ze stron spełniało wymogi dochowania formy pisemnej. Zgodnie przy tym z art. 60 k.c. z zastrzeżeniem wyjątków w ustawie przewidzianych, wola osoby dokonującej czynności prawnej może być wyrażona przez każde zachowanie się tej osoby, które ujawnia jej wolę w sposób dostateczny, w tym również przez ujawnienie tej woli w postaci elektronicznej (oświadczenie woli). W niniejszej sprawie oświadczenie woli powódki sprowadzało się z kolei do zaakceptowania warunków wskazanych w piśmie poprzez przystąpienie do realizacji prac – tj. do usuwania awarii sieci wodociągowej na terenie pozwanej spółki w S..
Przepisy dotyczące umowy o dzieło (art. 627-646 k.c.) nie wprowadzają wymogu co do formy czynności prawnej, a jedynie warunki co do treści, jaką musi mieć ta czynność prawna, co umożliwia zawarcie umowy o dzieło również z wyłączeniem pisemnej formy. Należy wskazać, że w toku wykonywania prac okazało się, że pierwotnie wskazywany i zlecany przez pozwaną zakres prac jest niewystarczający do usunięcia awarii i to z przyczyn leżących po stronie pozwanej, która przedstawiła powódce nieaktualne mapy instalacji wodociągowej z 1967 r. Pomimo wykonania pierwotnie zleconego wykopu i jego powiększenia miejsce położenia uszkodzonej rury (trójnika) nadal nie zostało ustalone. Z tego względu, pracownik pozwanej M. M. (1), ustnie zlecił powódce kontynuowanie prac mających na celu ustalenie miejsca wycieku, które nie były objęte zakresem zlecenia z 10 września 2014 r. To spowodowało, że prace pierwotnie przewidziane na kilka godzin przedłużyły się do około tygodnia. W okolicznościach niniejszej sprawy należy stwierdzić brak przeszkód, ażeby w dalszym toku wykonywania prac – wobec kierowania takich poleceń przez pracownika pozwanej i co najmniej milczącej aprobacie jej prezesa zarządu – strony zachowując dowolną formę czynności prawnej stosownie do art. 60 k.c. (w tym także złożenie oświadczenia woli poprzez czynności konkludentne) mogły dokonać takiej modyfikacji zawartej pierwotnie umowy o dzieło, że zarówno zwiększyły zakres niezbędnych do wykonania prac, jak i zmieniły formę rozliczenia wynagrodzenia powódki za wykonanie tych prac (dzieła) na kosztorysową. W tym zakresie wypowiedział się Sąd Najwyższy w Wyroku z dnia 14 marca 2014 r. III CSK 160/13 wskazując, że przy ocenie zachowania ujawniającego wolę dokonania czynności przez osobę prawną (art. 60 k.c.) należy uwzględniać nie tylko zachowanie osób powołanych z mocy ustawy do reprezentacji, ale także innych osób upoważnionych do podejmowania czynności faktycznych i prawnych w imieniu i na rzecz tej osoby.
Odnosząc się z kolei do kwestii wynagrodzenia za dalsze prace, które przedsiębiorstwo powódki wykonywało zgodnie z kolejnymi poleceniami wydawanymi przez pracownika pozwanej spółki M. M. (1), zaznaczyć trzeba, że zgodnie z art. 628 § 1 k.c. wysokość wynagrodzenia za wykonanie dzieła można określić przez wskazanie podstaw do jego ustalenia. Jeżeli strony nie określiły wysokości wynagrodzenia ani nie wskazały podstaw do jego ustalenia, poczytuje się w razie wątpliwości, że strony miały na myśli zwykłe wynagrodzenie za dzieło tego rodzaju. Jeżeli także w ten sposób nie da się ustalić wysokości wynagrodzenia, należy się wynagrodzenie odpowiadające uzasadnionemu nakładowi pracy oraz innym nakładom przyjmującego zamówienie. Tym samym kolejne zdania przytoczonej jednostki redakcyjnej wskazują na alternatywne sposoby określenia wynagrodzenia za wykonanie dzieła (na gruncie niniejszej sprawy wykonanie prac potrzebnych do usunięcia awarii sieci wodociągowej). Z przeprowadzonych w niniejszej sprawie dowodów wynikało, że strony „z góry” umówiły się tylko co do wynagrodzenia za wąski zakres prac wskazany w pisemnym zleceniu z 10 września 2014 r., podczas gdy za kolejne prace potrzebne do usunięcia awarii (nadto prace, które były konieczne z uwagi na m.in. nieaktualność dokumentacji przedstawionej przez pozwaną i brak jej zgody na usunięcie awarii w miejscu wycieku, z uwagi na konflikt pozwanej z posiadaczem terenu, na którym dochodziło do wycieku) strony z góry takiego wynagrodzenia nie określały, ale jednocześnie nie sposób przyjąć, ażeby powódka miała się zgodzić na ich wykonywanie na rzecz pozwanej za darmo. Tym samym na gruncie art. 628 § 1 k.c. należało wynagrodzenie powódki należne jej za wykonane prace rozpatrywać czy to w kategoriach wynagrodzenia, które zwykle należy się za dzieło danego rodzaju, czy też bardziej trafnie (z uwagi na brak powszechnie przyjmowanego zwykłego wynagrodzenia za takie dzieło) w kategoriach wynagrodzenia odpowiadającego uzasadnionemu nakładowi pracy oraz innym nakładom przyjmującego zamówienie.
W świetle powyższego, ustalenie konkretnego zakresu prac, co do którego – co najmniej poprzez czynności dorozumiane – strony się umówiły, że zostanie zrealizowany ponad pierwotnie ustalony w zleceniu z 10 września 2014 r., wymagało w niniejszej sprawie (i tak też zostało dokonane przez Sąd Rejonowy) przeprowadzenia dowodów zarówno z zeznań szeregu świadków, jak również dowodu z bogatej dokumentacji fotograficznej wykonywanej w toku realizacji prac, jak i dowodu z opinii biegłego sądowego, który opierał się przy jej wydawaniu zarówno na zeznaniach świadków, jak i na wspomnianej dokumentacji fotograficznej.
Strona pozwana zarzucając naruszenie przez Sąd Rejonowy art. 233 § 1 k.p.c. skupiała się właśnie na błędnej – jej zdaniem – ocenie dowodów dokonanej przez Sąd I instancji, która miałaby polegać na niezasadnym przyjęciu za wiarygodne zeznania szeregu świadków przy jednoczesnym negowaniu wiarygodności zeznań świadka M. M. (1) oraz przesłuchania prezesa pozwanej spółki. Zdaniem pozwanej to prowadzi do błędnego ustalenia, że pozwana zgodziła się na wykonanie zwiększonego zakresu prac przez powódkę w zamian za większe – określone w sporządzonym na późniejszym etapie kosztorysie powykonawczym – wynagrodzenie. Jednocześnie pozwana wysuwała tezę jakoby strony umówiły się, że powódka otrzyma tylko pierwotnie wskazane w pisemnym zamówieniu wynagrodzenie w wysokości 3.600 zł niezależnie od rzeczywistego zwiększenia, zdaniem biegłego ponad pięciokrotnie, zakresu prac. Podniesienie zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. nie jest skuteczne – jak wskazuje się w doktrynie i w orzecznictwie – jeżeli z określonego materiału dowodowego sąd wyprowadził wnioski logicznie poprawne i zgodne z zasadami doświadczenia życiowego, nawet jeżeli stron dowiedzie, że z tego samego materiału dowodowego dałoby się wysnuć równie logicznie i równie zgodnie z zasadami doświadczenia życiowego wnioski odmienne [por. wyrok SN z 27.09.2002 r. w sprawie IV CKN 1316/00, L.]. Zarzut taki będzie skuteczny tylko wtedy, gdy brak jest logiki w wiązaniu wniosków z zebranymi dowodami lub gdy wnioskowanie sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo, wbrew zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia jednoznacznych praktycznych związków przyczynowo-skutkowych, [por. wyrok SN z 27.09.2002 r. w sprawie II CKN 817/00, L.; wyrok SN z 16.12.2005 r. w sprawie III CK 314/05, OwSG 2006, Nr 10, poz. 110].
Tymczasem na gruncie niniejszej sprawy zdecydowanie nie sposób nawet uznać, ażeby pozwana spółka zdołała wykazać, że z zebranego w sprawie materiału dowodowego można było w sposób równie logiczny i równie zgodny z zasadami doświadczenia życiowego, jak ma to miejsce w przypadku uzasadnienia wyroku Sądu Rejonowego, przyjąć, że strony w niniejszej sprawie rzeczywiście umówiły się na wynagrodzenie ryczałtowe za usunięcie awarii, niezależnie od tego, jaki będzie koszt tych prac i jakich konkretnie czynności będzie to wymagało. Wreszcie zgodzić się trzeba z uzasadnieniem stanowiska powódki zawartym w odpowiedzi na apelację, że fakt, iż pozwana winna kierować się przepisami regulującymi kwestie wydatkowania środków publicznych (jako spółka w całości finansowana ze środków Gminy M. S.), wcale nie świadczy o tym, że rzeczywiście w okolicznościach niniejszej sprawy przepisami tymi się kierowała. Jednocześnie nie świadczy to też wcale o tym, że powódka zgodziła się wykonać bliżej nieokreślony zakres prac celem usunięcia awarii bez renegocjacji wynagrodzenia za dalsze prace, gdy okazało się, że wykonanie wykopu w miejscu wskazanym przez pracownika pozwanej nie pozwoliło nawet na zlokalizowanie rury wodociągowej, a co dopiero na usunięcie awarii (mimo posługiwania się mapami terenu i instalacji podziemnych przedstawionymi przez pozwaną, które to okazały się przedstawiać stan niezgodny z rzeczywistością).
Odnosząc się do zarzutów apelującej odnoszących się do wysokości wynagrodzenia, zaznaczyć trzeba, że zeznania świadków B. A. (2) i M. W. (2) nie mogą być traktowane w sposób wybiórczy, bowiem o ile świadkowie wspominają o umówionym wynagrodzeniu wynoszącym „3.000-4.000 zł”, to wyraźnie i w sposób niebudzący wątpliwości zaznaczają, że takiego rzędu miało być wynagrodzenie za umówiony pierwotnie stosunkowo wąski zakres prac wskazany w pisemnym zleceniu z 10 września 2014 r. Wykonanie prac zgodnie z powyższym zleceniem były bezspornie niewystarczające do usunięcia zaistniałej awarii sieci wodociągowej. Świadek B. A. (2) wprost wskazywał w swoich zeznaniach, że co do wynagrodzenia za zwiększony zakres prac strony miały dokonać ustaleń po wykonaniu wszystkich prac potrzebnych do usunięcia awarii. Jednocześnie też z zeznań obu tych świadków wynika, że pracownik pozwanej M. M. (1) w miejscu, gdzie była usuwana awaria kierował tymi pracami wskazując gdzie i jak duży wykop należy wykonać. Tym samym to działający z ramienia pozwanej spółki jej pracownik M. M. (1) kształtował zakres prac (dzieła) koniecznych do usunięcia awarii, a powódka poprzez przystępowanie do ich wykonywania wyrażała na taki zakres prac zgodę.
Odnosząc się z kolei do zarzutów pozwanej w zakresie, w jakim prezes jej zarządu – jako piastun organu uprawnionego do jej reprezentacji – miałby nie wyrażać zgody na to, że za dodatkowe prace spółka zobowiązana będzie zapłacić należne wynagrodzenie, to uznać należało, że w okolicznościach niniejszej sprawy Sąd Rejonowy całkowicie zgodnie z zasadami logiki i doświadczenia życiowego dał wiarę zeznaniom świadka A. W. (1), a nie dał wiary zeznaniom M. M. (1) oraz stanowisku przedstawionemu przez prezesa zarządu pozwanej spółki w ramach dowodu z przesłuchania stron. Przede wszystkim nie sposób uznać, ażeby prezes zarządu pozwanej nie zgadzał się na wykonywanie dalszych prac oraz wskazywanie ich zakresu przez M. M. (1) działającego w imieniu pozwanej spółki, gdyż ani sam M. M. (1) takiego twierdzenia nie podniósł, ani też o takim braku zgody nie wspominał prezes pozwanej, a jedynie twierdził jakoby nie był informowany o tym, że konieczne będzie uiszczenie wynagrodzenia za wykonaną pracę zgodnie z później sporządzonym kosztorysem powykonawczym. Biorąc jednak pod uwagę, że prace wykonywane były na terenie będącym siedzibą pozwanej spółki, a zatem w miejscu, w którym prezes zarządu spółki w ciągu około tygodnia wykonywania prac codziennie się pojawiał, całkowicie niewiarygodne są jego twierdzenia, jakoby w żaden sposób nie był informowany o tym, że koszty usunięcia awarii będą wyższe z uwagi na większy zakres prac, gdyż zgodnie z zasadami doświadczenia życiowego, w sytuacji takiej jest nieprawdopodobne, ażeby wiedzy takiej nie posiadał. Ponadto nie wyrażając żadnego wyraźnego sprzeciwu, poprzez czynności dorozumiane, zgadzał się na wykonywanie dalszych prac koniecznych do usunięcia awarii wykraczających ponad pierwotne zlecenie z 10 września 2014 r., a w konsekwencji – z uwagi na treść art. 628 § 1 w zw. z art. 56 k.c. – zgadzał się także na to, że pozwana spółka będzie musiała uiścić wynagrodzenie za rzeczywiście wykonane prace, a nie tylko za prace wskazane w pierwotnym zleceniu. Co więcej – konieczność wykonania zakresu prac większego, niż wynikający ze zlecenia, nie była skutkiem okoliczności leżących po stronie powódki (a zatem nie była wynikiem jakiegokolwiek nienależytego wykonywania zobowiązania), lecz skutkiem okoliczności leżących po stronie pozwanej – wskazania miejsca wykonania wykopu, w którym okazało się, że nie ma spodziewanej rury, a w konsekwencji nie sposób poprzez wskazany w zamówieniu z 10 września 2014 r. zakres prac usunąć powstałej awarii sieci wodociągowej.
W konsekwencji należało podniesione przez pozwaną zarzuty oraz całą wywiedzioną przez nią apelację uznać za bezzasadną i jako taką oddalić na podstawie art. 385 k.p.c., o czym orzeczono w punkcie I wyroku.
O kosztach postępowania orzeczono w punkcie II na podstawie art. 108 § 1 w zw. z art. 98 § 1 k.p.c., albowiem powódka jest stroną wygrywającą postępowanie apelacyjne w całości. Poniesione przez nią koszty w wysokości 1.800 zł stanowiło wynagrodzenie zawodowego pełnomocnika będącego adwokatem (art. 98 § 3 k.p.c.) w wysokości określonej § 10 ust. 1 pkt 1 w zw. z § 2 pkt 5 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie (Dz. U. z 2015 r. poz. 1800 ze zm.).
SSR del.(...)SSO (...)SSO (...)
(...)
ZARZĄDZENIE
1. (...)
2. (...)
3. (...)
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Szczecinie
Data wytworzenia informacji: