II Ca 1392/18 - uzasadnienie Sąd Okręgowy w Szczecinie z 2019-10-08

Sygn. akt II Ca 1392/18

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 13 września 2018 r. Sąd Rejonowy Szczecin-Prawobrzeże i Zachód w Szczecinie zasądził od pozwanego Towarzystwa (...) S.A. z siedzibą w W. na rzecz powoda S. S. (1) kwotę 8.350 zł (ośmiu tysięcy trzystu pięćdziesięciu złotych) z odsetkami ustawowymi (za opóźnienie) od dnia 11 grudnia 2015 r. do dnia zapłaty, oddalił powództwo w pozostałym zakresie. Nadto rozstrzygnął o kosztach postępowania w ten sposób, że zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 1.212,02 zł (tysiąca dwustu dwunastu złotych i dwóch groszy) tytułem zwrotu kosztów procesu, nakazał pobrać od pozwanego na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Rejonowego Szczecin – Prawobrzeże i Zachód w Szczecinie kwotę 50,50 zł (pięćdziesięciu złotych i pięćdziesięciu groszy) tytułem nieuiszczonych kosztów sądowych odpowiadających zakresowi uwzględnionego powództw i odstąpił od obciążania powoda, z zasądzonego roszczenia, pozostałą częścią nieuiszczonych kosztów sądowych, odpowiadającą zakresowi oddalonego powództwa.

Powyższe rozstrzygnięcie Sąd Rejonowy oparł o następujące ustalenia faktyczne i rozważania prawne:

W dniu 23 czerwca 2015 r. doszło do kolizji drogowej zawinionej przez kierującego pojazdem N. (...) nr rej. (...), który najechał na skrzyżowaniu na tył poprzedzającego pojazdu marki V. (...), którego kierujący (powód), zapięty w pasy bezpieczeństwa, zatrzymał się w celu umożliwienia przejścia pieszemu. Właściciel pojazdu N. (...) nr rej. (...) był ubezpieczony od odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych w pozwanym towarzystwie. Po zdarzeniu z dnia 23 czerwca 2015 r. powód zgłosił się do szpitala w dniu 26 czerwca 2015 r. z powodu dolegliwości bólowych kręgosłupa szyjnego, głowy i uczucia sztywności szyi. Rozpoznano u niego skręcenie odcinka szyjnego kręgosłupa typu „smagnięcie biczem” i zakwalifikowano do leczenia zachowawczego w postaci farmakoterapii bólu doraźnie, zakazu dźwigania, oszczędzającego trybu życia, kinezyterapii oraz terapii manualnej w zakresie odcinka szyjnego kręgosłupa, kontroli w poradni ortopedycznej za 4 tygodnie. W następstwie przedmiotowego zdarzenia szkodzącego powód korzystał z prywatnej (płatnej) rehabilitacji. Za 16 zabiegów fizjoterapeutycznych, przeprowadzonych do września 2015r. włącznie, zapłacił 1.350 zł. Na zabiegi tego typu w ramach NFZ była wówczas kolejka oczekujących, dłuższa dla przypadków stabilnych, a krótsza dla pilnych. Te ostatnie, to takie, w których z uwagi na dynamikę procesu chorobowego i możliwość szybkiego pogorszenia stanu zdrowia lub znaczącego zmniejszenia szans na powrót do zdrowia pacjent wymaga pilnego udzielenia świadczeń. Na rehabilitację w S. w ramach NFZ dla stanów stabilnych, w pojedynczych przypadkach można było się dostać w ciągu dwóch miesięcy, często w przeciągu trzech, a w wielu przychodniach kolejka była sześciomiesięczna i dłuższa. Krótsze kolejki w S. dla przypadków stabilnych dotyczyły dzieci i młodzieży niepełnosprawnej. Pismem z dnia 10 listopada 2015 r. powód zgłosił szkodę i wezwał pozwane towarzystwo do zapłaty kwoty 23.750 zł, w tym 20.000 zł z tytułu zadośćuczynienia, 1.350 zł z tytułu poniesionych na leczenie kosztów i 2.000 zł za udzieloną mu niezbędną pomoc prawną w postępowaniu likwidacyjnym. Pismami z dnia 20 listopada 2015 r. pozwane towarzystwo potwierdziło przyjęcie zawiadomienia o szkodzie i odmówiło przyjęcia odpowiedzialności oraz zapłaty jakiejkolwiek kwoty twierdząc, że poszkodowany nie wykazał, aby doszło u niego do uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia uzasadniającego przyznanie świadczeń odszkodowawczych, w tym zadośćuczynienia. Zdaniem ubezpieczyciela stwierdzone uszkodzenie było minimalne i powstało w wyniku działania niewielkich sił.

Powód S. S. (1) (ur. (...)) przed zdarzeniem i dalej, do stycznia 2017 r. pracował jako przedstawiciel medyczny. W styczniu 2017 r. firma się z nim rozstała. W czasie zdarzenia szkodzącego powód kierował służbowym samochodem, jechał w pasach bezpieczeństwa i zatrzymał się przed przejściem dla pieszych, aby ustąpić pieszemu i w tym momencie został uderzony z tyłu przez inny samochód. Przed zatrzymaniem pojazdu jechał wolno, nie hamował gwałtownie. Poczuł mocne uderzenie z tylu. Kierowca, który jechał za nim, wcale nie hamował, pisał smsa. Sam powodowi o tym powiedział po zdarzeniu i mówił też, że niedawno otrzymał prawo jazdy. Kierujący zjechali na bok, spisali oświadczenie sprawcy, kierowca N. (...) przyznał się do winy. Nie wzywali Policji ani Pogotowia. Powód pojechał do domu, a następnego dnia zaczął odczuwać ból karku, odcinka szyjnego kręgosłupa. Ten ból narastał. Dwa - trzy dni po zdarzeniu pojechał na Izbę Przyjęć Kliniki (...) na (...), po badaniu dostał receptę na leki przeciwbólowe i skierowanie na rehabilitację - fizjoterapię. Był na (...) w przychodni oraz zdzwonił pod numery uzyskane z Internetu do przychodni mających kontrakty na fizjoterapię, ale nigdzie nie było miejsc, terminy były minimum półroczne i w związku z tym udał się do poradni w S. na (...), gdzie przez ponad pół roku miał prywatną rehabilitację - fizjoterapię. Fizjoterapeuta wykonywał terapię manualną oraz pod jego okiem powód ćwiczył. Każda godzina była płatna, na początku więcej, ale potem fizjoterapeutka zlitowała się na powodem i brała mniej. Nigdzie indziej na rehabilitacje nie chodził, obecnie z niej nie korzysta, bo czuje się lepiej. Regularnie chodził do Kliniki na (...) do Poradni Ortopedycznej – lekarz wyznaczał mu terminy, co miesiąc czy półtora. ale tam żadnych zabiegów nie wykonywano. U innych lekarzy nie był. Na początku rehabilitacja nie przynosiła spodziewanych efektów tzn. bolała powoda szyja, kark, miał napięte mięśnie szyjne, dopiero w okolicach października, listopada 2015 roku zaczął odczuwać poprawę. Ból i napięcie się zmniejszyły. Na dzień dzisiejszy stale nie odczuwa bólu, sporadycznie go odczuwa, gdy jedzie bardzo długo samochodem. Teraz jeździ mniej, bo tydzień temu firma się z nim rozstała. Zanim to nastąpiło, miesięcznie przejeżdżał 6.000 km. Przed i po kolizji pracował w takim samym wymiarze czasu pracy, na takim samym stanowisku i za takim samym wynagrodzeniem, ale sytuacja ta zmieniła się w styczniu 2017 r. i powód szuka pracy (stan na dzień przesłuchania powoda – przyp. s. ref.). Jest magistrem politologii. Może wykonywać pracę przedstawiciela medycznego, ale po przejechaniu 300-400 km łapie go ból. Często nocował w hotelach i wtedy korzystał z masaży rozluźniających. Nie ma tego na fakturach, bo to było już po złożeniu pozwu. Jego stan psychiczny bardzo się pogorszył po kolizji, powód stał się apatyczny, wycofał się z życia z przyjaciółmi, koszmary mu się śniły, budził się z krzykiem, bał się jeździć samochodem, jak zatrzymywał się przed przejściem, patrzył w lusterko czy ktoś go przypadkiem nie uderza z tyłu. Ostrożny jest do dziś. Ten stan wpłynął na to, że powoda zwolnili z pracy, miał umowę o pracę, ale nie miał siły starać się jak wcześniej, bo bolał go kark. Nie wysypiał się i to też wpływało na efektywność pracy, bo chciał jak najszybciej ją skończyć. W wyniku zwolnienia z pracy samopoczucie powoda uległo dalszemu pogorszeniu. Z powodu dolegliwości karku nie uprawia sportu - kiedy chciał wrócić, zaczął odczuwać ból i nie miał zapału. Brak sportu wpłynął na pogorszenie samooceny powoda. Przed kolizją powód chodził na basen, jogę i siłownię. Przed kolizją powód inicjował spotkania towarzyskie, organizował imprezy – prywatki. Nie mógł dźwigać i musiał prosić przyjaciół o pomoc, gdy trzeba było w domu np. przenieść coś cięższego. Kłopoty z dźwiganiem miał jakieś pół roku. Żadnych leków przeciwdepresyjnych nie brał. Z racji wykonywanego zawodu wie, jaką szkodę w organizmie wywołują leki, więc na początku brał je stale, miał na receptę K., a później brał I. po dłuższej jeździe samochodem. W wyniku kolizji tył pojazdu kierowanego przez powoda był zgnieciony, ale został naprawiony. Zanim doszło do kolizji powód miał wcześniej zaplanowany urlop, którego nie mógł odwołać, więc z niego skorzystał i przez dwa tygodnie nie jeździł wcale samochodem. Później wrócił do pracy i jazdy samochodem. Z powodu zaplanowanego urlopu nie brał zwolnienia lekarskiego. Koleżanka powoda – psychoterapeutka M. P. - wskazała, że zaraz po kolizji powód do niej zadzwonił, był zaniepokojony, bardzo zdenerwowany i wg niej był w szoku. Więcej się wtedy nie dowiedziała ponad to, że „miał wypadek”. Za kilka dni rozmawiali przez telefon oraz osobiście i powód mówił o tym, że boli go kark i próbuje się skonsultować z jakimś lekarzem; bardzo narzekał na bóle karku. Starał się o wizyty w NFZ, ale były długie terminy, w związku z czym zaczął szukać prywatnych rehabilitantów. Znalazł jakiegoś rehabilitanta i prywatnie korzystał z jego wizyt. Powód czasami odczuwa bóle karku, wcześniej bardzo często uprawiał sport i chodził na siłownię, a obecnie nie, a przyczyną tego jest jego samopoczucie fizyczne i psychiczne. Z racji zawodu interesowała się jego stanem, który bardzo ją niepokoił i wciąż niepokoi. Po kolizji S. zaczął stopniowo wycofywać się z życia towarzyskiego, izolował się, był apatyczny, narzekał na problemy ze snem, brak apetytu, pojawiły się - z perspektywy psychoterapeutki - stany depresyjne. To zdarzenie bardzo wpłynęło na jego stan psychiczny. Z rozmów z powodem wie, że jego bóle trwały jakiś rok od zdarzenia, regularne, natomiast nie wie, o jakim były nasileniu. Powód skarżył się, że musi zażywać leki przeciwbólowe. Czasami narzeka on jeszcze na bóle w karku. Gdy pytała go o aktywność fizyczną, czy do niej wrócił, to mówił, że jeszcze nie może. Powód pewnych czynności nie mógł wykonywać z zakresu życia codziennego. Powód skarżył się, że boi się jeździć samochodem, że kolejny raz może dojść do podobnej kolizji. To było przez jakiś czas zaraz po kolizji. Nie rozmawiali o tym, czy kolizja ma wpływ na jego pracę, ale z obserwacji koleżanki powoda wynika, że tak, bo stał się wycofany, apatyczny, obojętny.

Z każdym dniem od momentu zdarzenia powód czuł się coraz gorzej fizycznie. Udał się do szpitala, gdy dolegliwości znaczenie się nasiliły i zaniepokoiły go. To zdarzenie miało wpływ na jego życie. Minęło już blisko półtora roku (wg stanu na dzień przesłuchania świadka, tj. 19.10.2016 r. – przypis s. ref.) i powód twierdzi, że dalej odczuwa ból, ból głowy, kręgosłupa, zwłaszcza po dłuższej podróży samochodem, których wcześniej nie miał. Ze względu na to, że powód spędza bardzo dużo czasu prowadząc pojazd, jest to dla niego bardzo odczuwalne każdego dnia. Powód poruszając się pojazdem wykonuje obowiązki zawodowe, co utrudnia oczywiście ich wykonywanie. Powód brał udział w terapii rehabilitacyjnej. Skarżył się wielokrotnie, że ma problemy ze snem, czego wcześniej nie było. Przestał uprawiać sport, od momentu zdarzenia nie pojawia się na siłowni. Zaprzestał również uczęszczania na pływalnię, ponieważ wszystkie te czynności powodują dolegliwości bólowe. Wielokrotnie mówił, że boi się prowadzić samochód, zwłaszcza w momencie, kiedy dojeżdża do przejście dla pieszych i piesi wkraczają na pasy. Mówił również, że ma często problemy ze snem i że śni mu się taka sytuacja, że ktoś uderza w tył jego pojazdu, kiedy chce przepuścić pieszego. Powód zmienił się na niekorzyść. Zmieniła się jakość jego życia. Przejawia się to tym, że wielokrotnie przy jakimkolwiek spotkaniu, czy osobistym, czy prywatnym, na pytanie standardowe, jak się czuje, odpowiada, że boli go kręgosłup, głowa. Ból utrudnia mu pracę. Nie przykłada się do pracy tak dokładnie, jak poprzednio. Ma gorsze wyniki w pracy. Spędza mniej czasu w pracy niż wcześniej, ma nienormowany czas pracy. Przełożeni są niezadowoleni z uzyskiwanych przez powoda wyników, były one lepsze przed tym zdarzeniem. Powód jest aktualnie w gorszym nastroju niż przed zdarzeniem. Rzadziej uczestniczy w jakichkolwiek spotkaniach. Woli czas spędzać w domu, odpoczywając. Wcześniej sam angażował się w organizowanie spotkań, aktualnie już tego nie robi. Powód w międzyczasie – było to niedługo po zdarzeniu, był na wakacjach na urlopie. Relacjonował swojemu przyjacielowi, że odczuwał bardzo ból przez cały pobyt na tym urlopie. Zamiast odpocząć, męczył się. Powód, będąc przedstawicielem medycznym, zajmował się promocją określonych środków farmaceutycznych wśród lekarzy, co wiąże się z pokonywaniem dużych odległości na terenie Polski. Przełożeni są niezadowoleni z osiąganych przezeń wyników w pracy, które wcześniej były lepsze. Przed wypadkiem powód spędzał więcej czasu w pracy, odwiedzał więcej lekarzy, poświęcał im więcej czasu. Aktualnie powód mówił, że chce jak najszybciej zakończyć dany dzień w pracy z powodu bólu i złego samopoczucia. Reasumując odwiedza mniej klientów niż przed zdarzeniem. Zdarzenie miało miejsce w okresie wakacyjnym 23.06 i niedługo po tym zdarzeniu powód udał się na planowany wcześniej urlop i w związku z tym nie prosił o zwolnienie. Powód bardzo dużo czasu spędził na rehabilitacji. Lekarz ze szpitala powiedział powodowi, że takie urazy bardzo długo się leczą.

W następstwie zdarzenia z dnia 23 czerwca 2015 r. powód doznał urazu skrętnego kręgosłupa szyjnego z następowanym wystąpieniem zespołu bólowego kręgosłupa szyjnego. Leczenie następstw trwało około 4,5 miesiąca, co nie spełnia kryteriów długotrwałego uszczerbku na zdrowiu. Obecnie nie stwierdza się następstw w zakresie narządu ruchu. Po wypadku powód wymagał leczenia rehabilitacyjnego z powodu wystąpienia zespołu bólowego kręgosłupa szyjnego. Obecnie nie wymaga leczenia rehabilitacyjnego. Leczenie zostało zakończone w początkach listopada 2015 r. Powód był po wypadku i nadal jest zdolny do samodzielnej egzystencji. W następstwie urazu skrętnego kręgosłupa szyjnego wystąpiło ograniczenie bólowe ruchomości kręgosłupa szyjnego. Dolegliwości te uniemożliwiały dźwiganie cięższych przedmiotów, utrudniały schylanie się, uniemożliwiały wykonywanie ćwiczeń fizycznych. Spadła aktywność psychiczna powoda, której ocena należy do biegłego psychiatry. Leczenie fizjoterapeutyczne następstw w postaci wzmożonego napięcia mięśni karku i ograniczenia ruchomości kręgosłupa szyjnego było uzasadnione. Po urazach skrętnych kręgosłupa szyjnego dolegliwości bólowe o znacznych nasileniu występują do 3-6 tygodni w zależności od siły powodującej uraz. W następnym okresie najczęściej występują okresowe dolegliwości bólowe po przeciążeniach kręgosłupa. Leczenie fizjoterapeutyczne powoda trwało do października 2015 r., można zatem przyjąć, że dolegliwości bólowe kręgosłupa występowały do końca września 2015 r. Z doświadczenia biegłego, wobec skąpej dokumentacji medycznej, można przyjąć, że istotne ograniczenie ruchomości kręgosłupa szyjnego mogło trwać przez 3 tygodnie, za czym przemawia fakt powrotu powoda do pracy.

Sąd Rejonowy uznał powództwo za usprawiedliwione co do zasady i częściowo co do wysokości, jako podstawę prawną odpowiedzialności odszkodowawczej pozwanego zakładu ubezpieczeń wskazując przepisy art. 445 § 1 k.c. w zw. z art. 444 § 1 k.c. w zw. z art. 822 k.c. Sąd zaznaczył, iż odpowiedzialność gwarancyjna pozwanego zakładu ubezpieczeń, wynikająca z objęcia ochroną ubezpieczeniową sprawcy kolizji drogowej (kierującego N. (...)), nie była sporna. Przedmiotem sporu pozostawała natomiast okoliczność, czy w wyniku przedmiotowego zdarzenia powód doznał szkody i krzywdy w rozumieniu wyżej powołanych przepisów, a zatem czy zadośćuczynienie i zwrot kosztów leczenia należą mu się co do zasady. Po przeanalizowaniu dowodów z dokumentów prywatnych, dowodów z osobowych źródeł dowodowych oraz opinii głównej i uzupełniającej wydanej przez biegłego sądowego uznał, że adekwatnym do krzywdy doznanej przez powoda będzie zadośćuczynienie w kwocie 7.000 zł oraz w pełnym zakresie zwrot kosztów poniesionych przezeń na zabiegi fizjoterapeutyczne. Sąd Rejonowy podkreślił, że wbrew stanowisku pozwanej, powód doznał krzywdy, mimo iż obecnie nie występują u niego trwałe następstwa przebytego urazu. Okoliczność braku kalectwa wywołanego zdarzeniem szkodzącym nie oznacza, że w wyniku zdarzenia powód nie cierpiał. Niekwestionowaną okolicznością wynikającą z opinii biegłego (której ustaleń strony nie podważały) jest ta, że powód doznał urazu skrętnego kręgosłupa szyjnego z ograniczeniem bólowym ruchomości, który utrzymywał się w okresie wskazanym przez biegłego, powodował ograniczenia wyszczególnione przez biegłego i uzasadniał zabiegi rehabilitacyjne. Nie bez znaczenia pozostaje również ogólna kondycja psychofizyczna powoda, która uległa pogorszeniu po tym zdarzeniu, przejawiająca się wycofaniem z życia towarzyskiego, zaprzestaniem uprawiania sportu, apatią i brakiem zaangażowania w pracę, a w konsekwencji utratą pracy u dotychczasowego pracodawcy wskutek pogorszenia się wyników ekonomicznych powoda, co należy uznać za okoliczność należycie udowodnioną osobowym, spójnym materiałem dowodowym. Zdaniem sądu, ubezpieczyciel winien uwzględnić te okoliczności. Odmawiając zadośćuczynienia i pokrycia kosztów leczenia co do zasady, pozwany całkowicie zignorował powoda i rzeczywiste okoliczności faktyczne towarzyszące powodowi w związku ze zdarzeniem szkodzącym. Sąd I instancji podkreślił, iż odmowa świadczenia poprzez powołanie się na brak krzywdy u powoda jest stanowiskiem błędnym, gdyż powód doznał krzywdy w postaci przemijającego urazu, bólu, utrudnień przy wykonywaniu pracy i innych niedogodności związanych z występowaniem bólu, złego samopoczucia, istotnego zmniejszenia aktywności życiowej (towarzystwo, sport). Sąd doszedł jednak do przekonania, że kwota żądana przez powoda jest zawyżona i wykracza poza rozsądne ramy umiarkowanej wysokości świadczenia. W ocenie sądu, kwota 7.000 zł stanowi kwotę adekwatną do doznanego przez powoda cierpienia. Zwrot kosztów leczenia okazał się natomiast zasadny w pełnym zakresie. Ilość zafakturowanych zabiegów nie jest znaczna, a kwota pojedynczego zabiegu odpowiada cenom zabiegów stosowanym w S. (kwota 80 zł za zabieg należy bodaj do najniższych; w droższych placówkach, np. w (...) jeden zabieg kosztuje 100 zł – fakt powszechnie znany, wynikający także z doświadczenia życiowego). Mając na uwadze częściową zasadność powództwa co do wysokości orzeczono, jak w pkt I wyroku. W pkt II oddalono powództwo ponad kwotę uzasadnioną, wobec wygórowanej wysokości żądania głównego, a także częściowo co do żądania odsetek. O odsetkach za opóźnienie w zapłacie zadośćuczynienia i zwrotu kosztów leczenia orzeczono na podstawie art. 481 § 1 k.c. W pkt III orzeczono o kosztach procesu na podstawie art. 100 k.p.c. poprzez ich stosunkowe rozdzielenie uwzględniając, że powód wygrał w około 58%, a uległ co do 42% swojego żądania.

Apelację od powyższego wyroku wywiodła strona pozwana zaskarżając wyrok w części tj. w jego punkcie I. - w zakresie, w którym Sąd I instancji zasądził na rzecz powoda S. S. (1) od pozwanego zakładu ubezpieczeń, tytułem zadośćuczynienia za doznaną przez niego krzywdę oraz odszkodowania, świadczenie w wysokości przekraczającej kwotę 3 000 zł wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie liczonymi od dnia 11 grudnia 2015 r. aż do dnia zapłaty - to jest odnośnie kwoty 5 350 zł wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie liczonymi od dnia 11 grudnia 2015 r. aż do dnia zapłaty;

w jego punktach II do IV włącznie – w zakresie, w jakim zasądzają one od pozwanej na rzecz powoda zwrot kosztów procesu, obciążają pozwaną obowiązkiem uiszczenia na rzecz Skarbu Państwa części nieopłaconych dotąd kosztów sądowych oraz odstępują od obciążania powoda obowiązkiem uregulowania należnej części nieuiszczonych dotychczas kosztów sądowych.

Apelująca wniosła o zmianę zaskarżonego orzeczenia poprzez oddalenie przedmiotowego powództwa ponad kwotę 3 000 zł wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie liczonymi od dnia 11 grudnia 2015 r. aż do dnia zapłaty - to jest odnośnie kwoty 5 350 zł wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie liczonymi od dnia 11 grudnia 2015 r. aż do dnia zapłaty; zasądzenie od powoda na rzecz pozwanego zakładu ubezpieczeń kosztów niniejszego postępowania, w tym kosztów zastępstwa adwokackiego za postępowanie przed Sądem I oraz Sądem II instancji; ewentualnie o uchylenie zaskarżonego orzeczenia w kwestionowanym niniejszą apelacją zakresie i przekazanie sprawy w tej części do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji.

Apelująca orzeczeniu zarzuciła:

- naruszenie prawa materialnego, a to art. 445 § 1 k.c. oraz art. 444 § 1 k.c. w zw. z art. 6 k.c. - poprzez ich błędną wykładnię, skutkującą wadliwym przyjęciem, iż zadośćuczynieniem adekwatnym do stopnia doznanej przez powoda w wyniku zaistniałego wypadku szkodowego powinno być świadczenie w wysokości 7 000,00 złotych - w sytuacji, kiedy z prawidłowo zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego wynikało w sposób niebudzący wątpliwości, że rozmiar krzywdy doznanej przez powoda uzasadniał przyznanie na jego rzecz łącznie zadośćuczynienia w kwocie maksymalnie 3 000,00 złotych, uwzględniającej wszelkie aspekty i czynniki istotne dla określenia właściwej sumy przyznawanej z tytułu tego świadczenia, zaś strona powodowa w ogóle nie wykazała trafności swojego roszczenia odszkodowawczego określonego na kwotę 1 350,00 złotych;

- naruszenie prawa procesowego, a to art. 233 § 2 k.p.c., poprzez dokonanie przez Sąd I instancji nazbyt pobieżnej analizy zgromadzonego w niniejszej sprawie materiału dowodowego, co w rezultacie skutkowało nieuzasadnionym przyjęciem, że powód zdołał w istotnej mierze wykazać słuszność swojego powództwa o zasądzenie zadośćuczynienia za doznaną krzywdę i odszkodowania za koszty procesu rehabilitacyjnego - w sytuacji, gdy zakres jego krzywdy nie uzasadniał bynajmniej przyznania na rzecz powoda zadośćuczynienia w kwocie wynoszącej 7 000,00 złotych, a zebrany materiał faktyczny nie dawał też podstaw do uznania za trafne roszczenia powoda o zasądzenie na jego rzecz odszkodowania za koszty jego powypadkowego leczenia, to jest korzystania z odpłatnych zabiegów rehabilitacyjnych.

W uzasadnieniu pozwana podkreśliła, ze zarówno strona powodowa, jak i Sąd Rejonowy całkowicie arbitralnie i nieprecyzyjnie zaprezentowali na potrzeby niniejszego to, jak ukształtował się rozmiar krzywdy doznanej przez powoda w wyniku przebytego wypadku szkodowego. Z przedłożonej przez powoda dokumentacji medycznej nie wynikało, aby doznał on w wyniku rzeczonego zdarzenia szkodowego nadmiernego uszczerbku zdrowotnego. Z treści przygotowanej na potrzeby tegoż procesu opinii biegłego z zakresu ortopedii należy wywieść wniosek, zgodnie z którym przebyty wypadek szkodowy w ogóle nie spowodował u powoda długotrwałego uszczerbku na zdrowiu, a ponadto proces leczenia następstw tego zdarzenia został już u powoda pozytywnie zakończony i poszkodowany nie wymaga dalszej terapii, jak też przez cały okres procesu leczenia był on zdolny do samodzielnego funkcjonowania. Biegły dodał w tym względzie, że wprawdzie u powoda występowały dolegliwości bólowe, ale ustąpiły one w miesiącu wrześniu 2015 r., czyli po upływie około 4 miesięcy od daty powstania wypadku. O ile zatem można w ogóle mówić w tej sprawie o powstaniu u poszkodowanego uszczerbku zdrowotnego, to przyjął on postać wyłącznie przemijającą i wynosił on w rzeczywistości wyłącznie około 2%, czyli ukształtował się na poziomie de facto minimalnym. Trudno więc na tej podstawie utrzymywać, iż w następstwie przebytego zdarzenia powód faktycznie doznał nader poważnych urazów fizycznych i psychicznych, tym bardziej że nie podlegał on ani długotrwałej hospitalizacji, ani skomplikowanym czy też ryzykownym zabiegom operacyjnym. Nie kwestionując też oczywiście w tym miejscu okoliczności, zgodnie z którą stopień uszczerbku na zdrowiu, poniesionego przez poszkodowanego, nie może stanowić wyłącznego kryterium służącego oszacowaniu sumy odpowiedniego zadośćuczynienia, godzi się tym niemniej zauważyć, czego zdaje się nie zauważać ani strona powodowa, ani Sąd Rejonowy, iż to właśnie wysokość owego uszczerbku posiada znaczenie zgoła zasadnicze przy szacowaniu wartości zadośćuczynienia, gdyż zakres tegoż uszczerbku determinuje z kolei i obiektywizuje rozmiar krzywd oraz cierpień doznawanych przez osobę domagającą się wypłaty przedmiotowego świadczenia. W tym stanie rzeczy dochodzona przez powoda kwota zadośćuczynienia określona na sumę aż 7 000 zł zdaniem apelującej jawiła się jako dalece wygórowana, a przede wszystkim nienależycie udowodniona. Poszkodowany wyolbrzymił zakres własnej krzywdy związanej ze zdarzeniem wypadkowym, tym bardziej że nie był on w stanie obiektywnie wykazać i tego, jakoby poniósł w następstwie zdarzenia szkodowego jakikolwiek uszczerbek na swym zdrowiu psychicznym. Pozwana kwestionowała również roszczenie odszkodowawcze. Powód całkowicie zaniechał wyłuszczenia, na jakiej podstawie łączył wyszczególnione w załączonych do pozwu fakturach wydatki ze zdarzeniem wypadkowym, skoro jako osoba objęta bezpłatną opieką zdrowotną mógł on z powodzeniem uzyskać dostęp do stosownych zabiegów fizykoterapeutycznych w ramach środków refundowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia, tym bardziej iż przynajmniej niektóre z przedmiotowych wydatków zostały poniesione co do zasady po upływie pewnego czasu od daty wypadku generującego odpowiedzialność po stronie pozwanej - to jest w miesiącu październiku 2015 r., a z odpowiedzi udzielonej Sądowi przez Narodowy Fundusz Zdrowia jasno wynikało, iż gdyby powód z odpowiednim wyprzedzeniem zarejestrował się na stosowne zabiegi, to mógłby w odpowiednim terminie z nich skorzystać z oparciu o bezpłatną opiekę zdrowotną, czego jednak z niezrozumiałych względów nie uczynił, unikając tym samym spełniania obowiązku minimalizacji powstałej szkody.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja w całości okazała się bezzasadna.

Na wstępie wskazać trzeba, że sąd pierwszej instancji przeprowadził w niniejszej sprawie postępowanie dowodowe w zakresie wystarczającym dla poczynienia ustaleń faktycznych mających wpływ na zastosowanie przepisów prawa materialnego. Zgromadzone dowody poddał wszechstronnej, wnikliwej ocenie, odpowiadającej wymogom stawianym przez art. 233 § 1 k.p.c. i na ich podstawie poczynił w zasadzie prawidłowe ustalenia faktyczne w sprawie. W tym kontekście za zupełnie nieuzasadniony uznać należy zarzut strony apelującej dotyczący naruszenia art. 445 k.c. oraz art. 444 § 1 k.c. polegający na jego niewłaściwym zastosowaniu przy ustalaniu wysokości przyznanego powodowi zadośćuczynienia, jako nieadekwatnej do krzywy powoda. Wprawdzie ustalenie wysokości zadośćuczynienia pozostawiono dyskrecjonalnej władzy sędziego, to jednak jej wysokość podlega kontroli sądu odwoławczego. Ocenny charakter kryteriów wyznaczających wysokość odpowiedniej sumy, o której mowa w art. 445 § 1 k.c., uzasadnia dyrektywę, że zarzut naruszenia tego przepisu przez zawyżenie lub zaniżenie wysokości zasądzonego zadośćuczynienia pieniężnego może być uwzględniony przez sąd drugiej instancji tyko w razie oczywistego naruszenia tych kryteriów. (por: postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 11 maja 2018 r., I CSK 807/17). Przepis art. 445 § 1 k.c. nie wskazuje kryteriów ustalenia wysokości zadośćuczynienia, wskazuje jedynie, że ma być to „odpowiednia suma”. Obszerne orzecznictwo i piśmiennictwo wypracowało jednak kryteria, które powinny być brane pod uwagę przy ocenie przez Sąd, jaką kwotę zadośćuczynienia należy uznać za „odpowiednią”, akcentując przede wszystkim potrzebę uwzględnienia rozmiaru krzywdy. W przypadku uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia należy przede wszystkim wziąć pod uwagę rodzaj i stopień intensywności cierpień fizycznych i psychicznych, czas ich trwania, nieodwracalność skutków urazu, ich wpływ na dotychczasowy styl życia pokrzywdzonego, rodzaj wykonywanej przez pokrzywdzonego pracy zarobkowej, szanse na przyszłość (por.: wyrok Sądu Najwyższego z 26 marca 2015 r., V CSK 317/14 LEX 1666914).

W rozpoznawanej sprawie sąd rejonowy prawidłowo ustalił wszystkie okoliczności, które mają wpływ na wysokość przyznawanego zadośćuczynienia, wszystkim kwestiom, które świadczyły o rozmiarze krzywdy, nadał właściwego znaczenia, co skutkowało koniecznością oddalenia apelacji.

Podkreślić przede wszystkim należy, że okoliczność, iż aktualnie powód nie doznaje dolegliwości bólowych a skutki zdarzenia nie są trwałe - nie świadczy żadną miarą o przeszacowaniu przyznanego mu zadośćuczynienia. Nawet jeżeli skutki zdarzenia były odczuwane tylko przez pewien okres czasu, to jednak ich intensywność, jak i wpływ na ówczesne życie powoda – determinowało przyznanie zadośćuczynienia, co słusznie uczynił sąd rejonowy.

Podkreślić przede wszystkim należy, iż z opinii biegłego sądowego ortopedy dr n. med. H. M. wynika, iż powód doznał urazu skrętnego kręgosłupa szyjnego z następowym wystąpieniem zespołu bólowego kręgosłupa, zaś leczenie trwało około 4,5 miesiąca. Z zeznań świadków, jak i powoda wynika, iż w tym okresie obniżyło się jego samopoczucie z uwagi na towarzyszący ból, problemy ze snem. To wszystko przełożyło się na pogorszenie wykonywanych obowiązków służbowych i w konsekwencji niezadowolenie pracodawcy i zakończenie stosunku pracy. Skutki zdarzenia miały też wpływ na jego życie prywatne powoda w postaci wycofania się z życia towarzyskiego, rzadsze organizowanie i uczestniczenie w spotkaniach towarzyskich. Dla sądu okręgowego bowiem oczywistym jest, iż tak poważny uraz jakim jest skręcenie kręgosłupa szyjnego powodował znaczny ból wpływający na dotychczasowy tryb życia powoda. Nie można przy tym zapominać, iż w związku ze zdarzeniem powód musiał odbyć szereg wizyt lekarskich, a kolejno uczestniczyć w rehabilitacji, co również wpłynęło na jego życie. Poświęcał czas i pieniądze na leczenie, nie zaś na inne obowiązki czy na przyjemności. Słusznie więc uznał sąd pierwszoinstancyjny, że stosownym i adekwatnym do rozmiaru krzywdy będzie zadośćuczynienie wysokości 7.000 zł.

Również w sposób prawidłowy sąd rejonowy ocenił żądanie odszkodowawcze. W judykaturze przyjmuje się powszechnie, że osoby poszkodowane mogą domagać się zwrotu uzasadnionych kosztów leczenia poniesionych w prywatnych placówkach medycznych, z uwagi na powszechnie znane trudności w publicznej służbie zdrowia oraz czas oczekiwania na wizyty lekarskie i zabiegi medyczne, w tym zabiegi rehabilitacyjne, przy czym trudności dotyczą nie tylko odległości czasowej w podjęciu leczenia, ale i częstotliwości zabiegów, nie zawsze dostosowanej do stanu zdrowia pacjenta (m.in. wyrok SN z dnia 12 XII 2002 r. II CKN niepublikowany). Powód miał zatem prawo skorzystać z usług niepaństwowej służby zdrowia w zakresie rehabilitacji. Zakres rehabilitacji był zalecany przez lekarzy i dostosowany do stanu zdrowia powoda. Na każdym z dokumentów przedłożonych przez stronę widnieje opis, iż dotyczy fizjoterapii odcinka szyjnego, nadto daty świadczenia usług korelują z datą zdarzenia. Wprawdzie apelujący wypowiadał się na temat możliwości bezpłatnego leczenia w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia, ale po pierwsze termin oczekiwania – a wynikający z niewątpliwych i prawidłowych ustaleń sądu rejonowego – jak i pilna potrzeba podjęcia fizjoterapii celem uśmierzenia i zniwelowania bólu nie uzasadniały zwlekania z rozpoczęciem terapii do czasu wizyt udostępnianych przez placówki zdrowia w ramach NFZ. W tym stanie rzeczy wydatki poniesione przez powoda na leczenie i rehabilitację pozostają z pewnością w związku przyczynowym ze szkodą i słusznie podlegały uwzględnieniu przez sąd rejonowy.

Mając zatem na uwadze powyższe na mocy art. 385 k.p.c. orzeczono jak w pkt 1. sentencji.

O kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono w pkt 2. wyroku w oparciu o treść art. 98 § 1 i 3 k.p.c. w zw. z art. 99 k.p.c. w zw. z art. 391 § 2 k.p.c. oraz w oparciu o treść rozporządzenia Ministra Sprawiedliwość z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych ( Dz. U z 201, poz. 1804) - § 2 pkt 4 w zw. z § 10 ust. 1 pkt 1.

Mariola Wojtkiewicz Ziemowit Parzychowski Monika Rabiega

Zarządzenia:

1.  (...)

2.  (...)

3.  (...)

(...)

(...)

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Adela Dopierała
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Szczecinie
Osoba, która wytworzyła informację:  Ziemowit Parzychowski,  Mariola Wojtkiewicz ,  Monika Rabiega
Data wytworzenia informacji: