II Ca 434/19 - zarządzenie, uzasadnienie Sąd Okręgowy w Szczecinie z 2019-10-28
UZASADNIENIE
Wyrokiem z dnia 11 lutego 2019 roku Sąd Rejonowy w Stargardzie w sprawie o sygnaturze akt I C 2513/17 zasądził od pozwanego (...) Spółki z ograniczoną odpowiedzialnością Spółki Komandytowej we W. na rzecz powódki W. T. (1) kwotę 40.990 zł wraz z odsetkami w wysokości ustawowej za opóźnienie płatnymi w następujący sposób:
- od kwoty 20 000 zł od dnia 30 listopada 2017 roku do dnia zapłaty;
- od kwoty 20 990 zł od dnia 10 października 2018 roku do dnia zapłaty (pkt 1);
w pozostałej części powództwo oddalił (pkt 2); zasądził od pozwanego na rzecz powódki kwotę 4785,94 zł tytułem zwrotu kosztów procesu (pkt 3); nakazał pobrać od pozwanego na rzecz Skarbu Państwa Sądu Rejonowego w Stargardzie kwotę 2388,47 zł tytułem zwrotu nieuiszczonych kosztów procesu (pkt 4); nakazał pobrać od powódki na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Rejonowego w Stargardzie kwotę 236,22 zł tytułem zwrotu nieuiszczonych kosztów procesu (pkt 5).
Sąd rejonowy wydał rozstrzygnięcie w oparciu o następujący stan faktyczny:
W dniu 23 stycznia 2015 roku ok. godziny 16:15 W. T. (1) będąc na zakupach w sklepie (...) w S. przy ul. (...), chcąc sprawdzić w czytniku cen cenę towaru – ziemi do kwiatów w worku 20 litrowym – zaplątała się w leżącą przy palecie z towarem taśmę do paletowania towaru, w wyniku czego straciła równowagę, przewróciła się na lewą stronę i doznała złamania kości ramiennej lewej.
Po zdarzeniu powódką zajęli się pracownicy sklepu i została wezwana karetka pogotowia, która przewiozła W. T. (1) do szpitala w S..
W szpitalu w S. udzielono W. T. (1) pierwszej pomocy medycznej, a po unieruchomieniu lewej ręki, w której odczuwała ból, została przewieziona (...) Szpitala (...) w S. (...) i w trybie pilnym przyjęta na Oddział (...) Chirurgii (...). Przebywała tam od 23 stycznia 2015 roku do dnia 1 lutego 2015 roku. Rozpoznano u powódki stan po złamaniu kości ramieniowej lewej - złamanie szyjki z oderwaniem guzka większego kości ramiennej lewej. Przeprowadzono zabieg otwartej repozycji przy użyciu płyty typu P. i licznych śrub metalowych oraz zastosowano antybiotykoterapię.
W dniach od 2 marca 2015 roku do dnia 13 marca 2015 roku powódka odbyła rehabilitację w SP ZOZ w C. na Oddziale Rehabilitacyjnym. Została poddana leczeniu farmakologicznemu, kinezyterapii i fizykoterapii – masażowi klasycznemu, wirowemu, fango.
W dniu 12 sierpnia 2015 roku W. T. (1) zgłosiła się do Szpitala (...) w S. i przebywała tam do dnia 2 września 2015 roku. Od 1 października 2015 roku do dnia 14 października 2015 roku w (...) Centrum (...) w S. odbyła kolejną rehabilitację. Dnia 27 października 2017 roku W. T. (1) zgłosiła się do Poradni Urazowo-Ortopedycznej z uwagi na nasilające się bóle lewej ręki, otrzymała skierowanie do szpitala w związku z podejrzeniem migracji śrub do stawu ramiennego. W dniach od 21 do 23 listopada 2015 roku powódka została przyjęta do szpitala i wykonano drugi zabieg operacyjny polegający na częściowym usunięciu śrub.
Dnia 5 kwietnia 2015 roku powódka zgłosiła się na Oddział Ortopedii z powodu przewlekłych dolegliwości bólowych i ograniczenia ruchomości stawu barkowego lewego. Przebywała tam do dnia 8 kwietnia 2016 roku. Po przeprowadzeniu badań została zakwalifikowana do operacji usunięcia zespolenia. Zalecono kontynuowanie rehabilitacji. Powódka podjęła kolejną rehabilitację w dniach od 25 kwietnia do 17 maja 2016 roku.
W dniach od 22 czerwca do 13 lipca 2016 roku powódka przebywała w szpitalu w S., gdzie rozpoznano u niej przykurcz przywiedzeniowo-wyprostny stawu barkowego lewego. Stwierdzono również osłabienie kończyny i ograniczony zakres ruchu lewego stawu barkowego.
Po zdarzeniu powódka zgłosiła się do (...) Sp. z o.o. sp. k. z prośbą o udostępnienie nagrań z monitoringu z chwili zdarzenia, jednak pozwany wskazał, że udostępnia je jedynie na pisemny wniosek organów do tego uprawnionych.
(...) świadczące usługi ubezpieczeniowe dla (...) Sp. z o.o. sp. k. wskazało, że nie można ustalić, że odpowiedzialność za zdarzenie będące udziałem powódki ponosi odpowiedzialność ubezpieczony i w związku z tym nie można przeprowadzić weryfikacji roszczenia oraz jego przyczyny i rozmiaru. Powołano się na brak bezpośrednich świadków zdarzenia. W powyższych okolicznościach (...) zaproponowało ugodę na poziomie 8.000 złotych. Pełnomocnik W. T. (1) nie wyraził zgody na zaproponowaną ugodę.
Na skutek urazu z dnia 23 stycznia 2015 roku powódka doznała złamania części bliższej kości ramiennej lewej. Przebyte złamanie tego typu rokuje obligatoryjnym ograniczeniem ruchomości w stawie i realnym ryzykiem jałowej martwicy głowy kości ramiennej. Powikłanie to wystąpiło u powódki, co jeszcze bardziej pogorszyło jej stan zdrowia. W procesie leczenia powódka wymagała trzech zabiegów operacyjnych i intensywnej rehabilitacji. Doszło u niej do utrwalonego ograniczenia ruchomości stawu ramiennego lewego.
Z uwagi na następstwa urazu u W. T. (2) doszło do nieodwracalnego uszkodzenia stawu ramiennego lewego oraz przykurczu w stawie. Obecny uszczerbek na zdrowiu powódki związany z ograniczeniem ruchomości stawu ramiennego lewego wynosi 15 %.
Uraz doznany przez powódkę miał wpływ na jej zdolność do sięgania po przedmioty znajdujące się powyżej linii ramion a także na siłę i precyzję ruchu. Przez pierwsze cztery tygodnie po urazie powódka miała utrudnione gotowanie, sprzątanie, noszenie ciężkich przedmiotów oraz zachowanie higieny osobistej czy ubieranie.
Po wypadku powódka potrzebowała opieki osoby trzeciej. Wymagała czasowej opieki, której zakres godzinowy malał wraz z upływem czasu. W okresie pierwszych kilku dni po wypisaniu ze szpitala wynosił on 8 godzin na dobę, by w okresie miesiąca od wypadku wynosić koło 2-3 godziny. Po okresie czterech tygodni nastąpiła trwająca sześć tygodni rehabilitacja, podczas której opiekę nad powódką przejął wykwalifikowany personel. Po rehabilitacji powódka odzyskała znaczą część sprawności i nie wymagała pomocy osób trzecich w zakresie czynności życia codziennego.
U powódki doszło również do jednego z najcięższych powikłań złamania części bliższej kości ramiennej, tj. do jałowej martwicy głowy kości ramiennej. Możliwy jest dalszy postęp obszaru martwicy i w efekcie dalsze zapadanie się głowy kości ramiennej, a co za tym idzie prognozowany jest szybki rozwój zmian zwyrodnieniowych stawu ramiennego lewego i postępujące ograniczenie ruchomości oraz narastanie dolegliwości bólowych. Zakłada się potrzebę wykonania zabiegu alloplastyki stawu ramiennego lewego.
Przebycie przez powódkę wcześniej choroby nowotworowej nie mogło przyczynić się do tego, że W. T. (1) doznała urazu lewej ręki. Od zakończenia leczenia onkologicznego minęło pięć lat, a powódka nie zdradza objawów powrotu choroby.
Fakt przebycia radioterapii przez powódkę mógł jednak mieć wpływ na jakość kości, gojenie po złamaniu oraz wzrost ryzyka jałowej martwicy głowy kości ramiennej. Stopień przyczynienia tych czynników nie jest możliwy do określenia. Mimo tego czas potrzebny do gojenia się złamań nie przekraczał u powódki normalnie wymaganego okresu.
Po wyjściu ze szpitala powódka była słaba, nie mogła jeść, nie była w stanie sama się ubrać. Jako że jest osobą leworęczną, unieruchomienie tej kończyny nastręczało jej trudności w codziennym życiu. Odczuwała rwący ból kończyny. Przez rok nosiła rękę na temblaku.
Po zdarzeniu powódka nadal odczuwa ból w ręce, która uległa uszkodzeniu, nie może przełożyć ręki do tyłu i potrzebuje pomocy męża. Mąż również opiekował się nią po wypadku korzystając z czternastodniowego urlopu opiekuńczego nad członkiem rodziny oraz z urlopu wypoczynkowego. Po zdarzeniu W. T. (1) stała się nerwowa i drażliwa. Jej złamana ręka nie dojdzie już do takiej sprawności jak przed zdarzeniem. Nie jest w stanie do dzisiaj zapiąć samodzielnie biustonosza, nie może do dzisiaj wyprostować lewej ręki w łokciu. W związku ze stresem nabawiła się cukrzycy.
Na terenie marketu (...) w S. obowiązuje instrukcja utrzymania czystości w (...), tj. podręcznik higieny (utrzymania czystości) zawierający m.in. procesy w dziedzinie sprzątania, wzór karty kontroli czystości toalet, wzór kontroli czystości na sali sprzedaży oraz plan higieny, a także technikę mycia i dezynfekcji rąk. W markecie (...) w S. są osoby odpowiedzialne za sprzątanie sali. Sprzątają one cały market jeżdżąc maszynami. Stan czystości kontroluje dyrektor marketu. Dodatkowo każdy z pracowników danego działu ma obowiązek sprzątania na swoim dziale. W ciągu dnia sklep jest sprzątany doraźnie na zgłoszenie.
W tych okolicznościach faktycznych sąd rejonowy uznał powództwo oparte o art. 415 k.c. 445 k.c. w zw. z art. 444 § 1 k.c. za uzasadnione w przeważającej części.
Sąd zważył, że w niniejszej sprawie powódka domagała się ostatecznie zasądzenia kwoty 46.500 złotych tytułem zadośćuczynienia za doznane obrażenia ciała, cierpienia psychiczne i fizyczne na skutek zdarzenia z dnia 23 stycznia 2015 roku, która to kwota z miała stanowić pełną rekompensatę za doznaną krzywdę wraz ze zwrotem kosztów opieki sprawowanej nad powódką przez jej męża w okresie powypadkowym.
Przesłankami odpowiedzialności cywilnej za krzywdę są: krzywda i jej rozmiar, zdarzenie ją wywołujące oraz związek przyczynowy między krzywdą a tym zdarzeniem. Sąd rejonowy zaznaczył, że szkoda na osobie obejmuje uszczerbki wynikające z uszkodzenia ciała i rozstroju zdrowia, pozbawienia życia oraz naruszenia innych dóbr osobistych człowieka. Uszczerbki te mogą przybrać postać zarówno szkody majątkowej, jak i niemajątkowej (krzywdy). Zadośćuczynienie stanowi szczególną formę rekompensaty za szkodę o charakterze niemajątkowym (krzywdę) jakiej doznała osoba poszkodowana wskutek bezprawnego i zawinionego przez sprawcę działania, skutkującego uszkodzeniem ciała lub wywołaniem rozstroju zdrowia (art. 445 § 1 k.c.).
Krzywda jest postacią czy rodzajem szkody („szkoda” oznacza zarówno szkodę majątkową, jak i niemajątkową, czyli właśnie krzywdę), wobec powyższego dla jej ustalenia konieczne jest zbadanie, czy jej wystąpienie stanowi normalną konsekwencję naruszenia przez dany podmiot określonego dobra osobistego innego podmiotu. Innymi słowy, krzywda musi być adekwatnym następstwem zdarzenia, które spowodowało naruszenie danego dobra osobistego (tak m.in. A. Olejniczak, w: Kidyba, Komentarz KC, t. III, cz. 1, 2014, s. 564 i n.; P. Sobolewski, w: Osajda, Komentarz KC, t. IIIA, 2017, s. 851; M. Safjan, w: Pietrzykowski, Komentarz KC, t. I, 2018, s. 1564; A. Cisek, P. Machnikowski, w: Gniewek, Machnikowski, Komentarz KC, 2014, s. 891; A. Cisek, W. Dubis, w: Gniewek, Machnikowski, Komentarz KC, 2018, s. 939 i n.; taką interpretację przyjęto też w wyr. TK z 7.2.2005 r., SK 49/03, OTK-A 2005, Nr 2, poz. 13).
W dalszej części sąd rejonowy przytoczył normę art. 6 k.c. wskazał również, że w niniejszej sprawie od początku kwestionowana była zarówno wysokość zadośćuczynienia, które powinno być przyznane powódce oraz sama odpowiedzialność pozwanego za zaistniałe zdarzenie. Pozwana podnosiła, że nie ponosi odpowiedzialności za zdarzenie w wyniku którego powódka doznała urazu ręki. Wskazywała, że powódka nie wykazała, aby sama zachowała 100 % ostrożności podczas próby sprawdzenia ceny ziemi kwiatowej oraz że nie wykazała, jakoby to z winy osób sprzątających (tym samym pozwanego marketu) doszło do przedmiotowego wypadku. Poddała również w wątpliwość fakt, że powódka zaplątała się w taśmę do bindowania palet, z uwagi m.in. na brak bezpośrednich świadków ww. zdarzenia.
W ocenie sądu rejonowego powódka wykazała związek przyczynowy pomiędzy brakiem zachowania porządku w alejce sklepowej, którą poruszała się powódka a jej upadkiem i złamaniem lewej ręki. W oświadczeniach sporządzonych przez sklep (...) po wypadku, oświadczający wskazywali na to, że powódka trzymała w ręku taśmę do bindowania palet, która była bezpośrednią przyczyną jej urazu, powodując potknięcie. Jak ustalono w toku postępowania ani wcześniejsza choroba nowotworowa powódki ani jej choroby nie miały związku z pęknięciem kości lewej ręki, które poskutkowały jej złamaniem i doprowadziły do rozległych powikłań. Powikłania te doprowadziły do permanentnego ograniczenia ruchomości ręki powódki.
Sąd rejonowy uznał, że zgromadzony w sprawie materiał dowodowy, stanowił wystarczającą podstawę dla uznania, że pozwany jest odpowiedzialny za wypadek powódki, w efekcie którego doszło do uszkodzenia jej kończyny. Obok rozpakowywanego z palety towaru leżała folia do bindowania palet, nieuprzątnięta przez pracownika, który zajmował się wykładaniem z niej towaru. Sąd przyjął taką wersję wydarzeń, w związku z tym, iż pozwana nie przedstawiła żadnych dowodów na odparcie tych twierdzeń powódki. Dodatkowo sąd pierwszej instancji podał, że z oświadczeń złożonych bezpośrednio po wypadku przez B. K. i A. S. (2) wynika, że jak po wezwaniu przybyły na miejsce zdarzenia, powódka trzymała w ręku rzeczoną folię. W związku z brakiem zachowania należytej staranności podczas kontroli czystości alejek marketu doszło do wypadku powódki. W ocenie sądu rejonowego pozostawienie nieuprzątniętych odpadów po rozładowywaniu towaru i zaniechanie jego uprzątnięcia stanowiło działanie nierozważne, stwarzające niebezpieczeństwo dla klientów. Nie zasługiwało zdaniem sądu na aprobatę podnoszone stanowisko pozwanej, jakoby żaden inny klient nie uległ wypadkowi w tym dniu. Nie ma to znaczenia dla rozpoznawanej sprawy. Na uwagę zasługuje również fakt, że po zdarzeniu pozwany nie zabezpieczył nagrań z monitoringu.
Uwzględniając całokształt ujawnionego w sprawie materiału dowodowego, jak również kierując się zasadami wiedzy i doświadczenia życiowego, sąd rejonowy uznał, że pozostawienie w obrębie sklepu niesprzątniętej folii, może doprowadzić do poślizgnięcia się czy zaplątania któregoś z klientów. Bez wątpienia, przy tym, zaistniałe niebezpieczeństwo można było uchylić poprzez podjęcie działań zmierzających do dokładniejszego kontrolowania czystości alejek czy pracowników odpowiedzialnych za porządek w markecie. Gdyby pracownicy pozwanego w sposób prawidłowy realizowali powierzone im obowiązki w zakresie porządku i bieżącego uprzątania odpadów związanych z wykładaniem towaru można było zapobiec wydarzeniu z udziałem powódki. Z relacji pracowników pozwanej wynika, że nikt nie był bezpośrednim świadkiem zdarzenia, wszystkim znane są ogólne zasady dotyczące utrzymania czystości. Jednakże coś w tym zakresie zostało niedopilnowane, wskutek czego ucierpiała powódka.
Uwzględniając powyższe sąd rejonowy uznał, że po stronie (...) sp. z o.o. sp.k., doszło do niedbalstwa, które należało kwalifikować jako zachowanie bezprawne i zawinione w rozumieniu art. 415 k.c. W rozpoznawanej sprawie sąd pierwszej instancji stanął na stanowisku, że pozostawienie nieuprzątniętej folii, bez znaczenia czy wynikało to z braku kontroli czy chwilowego pozostawienia, stanowiło naruszenie wymaganej od pozwanego dbałości o zapewnienie bezpiecznego ruchu klientów po alejkach sklepowych. To z kolei pozwoliło kwalifikować działanie pozwanej jako naruszające zasady należytej dbałości.
Dalej sąd rejonowy podkreślił, że nie ulega wątpliwości fakt, że na skutek urazu W. T. (1) została unieruchomiona na prawie rok, w ciągu którego przeszła trzy zabiegi operacyjne oraz liczne rehabilitacje, które jednak nie pozwoliły na powrót do pełnej sprawności. Wymagała i nadal wymaga – chociaż już w mniejszym zakresie – opieki osób trzecich oraz w perspektywie czasu czka ją kolejny zabieg operacyjny.
Przechodząc do oceny wysokości dochodzonego przez powódkę zadośćuczynienia sąd rejonowy zważył, że w orzecznictwie ugruntował się aprobowany przez piśmiennictwo pogląd opowiadający się za kompensacyjnym charakterem przewidzianego w art. 445 § 1 k.c. zadośćuczynienia pieniężnego, tj. uznający je za sposób naprawienia szkody niemajątkowej, wyrażającej się krzywdą w postaci doznanych cierpień fizycznych i psychicznych (por. w szczególności wyrok Sądu Najwyższego z dnia 4 czerwca 1968 r., I PR 175/68, OSNCP 1969, nr 2, poz. 37, oraz uchwałę pełnego składu Izby Cywilnej Sądu Najwyższego z dnia 8 grudnia 1973 r., III CZP 37/73, OSNCP 1974, nr 9, poz. 145). O rozmiarze należnego zadośćuczynienia pieniężnego powinien zatem decydować w zasadzie rozmiar doznanej krzywdy, tj. stopień cierpień fizycznych i psychicznych, ich intensywność, czas trwania, nieodwracalność następstw wypadku i inne podobne okoliczności. Ocena sądu w tym względzie powinna opierać się na całokształcie okoliczności sprawy, nie wyłączając takich czynników, jak np. wiek poszkodowanego (por. np. orzeczenia Sądu Najwyższego z dnia 2 września 1960 r., 3 CR 173/60, OSN 1962, nr 1, poz. 14, z dnia 15 grudnia 1965 r., II PR 280/65, OSNCP 1966, nr 10, poz. 168, i z dnia 12 września 2002 r., IV CKN 1266/00, nie publ.). Wysokość odpowiedniej sumy, której przyznanie przewiduje art. 445 § 1 k.c., zależy więc przede wszystkim od rozmiaru doznanej przez poszkodowanego krzywdy, ustalonej przez sąd przy uwzględnieniu całokształtu okoliczności sprawy. Uzupełnieniem tej zasady, a właściwie jej ograniczeniem, jest wywodzone również z użytego w art. 445 § 1 k.c. zwrotu mówiącego o „odpowiedniej sumie” przyjmowane konsekwentnie w orzecznictwie rozwiązanie, zgodnie z którym przy uwzględnieniu krzywdy poszkodowanego wysokość zadośćuczynienia powinna być utrzymana w rozsądnych granicach, odpowiadających aktualnym warunkom i przeciętnej stopie życiowej społeczeństwa (por. zwłaszcza orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 24 czerwca 1965 r., I PR 203/65, OSPiKA 1966, nr 4, poz. 92).
W ocenie sądu rejonowego przyznane powódce zadośćuczynienia w kwocie 40.000 złotych utrzymane jest w rozsądnych granicach i spełnia funkcję kompensacyjną, a nadto jego wysokość jest adekwatna do wykazanych skutków zdarzenia z dnia 23 stycznia 2015 roku. Określając wysokość zadośćuczynienia sąd I instancji wziął pod uwagę wszelkie okoliczności mające wpływ na rozmiar doznanej krzywdy, a zwłaszcza stopień i czas trwania cierpień fizycznych i psychicznych. Sąd rejonowy uwzględnił w szczególności rozmiar uszkodzeń ciała, których doznała W. T. (1), w tym długość leczenia, przebyte zabiegi operacyjne oraz skutki powyższego. Dokonując ustalenia z zakresu doznanej przez powódkę krzywdy sąd pierwszej instancji miał na względzie wreszcie okoliczności wypadku i podmiotowe uwarunkowania dotyczące powódki (w tym dotychczasowy stan zdrowia oraz tryb życia), jak również konsekwencje wypadku dla aktualnego życia W. T. (1).
Powódka w następstwie zdarzenia z dnia 23 stycznia 2015 roku doznała urazu w postaci złamania części bliższej kości ramiennej lewej. Przebyte złamanie tego typu rokuje obligatoryjnym ograniczeniem ruchomości w stawie i realnym ryzykiem jałowej martwicy głowy kości ramiennej. Powikłanie to wystąpiło u powódki, co jeszcze bardziej pogorszyło jej stan zdrowia. W procesie leczenia powódka wymagała trzech zabiegów operacyjnych i intensywnej rehabilitacji. Doszło u niej do utrwalonego ograniczenia ruchomości stawu ramiennego lewego. Uraz ten wiązał się z rwącym bólem. W chwili obecnej W. T. (1) nadal zgłasza dolegliwości bólowe, na obecną chwilę zakończyła proces leczenia, ale tak jak wskazał biegły, w najbliższej przyszłości czeka ją kolejny zabieg operacyjny.
Sąd rejonowy miał na uwadze, że główną dolegliwością występującą po wypadku były dolegliwości bólowe o różnym, zmiennym nasileniu, które mogły występować do miesiąca po wypadku. Nasilenie tych dolegliwości największe było w początkowym okresie po wypadku - do miesiąca. Przez następne miesiące dolegliwości bólowe lewej kończyny występowały o różnym, zmiennym nasileniu i nie były związane z wcześniejszymi chorobami. Sąd rejonowy wskazał, że ze względu na przewlekły i postępujący charakter schorzeń, rokowanie co do powrotu do zdrowia jest niekorzystne, a istniejące zmiany chorobowe mają charakter trwały. Będzie nawet zachodziła konieczność w przyszłości założenia endoprotezy.
Sąd pierwszej instancji na podstawie opinii wydanych w niniejszej sprawie przez biegłego przyjął, że u W. T. (1) doszło do 15 % trwałego uszczerbku na zdrowiu, poza tym powódka odczuwa dolegliwości bólowe związane z lewą kończyną górną, które mają związek z wypadkiem. Kwota należnego zadośćuczynienia, zdaniem sądu pierwszej instancji, adekwatna do zaistniałych obrażeń i dolegliwości z nimi związanymi to 40 000 złotych. Kwota ta będzie ekonomicznie odczuwana przez powódkę i w jakimś stopniu powinna mieć wpływ na zminimalizowanie jej poczucia krzywdy. Dlatego też w pozostałej części w tym zakresie żądanie powódki sąd rejonowy oddalił.
Powódka wnosiła również o zasądzenie na jej rzecz kosztów opieki. Wskazała, że przez pierwsze dwa tygodnie opiekował się nią mąż korzystając z 14-dniowego urlopu opiekuńczego na członka rodziny, później przebywał na urlopie wypoczynkowym. Sąd miał na uwadze, że jak wskazał biegły w opinii, początkowo powódka potrzebowała pomocy w wymiarze dziennym ośmiu godzin, który potem zmniejszał się i osiągnął trzy godziny dziennie. Sąd rejonowy uznał, że mąż opiekował się powódką przez miesiąc, przy czym przez pierwsze trzy dni po osiem godzin, kiedy to powódka wymagała najintensywniejszej opieki, a przez późniejsze dwadzieścia pięć dni po trzy godziny dziennie. Na dzień zdarzenia minimalne wynagrodzenie wynosiło 1.750 zł brutto (Dz.U. z 2014 , poz. 1220), w związku z czym na podstawie przeprowadzonych obliczeń sąd rejonowy ustalił, że koszt godziny pracy wynosi 10 złotych brutto (1 750 złotych x 22 dni robocze po 8 godzin = 176 godzin, przy 40 godzinnym tygodniu pracy). Dalej mając na uwadze, że mąż powódki przez pierwsze trzy dni opiekował się nią po osiem godzin (3 dni x 8 godzin x 10 złotych), a przez kolejne dwadzieścia pięć dni po 3 godziny (25 dni x 3 godziny x 10 złotych), co dało 240 złotych plus 750 złotych – czyli łącznie 990 złotych. Mając to na uwadze sąd rejonowy ustalił, że należne do zwrotu koszty opieki wynoszą 990 złotych, a nie jak wskazywała powódka 1 500 złotych.
Mając na uwadze powyższe sąd rejonowy orzekł jak w pkt. 1 i 2 sentencji wyroku.
O odsetkach sąd I instancji orzekł na podstawie art. 481 § 1 k.c. W związku z tym, iż powódka nie wzywała wcześniej pozwanego do zapłaty jakiejkolwiek kwoty tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę należało przyjąć, że od dnia przypadającego po upływie 14 dni od doręczenia pozwu należą się odsetki od kwoty żądania głównego pozwu tj. 20.000 złotych. Pozew został odebrany przez pozwanego w dniu 16 listopada 2017 roku, w związku z tym należne odsetki zasądzono od dnia 30 listopada 2017 roku. Podobnie sytuacja przedstawia się z powództwem rozszerzonym. Dopiero od dnia, kiedy pozwany dowiedział się o rozszerzonym powództwie, mógł on w jakikolwiek sposób zareagować czy nawet uczynić zadość żądaniu powódki. Pismo zawierające rozszerzone roszczenie pozwanemu doręczono w dniu 12 października 2018 roku, a odpowiedzi na rozszerzone powodowo pozwany udzielił w dniu 10 października 2018 roku. W związku z tym od kwoty rozszerzonego powództwa, zmodyfikowanego wyrokiem do wysokości 20.990 złotych, zasądzono odsetki za opóźnienie od dnia 10 października 2018 roku od dnia udzielenia odpowiedzi na rozszerzone powództwo.
O kosztach procesu sąd rejonowy orzekł na podstawie art. 100 k.p.c.
Koszty procesu poniesione przez stronę powodową wyniosły 5.617 złotych, na którą to kwotę składały się: wynagrodzenie pełnomocnika w wysokości 3.600 złotych, opłata skarbowa od pełnomocnictwa w kwocie 17 złotych, opłata od pozwu w wysokości 1.000 złotych oraz zaliczka na poczet wydatków związanych z opinią biegłego 1.000 złotych. Zaś koszty procesu poniesione przez stronę pozwaną wyniosły 3.617 złotych, na którą to kwotę składały się: wynagrodzenie pełnomocnika w wysokości 3.600 złotych oraz opłata skarbowa od pełnomocnictwa w kwocie 17 złotych. Ponieważ strona powodowa wygrała proces w 91 % a pozwana odpowiednio w 9 %, (to 91% z 5.617 złotych daje 5.111,47 złotych, a 9 % z 3.617 złotych daje 325,53 złotych, w konsekwencji różnica kwoty 5.111,47 – 325,53 stanowi 4.785,94 złotych) sąd rejonowy zasądził na rzecz powódki kwotę 4.785,94 złotych wynikająca z rozdzielenia przywołanych powyżej kosztów.
O nieuiszczonych przez strony kosztach sądowych sąd rejonowy orzekł na podstawie art. 113 ustawy z dnia 28 lipca 2005 roku o kosztach sądowych w sprawach cywilnych. Nieuiszczone koszty sądowe zamknęły się kwotą nieuiszczonej części wynagrodzenia biegłych w wysokości 1.299,69 złotych i kwotą 1.325 złotych tytułem nieuiszczonej opłaty od pozwu. Mając na uwadze wynik procesu sąd obciążył stronę pozwaną obowiązkiem uiszczenia kwoty 2.388,47 złotych, jako że przegrała ona spór w 91 %, a powódkę obowiązkiem uiszczenia kwoty 236,22 złotych (z uwagi na przegraną na poziomie 9 %) o czym orzekł w punkcie 4 i 5 wyroku.
Apelację od wyroku sądu rejonowego złożyła pozwana spółka i zaskarżając wyrok co do punktów I, III, IV, wniosła o jego zmianę zaskarżonego poprzez oddalenie powództwa co do kwoty 40 990 złotych wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie oraz zasądzenie od powódki na rzecz pozwanej kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych; uchylenie jego pkt 4; zasądzenie od powódki na rzecz pozwanej kosztów procesu w postępowaniu apelacyjnym, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.
Orzeczeniu zarzuciła:
1. sprzeczność istotnych ustaleń sądu z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego wskutek naruszenia przepisów postępowania, tj. art. 233 § 1 k.p.c., poprzez:
- -
-
pominięcie okoliczności, iż oprócz doraźnego sprzątania marketu pozwanej na tzw. zgłoszenie oraz kontroli czystości w markecie przez kierownika i dyrekcję, jak również faktu, iż każdy pracownik ma obowiązek sprzątania w swoim dziale, w godzinach rannych, wieczornych, a także o godzinie 14:00, kiedy swoją prace rozpoczynają pracownicy drugiej zmiany, w markecie odbywa się sprzątanie całego sklepu przez służbę sprzątającą, co wynikało z zeznań świadków M. G. i A. S. (2), których zeznania Sąd I instancji uznał za wiarygodne i spójne,
- -
-
pominięcie okoliczności, iż służby sprzątające w markecie pozwanej reagują natychmiastowo oraz sprzątają, gdy dojdzie do rozlania, rozsypania lub spadnięcia jakichś przedmiotów na podłogę, która to okoliczności wynikała z zeznań świadka B. K., której zeznania również zostały ocenione przez Sąd I instancji jako wiarygodne,
- -
-
przyjęcie, iż powódka twierdziła, iż folia, o którą miała się potknąć znajdowała się na posadzce hali sprzedaży marketu pozwanej na skutek braku jej uprzątnięcia przez pracownika rozpakowującego paletę, gdy w rzeczywistości brak jest takich twierdzeń powódki, czy też jakiegokolwiek materiału dowodowego na poparcie tych twierdzeń,
- -
-
przyjęcie, iż wyłącznie z faktu potknięcia się powódki o taśmę do bindowania palet wynika, iż nie została ona uprzątnięta przez pracownika pozwanej, co jest konstatacją nie do pogodzenia z zasadami logiki i doświadczenia życiowego oraz jest niezgodne z materiałem dowodowym zebranym w sprawie, z którego nie tylko bezpośrednio nie wynika, iż powódka potknęła się o taśmę, ale przede wszystkim, iż taśma do bindowania palet leżała na ziemi na skutek jej nieuprzątnięcia przez pracownika, który zajmował się wykładaniem towaru z palety,
- -
-
pominięciem okoliczności wskazanej przez powódkę w trakcie jej przesłuchania przed Sądem I instancji w dniu 21 lutego 2018 roku, kiedy powódka stwierdziła, iż w rogu stała paleta: „z jakimiś suchymi prowiantami... paleta była ustawiona dość wysoko ponad 1,5 m... zsunęłam się po tej palecie, to wszystko z palety spadło... ”, które to twierdzenia wykluczają wersję zdarzeń, również dopuszczoną przez Sąd I instancji, jakoby doszło do pozostawienia nieuprzątniętych odpadów po rozładowywaniu palety przez pracownika pozwanej, gdyż po pierwsze, jak wynika z zeznań powódki, przy palecie nie było żadnego pracownika, a po drugie po upadku powódki wszystko z palety spadło, co potwierdza stanowisko pozwanej, iż któryś z klientów sklepu, chcąc sięgnąć po towar znajdujący się na zbindowanej palecie, zdjął taśmę okalającą towar i pozostawił ją na ziemi,
- -
-
przyjęcie, iż mąż powódki opiekował się nią przez miesiąc po zdarzeniu z dnia 23 stycznia 2015 roku, przy czym przez pierwsze 3 dni po 8 godzin dziennie, kiedy to powódka wymagała najintensywniejszej opieki, a przez późniejsze 25 dni po 3 godzinny dziennie, w sytuacji gdzie mąż powódki w trakcie swojego przesłuchania przed Sądem I instancji w dniu 20 grudnia 2017 roku nie potwierdził żadnej z tych okoliczności,
2. naruszenie przepisów postępowania, które miało istotny wpływ na wynik sprawy, tj. art. 233 § 1 k.p.c. z zw. z art. 278 § 1 k.p.c., poprzez dowolną ocenę sporządzonej w sprawie opinii biegłego z zakresu ortopedii, która to ocena dokonana została w sposób wybiórczy oraz bez uwzględnienia zasad logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego, co doprowadziło do oparcia rozstrzygnięcia wydanego przez Sąd I instancji na wadliwie ustalonych okolicznościach faktycznych, a mianowicie z pominięciem okoliczności, iż:
- -
-
fakt przebycia radioterapii przez powódkę mógł mieć wpływ na strukturę kości, gojenie po złamaniu oraz wzrost ryzyka jałowej martwicy głowy kości ramiennej,
- -
-
wcześniejsza choroba nowotworowa wyniszczyła organizm powódki, mogła mieć wpływ na proces rekonwalescencji złamanej ręki, a chemioterapia i radioterapia mogła doprowadzić do osłabienia struktury kości i zwiększenia jej łamliwość, a co za tym idzie przyczynić się do pogorszenia skutków złamania kości przez powódkę,
3. naruszenie przepisów prawa materialnego, a to art. 415 k.c. zw. z art. 6 k.c. poprzez ich błędną wykładnię, wyrażające się w przyjęciu, że pomimo tego, iż powódka nie przedstawiła żadnego dowodu potwierdzającego okoliczności, iż w czasie robienia zakupów w sklepie pozwanej w dniu 23 stycznia 2015 roku, potknęła się o leżącą na ziemie taśmę do bindowania palet oraz pomimo tego, iż w ogóle nie twierdziła, iż taśma ta znalazła się tam na skutek jej pozostawienia przez pracownika pozwanej rozpakowującego paletę, to na pozwanej ciążył ciężar dowodu wykazania faktu przeciwnego,
4. naruszenie przepisów prawa materialnego, a to art. 415 k.c. w zw. z art. 361 § 1 k.c., poprzez ich błędną wykładnię, wyrażającą się w przyjęciu, iż pomiędzy szkodą doznaną przez powódkę, w postaci złamania ręki z dalszymi komplikacjami, a działaniem pozwanej występuje adekwatny związek przyczynowo - skutkowy, gdy w rzeczywistości związku takiego brak, gdyż szkoda ta była następstwem działania klienta sklepu pozwanej, który dokonał rozerwania i porzucenia taśmy okalającej paletę z towarem, co uniemożliwia przypisanie pozwanej odpowiedzialności za skutki zdarzenia z dnia 23 stycznia 2015 roku,
5. naruszenie przepisów prawa materialnego, a to art. 415 k.c. w zw. z art. 355 § 2 k.c. poprzez ich błędną wykładnię, a następnie niewłaściwe zastosowanie, wyrażającą się w przyjęciu, że stosowane przez pozwaną normy i procedury wewnętrzne dotyczące zasad bezpieczeństwa, w tym przede wszystkim reguły odnoszące się do sprzątania sklepu pozwanej i dbania o porządek na jego terenie, a do których pracownicy pozwanej stosowali się również w dniu 23 stycznia 2015 roku, nie są wystarczające, podczas gdy w rzeczywistości stanowią one o dochowaniu przez pozwaną należytej staranności w zakresie prowadzonej przez nią działalności gospodarczej, przy uwzględnieniu zawodowego charakteru tej działalności i uniemożliwiają przypisanie pozwanej odpowiedzialności za upadek powódki i doznane uszkodzenie ciała, wobec braku wystąpienia przesłanki winy i bezprawności w działaniu pozwanej,
6. naruszenie przepisów prawa materialnego, a to art. 415 w zw. z art. 362 k.c. i art. 361 § 1 k.c., poprzez ich błędną wykładnię, skutkującą pominięciem faktu, iż na skutek niezachowania przez powódkę należytej ostrożności w trakcie poruszania się po terenie sklepu pozwanej spółki w dniu 23 stycznia 2015 roku, zwłaszcza poprzez brak obserwacji znajdującej się przed nią podłogi, pomimo istnienia takiej możliwości i pomimo, iż taśma koloru białego była dobrze widoczna, powódka przyczyniła się do upadku i powstania uszkodzenia jej ciała w 99 %, a tym samym przyznana jej kwota tytułem zadośćuczynienia za doznana krzywdę powinna ulec odpowiedniemu obniżeniu,
7. naruszenie przepisów prawa materialnego, a to art. 445 § 1 k.c. w zw. z art. 444 § 1 k.c., art. 415 k.c. i art. 361 § 1 k.c., poprzez ich błędną wykładnię wyrażającą się w przyjęciu, że występuje adekwatny związek przyczynowo - skutkowy pomiędzy działaniem pozwanej, a pełnym zakresem szkody na osobie doznanym przez powódkę, pomimo faktu uprzedniego przebycia przez powódkę choroby nowotworowej, mającej wpływ na osłabienie struktury jej kości i ich większą łamliwość oraz na długość procesu rekonwalescencji, jak również w pewnym zakresie na zaistniałą martwicę głowy kości, które to okoliczności również powinny wpłynąć na określenie zakresu krzywdy doznanej przez powódkę i wysokość przyznanego jej zadośćuczynienia,
8. naruszenie przepisów prawa materialnego, a to art. 445 § 1 k.c. w zw. z art. 444 § 1 k.c. i art. 415 k.c., poprzez ich błędną wykładnię wyrażającą się w przyjęciu, że kwota zadośćuczynienia w wysokości 40.000 złotych, która została przyznana powódce, znajduje uzasadnienie w okolicznościach faktycznych sprawy i jest adekwatna do stopnia doznanej przez nią krzywdy, podczas gdy w rzeczywistości jest ona rażąco wygórowana, co prowadzi do bezpodstawnego wzbogacenia się powódki,
9. naruszenie przepisów prawa materialnego, tj. art. 481 § 1 k.c. z zw. z art. 455 k.c. i art. 415 k.c., poprzez ich błędną wykładnię wyrażającą się w przyjęciu, że odsetki ustawowe za opóźnienie od zasądzonej na rzecz powódki kwoty zadośćuczynienia należą się od daty poprzedzającej wydanie orzeczenia, tj. co do kwoty 20 000 złotych od dnia 30 listopada 2017 roku do dnia zapłaty oraz od kwoty 20.990 złotych od dnia 10 października 2018 roku do dnia zapłaty, podczas gdy uzasadnionym terminem powstania po stronie pozwanej stanu opóźnienia w zapłacie ewentualnie należnych powódce świadczeń, tytułem zadośćuczynienia, czyli w konsekwencji początkiem terminu naliczania odsetek ustawowych za opóźnienie, jest data wydania wyroku przez Sąd I instancji.
W uzasadnieniu w odniesieniu do naruszenia przepisów postępowania pozwana wskazała, że Sąd I instancji wydając swoje rozstrzygnięcie nie ustrzegł się naruszenia przepisów postępowania, a zwłaszcza art. 233 § 1 k.p.c., które to naruszenie doprowadziło do błędnego ustalenia stanu faktycznego sprawy.
Sąd I instancji dokonując oceny zebranego w sprawie materiału dowodowego, a zwłaszcza przesłuchania świadków - pracowników pozwanej - dokonał tego w sposób wybiórczy, co skutkowało pominięciem bardzo istotnych ustaleń w zakresie obowiązujących w sklepie pozwanej zasad odnośnie dbania o utrzymanie czystości i higieny, a przez to również bezpieczeństwo klientów. Natomiast okoliczność w jaki sposób pozwana dbała o czystość, w tym czystość podłóg w swoim sklepie jest kluczowa, w celu ustalenia czy dochowała ona należytej staranności wymaganej od podmiotu zawodowo prowadzącego sklep. Podniosła, że Sąd ograniczył się do stwierdzenia, że w markecie obowiązują określone instrukcje i procedury odnośnie utrzymania czystości.
Powyższe ustalenia są zdaniem skarżącej niepełne, a rzeczywisty obraz w tym zakresie Sąd pierwszej instancji powinien był uzupełnić o tą częścią zeznań świadków, a w szczególności M. G., A. S. (2) i B. K., których zeznania uznał przecież za wiarygodne i spójne, a z których wynikało dodatkowo, iż sprzątanie całego marketu pozwanej, przez służbę sprzątającą, odbywa się w godzinach rannych, wieczornych, a także o godzinie 14:00, kiedy swoją prace rozpoczynają pracownicy drugiej zmiany, co ma bardzo duże znaczenie dla oceny działań pozwanej pod kątem ewentualnego zawinienia i bezprawności. Dodatkowo na uwagę zasługuje fakt, iż o ile Sąd I instancji prawidłowo przyjął, iż pracownicy pozwanej są zaznajomieni z obowiązującymi u pozwanej normami i wytycznymi odnośnie utrzymania czystości i higieny w supermarketach (...), o tyle z nieznanych przyczyn pominięta została okoliczność, iż pracownicy zasady te wdrażają w życie, co w czasie swojego przesłuchania przed sądem I instancji potwierdziła świadek B. K. zeznając, iż w sytuacji gdy coś spadnie, rozleje się łub rozsypie na podłodze w sklepie pozwanej, to wtedy następuje natychmiastowa reakcja ze strony personelu sprzątającego i jest to sprzątane.
Dowolnym ustaleniem Sądu I instancji jest okoliczność, iż taśma do bindowania palet, o którą miała potknąć się powódka, została tam pozostawiona przez pracownika powódki, który nie uprzątnął jej po tym jak rozpakowywał paletę z towarem. Pozwana zarzuciła, iż takie twierdzenia nie były podnoszone przez żadną ze stron. Powódka w pozwie twierdziła jedynie, iż „potknęła się o nieuprzątniętą taśmę do bindowania palet’’ nie wskazując na żadne okoliczności, które doprowadzić mogły do takiego stanu. Takie twierdzenia nie zostały podniesione przez powódkę również w trakcie jej przesłuchania przed Sądem I instancji w dniu 21 lutego 2018 roku. Pozwana z kolei konsekwentnie od początku twierdziła, iż wobec faktu, iż zgodnie z panującymi u niej procedurami palety nie są bindowane na terenie hali sprzedaży, a na zapleczu, to nieostrożne działanie klienta marketu, który chcąc sięgnąć po towar umiejscowiony na palecie, dokonał jej rozpakowania, zanim towar został wyłożony na półki przez pracownika pozwanej, doprowadziło do tego, że taśma znalazła się na ziemi. Dodatkowo tezy o nieostrożnym pracowniku, który nie dokonuje uprzątnięcia taśmy po tym, jak dokonał rozpakowania towaru z palety, nie potwierdza okoliczność, na którą powołała się powódka w trakcie swojego przesłuchania, gdzie stwierdziła, iż paleta obok której przechodzić miała w dniu 23 stycznia 2015 roku na terenie marketu pozwanej i obok której na ziemi miała leżeć taśma do bindowania, była paletą załadowaną towarem do wysokości ponad 1,5 m, a w momencie upadku powódki na paletę wszystko z niej spadło. Tym samym okoliczność, iż paleta, z której miała pochodzić taśma do bindowania, była załadowana towarem (nierozładowana) oraz iż przy palecie nie znajdował się żaden pracownik, który ją rozładowywał (takich twierdzeń powódka również nigdy nie podnosiła), wyklucza tezę przyjęta przez Sąd I instancji, iż to zaniedbanie pracownika pozwanej rozpakowującego paletę doprowadziło do nieuprzątnięcia taśmy i wypadku powódki. Wręcz przeciwnie ww. okoliczności wsparte dodatkowo doświadczeniem życiowym i zasadami logicznego rozumowania każą przyjąć, iż taśma do bindowania znalazła się na ziemi na skutek działania osoby trzeciej - klienta pozwanej robiącego zakupu na terenie jej sklepu w dniu 23 stycznia 2015 roku, który chcąc sięgnąć po towar znajdujący się na zbindowanei palecie, dokonał rozpakowania poprzez przerwanie taśmy binduiacej, która następnie została przez niego pozostawiona na ziemi.
Reasumując w ocenie pozwanej ustalenia Sądu I instancji, który przyjął, iż taśma do bindowania palet znalazła się na ziemi na skutek nieostrożnego działania pracownika pozwanej, nie znajduje potwierdzenia nie tylko w twierdzeniach stron, ale przede wszystkim w zebranym materiale dowodowym, co każe nadać temu ustalenie cechę dowolności.
Zdaniem skarżącej w dowolne ustalenia Sądu meriti odnośnie stanu faktycznego sprawy wpisuje się również okoliczność sprawowania nad powódką osobistej opieki przez jej męża w wymiarze 8 godzin dziennie przez pierwsze 3 dni po wypadku i 3 godziny dziennie przez następne 25 dni. Analiza zebranego w sprawie materiału dowodowego wskazuje, iż źródłem ww. ustaleń była przede wszystkim opinia biegłego sądowego lek. K. R.. Z kolei analiza tej opinii wskazuje, iż biegły sądowy odpowiadając na pytanie o konieczną powódce po wypadku pomoc ze strony innych osób w czynnościach życia codziennego na stronie 20 opinii wskazał, iż zakres godzinowy tej opieki malał wraz z upływem czasu i można przyjąć, iż w okresie pierwszych kilku dni po wypisaniu ze szpitala wynosił 8h na dobę, by pod koniec wskazanych 4 tygodni, wynosić około 2-3 godziny”. Po analizie treści opinii biegłego sądowego nie powinno budzić wątpliwości, iż wskazane wartości nie zostały przez biegłego ustalone na podstawie wywiadu z powódką, ale wynikały z oszacowania na opartego na wiedzy medycznej oraz doświadczeniu. Ustalenia faktyczne Sądu I instancji nie powinny kończyć się w tym miejscu, co skutkowało przyjęciem w tym zakresie wartości niejako „średnich” wskazanych przez podmiot dysponujący wiadomościami specjalnymi - biegłego lekarza sądowego - ale powinno zostać skonfrontowane z twierdzeniami osoby bezpośrednio zaangażowanej, tj. męża powódki, który miał jej świadczyć pomoc w czynnościach życia codziennego bezpośrednio po zdarzeniu z dnia 23 stycznia 2015 roku. Z zeznań męża powódki złożonych przed Sądem I instancji w dniu 20 grudnia 2017 roku, nie wynika natomiast, aby świadczył on inną pomoc po wypadku na rzecz swojej żony poza pomocą w ubieraniu i robieniu jedzenia. Świadek nie wskazał, ile czasu zajmowała mu taka pomoc oraz przez jak długi czas po wypadku trwała. W ocenie pozwanej przy uwzględnieniu zasad doświadczenia życiowego nie sposób jednak przyjąć, iż pomoc osobie ze złamaną ręką, nawet poważnie, jak w przypadku powódki, polegająca na pomocy w ubieraniu i jedzeniu zajmuje 3 h dziennie, nie wspominając już o 8 h. Reasumując pozwana zarzuciła, iż Sąd meriti powinien dokonać oceny oraz weryfikacji twierdzeń biegłego sądowego pod katem zasad doświadczenia życiowego i dodatkowo skonfrontować oszacowane przez niego wartości z informacjami dostarczonymi przez osobę faktycznie tej pomocy udzielającej w konkretnej rzeczywistej sytuacji, a nie teoretycznie jak w przypadku wyliczeń biegłego . Przy takim postępowaniu Sąd I instancji powinien dojść do przekonania, iż przedział czasowy 8 h i następnie 3 h poświęcanych przez męża powódki na pomoc przy ubieraniu i przygotowywaniu jedzenia jest zbyt długi i nierzeczywisty, podobnie jak czas trwania tej pomocy wynoszący 28 dni.
Dokonując dalszej analizy tego, jak Sąd I instancji dokonał ustaleń w zakresie stanu faktycznego sprawy, zwłaszcza w oparciu o opinie biegłego sądowego K. R., apelująca nie pominęła okoliczności dowolnej oceny opinii w zakresie wpływu wcześniejszej choroby nowotworowej powódki i radioterapii na zdarzenie z dnia 23 stycznia 2015 roku i następujący później proces leczenia. Sąd I instancji wprawdzie dostrzegł wypowiedź biegłego w tym zakresie, ale ocenił ją błędnie i wybiórczo, a następnie całkowicie pominął wpływ tych okoliczności na wypadek powódki. Pozwana zarzuciła, iż zgodnie z opinią uzupełniającą biegłego sądowego K. R. z dnia 20 października 2018 roku przy ustalaniu stanu faktycznego sprawy, a następnie stosowaniu przepisów prawa materialnego należało uwzględnić następujące okoliczności stwierdzone przez biegłego, zgodnie z którymi: przebycie przez powódkę chemioterapii i radioterapii mogło doprowadzić do osłabienia struktury kości, a co za tym idzie przyczynić się do pogorszenia skutków upadku, przebycie leczenia raka piersi, a w szczególności radioterapii mogło mieć wpływ na strukturę kości powódki oraz teoretycznie zwiększyć nieznacznie łamliwość kości, choroba nowotworowa wyniszcza organizm i w tym aspekcie mogła nieznacznie wydłużyć proces rekonwalescencji, fakt przebycia radioterapii przez powódkę może mieć wpływ na jakość kości, gojenie po złamaniu oraz wzrost jałowej martwicy głowy kości ramiennej.
Wskazane informacje z zakresu tzw. wiadomości specjalnych powinny być starannie ocenione przez Sąd I instancji i uwzględnione zarówno w procesie dokonywania ustaleń faktycznych, jak również w procesie stosowania prawa materialnego, tj. powinny podlegać ocenie zwłaszcza w kontekście zasadności zastosowania art. 415 k.c. i 362 k.c., które to czynności jednak nie miały miejsca.
W odniesieniu do naruszenia przepisów prawa materialnego tj. art. 415 k.c. w zw. z art. 6 k.c. oraz art. 415 k.c. w zw. z art. 361 § 1 k.c. pozwana zarzuciła, iż Sąd I instancji wydając rozstrzygnięcie w niniejszym postępowaniu dopuścił się m.in. nieuprawnionego przerzucenia ciężaru dowodu na pozwaną, w zakresie okoliczności których udowodnienie na mocy art. 415 k.c. w zw. z art. 6 k.c. obciąża powódkę.
Pozwana zarzuciła też, iż podstawą jej ewentualnej odpowiedzialności za zdarzenie z dnia 23 stycznia 2015 roku może być tzw. zasada winy (art. 415 i n. k.c.). Z art. 415 k.c. wynika, że przesłankami odpowiedzialności odszkodowawczej na zasadzie winy są: zachowanie człowieka, szkoda oraz wina człowieka, którego zachowanie wyrządziło szkodę; przesłanki te uzupełniane są przez art. 361 k.c., w którym ustawodawca dodaje do nich adekwatny związek przyczynowy między zachowaniem sprawczym i naruszeniem dobra, z którego wynikła szkoda. Żadna z przesłanek odpowiedzialności wynikających z art. 415 k.c. nie jest objęta domniemaniem. W przypadku zatem gdy poszkodowany dochodzi roszczenia o naprawienie szkody, w tym szkody na osobie, na podstawie art. 415 k.c. „ musi wykazać wszystkie przesłanki odpowiedzialności adresata jego roszczeń - art. 6 k.c.
W zakresie braku potwierdzenia w zebranym w sprawie materiale dowodowym prawdziwości konstatacji w zakresie twierdzeń powódki, iż obok rozpakowywanego z palety towaru leżała folia do bindowania palet, nieuprzątnięta przez pracownika, który zajmował się wykładnie z niej towaru, pozwana odniosła się już przy okazji uzasadniania zarzutów naruszenia przez Sąd meriti przepisów postępowania, tym samym powtarzanie tych twierdzeń jest bezcelowe. Istotnym natomiast jest fakt, iż nawet gdyby za prawdziwe przyjąć konstatacje Sądu I instancji w tym zakresie, to powódka dochodząca od pozwanej odszkodowania (zadośćuczynienia) za szkodę na osobie, zobowiązana była do wykazania wszelkich przesłanek tej odpowiedzialności, czyli nie tylko faktu, iż potknęła się o folię do bindowania palet oraz że poniosła szkodę na skutek upadku, ale również że taśma ta znalazła się na ziemi na skutek bezprawnego i zawinionego działania pozwanej, dodatkowo pomiędzy którym to zachowaniem, a uszkodzeniem ciała doznanym przez powódkę, zachodzi adekwatny związek przyczynowy. Kiedy następnie zestawi się zarówno naruszenie przez Sąd meriti przepisów postępowania, poprzez błędne przyjęcie, iż powódka twierdziła, iż to pracownik pozwanej nie uprzątnął taśmy do bindowania, o którą się potknęła, jak również fakt, iż Sąd I instancji wbrew regule wyrażonej w at. 6 k.c., przyjął, iż to nie powódka powinna udowodnić tą okoliczność, czego faktycznie nie uczyniła, a pozwana winna przedstawić dowody na okoliczności przeciwne to nie powinno ulec żadnej wątpliwości, iż wyrok Sądu I instancji z dnia 11 lutego 2019 roku oparty został zarówno na błędnym stanie faktycznym, jak również jego wydaniu towarzyszyło naruszenie przepisów prawa materialnego, co powoduje, iż nie odpowiada on prawu.
Pozwana wskazała dalej, że wobec braku wykazania przez powódkę, którą w pełnym zakresie obciążał ciężar dowodu, okoliczności, w jakich doszło do powstania szkody na jej osobie, w tym że do porzucenia taśmy do bindowania palet na ziemi doszło na skutek działania pracownika pozwanej, a jednocześnie pozostały zebrany w sprawie materiał dowodowy oraz zasady logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego każą przyjąć, iż to inny klient marketu musiał rozerwać opakowanie palety spięte taśmą sięgając po towar na niej umieszczony i pozostawiając następnie taśmę na ziemi, to przyjąć należy, iż brak jest adekwatnego związku przyczynowo - skutkowego pomiędzy działaniem takiej osoby (klienta marketu), za którą pozwana nie ponosi żadnej odpowiedzialności, a skutkami upadku pozwanej z dniu 23 stycznia 2015 roku. Powyższa konstatacja uniemożliwia tym samym przypisanie pozwanej odpowiedzialności za szkodę odniesioną przez powódkę.
W odniesieniu do naruszenia przepisów prawa materialnego tj. art. 415 k.c. w zw. z art. 355 § 3 k.c. pozwana podkreśliła, że kiedy uwzględni się fakt, iż o porządek na terenie sklepów pozwanej dbają nie tylko osoby, zajmujące się wyłącznie porządkiem i sprzątaniem ale również, iż każdy z pracowników jest zobowiązany do sprzątania w swoim dziale, kontrolę w zakresie zachowania porządku i czystości sprawuje również kierownik i dyrekcja marketu, sprzątanie całego marketu następuje nie tylko z samego rana i wieczora, ale również o godz.: 14:00, kiedy swoją pracę rozpoczynają pracownicy z drugiej zmiany, na terenie marketu sprzątanie następuje też doraźnie, tj. gdy coś się rozleje lub rozsypie na podłodze co wywołuje natychmiastową reakcję ze strony personelu sprzątającego i jest sprzątane, pozwala ustaliła pisemne normy i procedury w zakresie sprzątania, utrzymania czystości i higieny w markecie, a także ich kontroli, do których pracownicy się stosują to przyjęcie, iż pozwana powinna podjąć czynności zmierzające do jeszcze dokładniejszego kontrolowania czystości alejek przez pracowników, należałoby uznać za przyjęcie reguł staranności wyjątkowej i nie dostosowanej do realiów konkretnego przypadku.
Zdaniem skarżącej w świetle art. 355 §2 k.c. nie sposób wymagać od podmiotu prowadzącego sklep zapewnienia sytuacji, której na posadzce nie będą pozostawione żadne dodatkowe elementy, rzeczy, zabrudzenia itp. Przyjęcie odmiennego założenia, przy uwzględnieniu zwłaszcza powierzchni sklepu pozwanej oraz ilości klientów robiących tam zakupy (zwłaszcza w piątek po południu, jak w analizowanej sytuacji) stanowiłoby o nałożeniu na pozwaną obowiązku usuwania wszelkich zabrudzeń czy też innych zbytecznych przedmiotów z podłogi, przeważnie zostawianych tam właśnie przez klientów robiących zakupy, w czasie rzeczywistym, co stanowiłoby o przyjęciu obowiązku zachowania przez pozwaną należytej staranności formułowanym na poziomie obowiązków nie dających się wyegzekwować, oderwanych od doświadczeń oraz nie uwzględniających reguł zawodowe i konkretne okoliczności, stanowiąc tym samym o naruszenie art. 355 § 2 k.c.
Reasumując, w ocenie pozwanej nie doszło po jej stronie do naruszenia żadnych przepisów, reguł współżycia społecznego, zwyczajów czy też po prostu reguł zdrowego rozsądku wynikających z zasada doświadczenia życiowego, w następstwie czego miałoby dojść do wypadku powódki w dniu 23 stycznia 2015 roku, a przez to nie sposób przypisać zachowaniu pozwanej cech bezprawności oraz zawinienia, co oznacza z kolei, iż pozwana nie ponosi odpowiedzialności za wypadek powódki, zaś zastosowanie przez Sąd I instancji przepisu art. 415 k.c. jest błędem wobec braku wykazania przez powódkę wszystkich przesłanek odpowiedzialności sprawcy szkody. W ocenie pozwanej wyłączną przyczyną wypadku, któremu uległa powódka w dniu 23 stycznia 2015 roku było niezachowanie przez nią należytej staranności (ostrożności), a tym samym to właśnie powódce należy przypisać wyłączną winę za zaistniały upadek.
W odniesieniu do zarzutu przyczynienia się powódki do powstania szkody na jej osobie - naruszenie art. 415 k.c. w zw. z art. 362 k.c. i art. 361 § 1 k.c. pozwana zarzuciła, że już w odpowiedzi na pozew zarzucała, na wypadek gdyby orzekający Sąd uznał, iż jednak zachodzą po jej stronie wszelkie przesłanki pozwalające na uznanie jej odpowiedzialności za zdarzenie z dnia 23 stycznia 2015 roku z udziałem pozwanej, że przyznane odszkodowanie (zadośćuczynienie) powinno podlegać obniżeniu, w związku z przyczynieniem się powódki do powstania szkody na jej osobie. dodała, że Sąd I instancji w uzasadnieniu wydanego orzeczenia w ogóle nie odniósł się jednak do regulacji art. 362 k.c. i jego ewentualnego zastosowania do stanu faktycznego ustalonego w sprawie. Pozwana zarzuciła w tym zakresie, a co jak się wydaje uszło uwadze Sądu I instancji, iż powódka, jako klientka sklepu wielkopowierzchniowego również powinna zwracać uwagę na powierzchnię, po której się poruszała. Od klientów marketów również należy oczekiwać zachowania minimalnej ostrożności, wymaganej w miejscu publicznie dostępnym dla dużej liczby ludzi. W dniu 23 stycznia 2015 roku tej ostrożności zabrakło powódce, pomimo, iż powinna była ona zachować ją choć w stopniu minimalnym, jakiego można wymagać od klienta wielkopowierzchniowego sklepu, tj. powódka powinna przynajmniej obserwować drogę, po której się porusza, co wynika również z przytoczonych reguł zdrowego rozsądku i doświadczenia życiowego, z którego wynika przecież, iż inni klienci supermarketów nierzadko powodują powstawanie zabrudzeń czy śliskich plam na posadzce, których mimo częstych kontroli czystości, obsługa supermarketu nie jest w stanie usuwać na bieżąco. Powódka tymczasem szła przez market do czytnika cen, niosąc ze sobą w rękach 20 litrowy worek ziemi, nie obserwując jednocześnie posadzki po której się poruszała. Fakt braku obserwacji posadzki przez powódkę wynika przede wszystkim z jej własnych zeznań złożonych przed Sądem I instancji w dniu 21 lutego 2019 roku.
Zdaniem apelującej powstaje więc pytanie, w ocenie pozwanej, dlaczego w dniu 23 stycznia 2015 roku, kiedy powódka wraz z 20 l workiem ziemi udawała się do czytnika cen, nie ominęła jednak dobrze widocznej białej taśmy do bindowania palet leżącej na ziemi. Z zebranego w sprawie materiału dowodowego wynika, iż są możliwe jedynie dwa wytłumaczenia takiej sytuacji. Zgodnie z pierwszym powódka nie ominęła leżącej na ziemi taśmy, gdyż nie obserwowała posadzki, po której się poruszała mimo obiektywnie istniejącej możliwości w tym zakresie. Zgodnie z drugim wytłumaczeniem powódka trzymała w rękach worek z ziemią w taki sposób, iż obserwacja podłogi znajdującej się bezpośrednio przed powódką była niemożliwa. W obu ww. przypadkach to powódka swoim nieostrożnym i nierozsądnym zachowaniem doprowadziła do sytuacji, w której uniemożliwiła sobie samej ominięcie taśmy leżącej na ziemi, a przez co przyczyniła się do zaistniałego wypadku. Na uwagę w zakresie przyczynienia się powódki do powstania wypadku, a właściwie szansy na ominięcie taśmy leżącej na ziemi i uniknięcie wypadku, zasługuje zdaniem skarżącej fakt, który błędnie zlekceważył Sąd meriti, a mianowicie, fakt iż inni klienci sklepu pozwanej, którzy w piątek 23 stycznia 2015 roku ok. godziny 16:00, podobnie jak powódka, dokonywali zakupów i nie ulegli wypadkowi, oznacza że zachowanie choćby minimum ostrożność przy poruszaniu gwarantowało zachowanie bezpieczeństwa klientom pozwanej. W ocenie pozwanej można zatem postawić powódce zarzut, iż nie zachowała się w sposób, jakiego należało się spodziewać od osób roztropnych, działających starannie i znających realia funkcjonowania sklepów wielopowierzchniowych, przez co przynajmniej przyczyniła się do zaistnienia przedmiotowego wypadku.
Odnośnie naruszenia art. 445 § 1 w zw. z art. 444 §1 k.c., art. 415 k.c. i art. 361 § 1 k.c. pozwana zarzucił, że kwota zasądzona pozwanej przez Sąd I instancji powódce tytułem zadośćuczynienia, znacznie przekracza doznaną przez nią krzywdę oraz jest nieadekwatna do doznanego przez nią urazu.
Analiza uzasadnienia wyroku Sądu I instancji prowadzi, zdaniem pozwanej do wniosku, że Sąd I instancji dokonał błędnej wykładni przepisów art. 445 § 1 k.c. w zw. z art. 444 § 1 k.c., w następstwie czego zasądził na rzecz powódki kwotę zadośćuczynienia w kwocie rażąco zawyżonej, doprowadzając do wzbogacenia powódki. Pozwana podała, że wskazując na cierpienia fizyczne Sąd I instancji w uzasadnieniu wyroku, określił, iż dolegliwości bólowe o największym nasileniu występowały do miesiąca po wypadku. Z przesłuchania powódki w dniu 11 lutego 2019 roku dowiadujemy się natomiast, iż aktualnie ból lewej ręki nie występuje oraz że dokuczał on powódce przez ponad rok. Powołana okoliczność powinna być uwzględniona przez Sąd I instancji przy określaniu stopnia krzywdy doznanej przez powódkę, podobnie jak okoliczność, iż intensywności cierpień fizycznych doznanych przez powódkę tj. odczuwania bólu (na co wskazał również biegły sądowy w swojej opinii), jest kategorią subiektywną. Co do innych dolegliwości - następstw wypadku z dnia 23.01.2015 roku - powódka wskazała na osłabienie ręki, jeżeli chodzi o możliwości podnoszenia ciężkich rzeczy oraz ograniczenia w jej ruchomości. Ograniczenia w ruchomości ręki, zostały określone przez biegłego sądowego K. R., który w swoje opinii z dnia 2 lipca 2018 roku wskazał, iż uraz doznany przez powódkę miał wpływ na zdolność powódki do sięgania po przedmioty znajdujące się ponad poziom głowy. Biegły wskazał również, iż jakkolwiek nieczęsto zachodzą okoliczności jak wieszanie firanek, mycie okien, czy wymiana żarówek, to mogą one być dla powódki utrudnione lub wręcz niemożliwe. Dalej biegły wskazał również, iż w zakresie czynności wykonywanych na wysokości do poziomu linii sutków u powódki nie powinny występować ograniczenia związane z urazem, a przejawiające się wpływem na codzienne funkcjonowanie.
Przy takich okolicznościach faktycznych Sąd I instancji, przy ocenie wysokości zadośćuczynienia należnego powódce, powinien również wziąć pod uwagę wiek powódki, tj. 67 lat, fakt iż nie jest czynna zawodowo i pozostaje na emeryturze, którą otrzymuje w wysokości 1 478 złotych. Sąd meriti w procesie ustalania wysokości zasadnego zadośćuczynienia należnego powódce powinien również uwzględnić stopień winy pozwanej, który jeżeli przyjąć, że w ogóle występuje, to jest nieznaczny. W ocenie pozwanej na uwagę zasługuje również okoliczność, iż pozwana działała nieumyślnie. Uwzględnienie ww. okoliczności, jak również stopy życiowej społeczeństwa w Polsce prowadzi do wniosku, iż kwota zadośćuczynienia zasądzona pozwanej, tj. 40.990 złotych, jest rażąco wygórowana i przy przyjęciu założenia o ponoszeniu przez pozwaną odpowiedzialności za zdarzenie z dnia 23 stycznia 2015 roku powinna zostać zredukowana.
Dodała dalej, że skoro na fakt złamania przez powódkę kości ramiennej lewej, na skutek upadku jak również na komplikacje, które pojawiły się w procesie leczenie tego złamania, łącznie z martwica głowy kości, wpływ mieć mogła wcześniej przebyta przez powódkę choroba nowotworowa, wpływająca m.in. na strukturę i łamliwość kości, to w zakresie tego wpływu brak jest adekwatnego związku przyczynowego pomiędzy szkodą doznaną przez powódkę, a działaniem pozwanej, co również powinno wpłynąć na określenie zakresu krzywdy doznanej przez powódkę i zmniejszyć znacząco wysokość przyznanego jej zadośćuczynienia, a które to okoliczności zostały całkowicie pominięte przez Sąd I instancji.
W odniesieniu do zarzutu naruszenia przepisów prawa materialnego tj. art. 481 § 1 w zw. z art. 455 k.c. pozwana zarzuciła, że Sąd I instancji błędnie ustalił początek terminu, od którego należy liczyć odsetki od kwot ewentualnie zasądzonych na rzecz powódki tytułem zadośćuczynienia. Pozwana podała w tym zakresie, że Sąd I instancji zasądził od niej na rzecz powódki kwotę zadośćuczynienia z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od kwoty 20.000 złotych od dnia 30 listopada 2017 roku do dnia zapłaty, a od kwoty 20 990 złotych od dnia 10 października 2018 roku do dnia zapłaty. Pozwana wskazała jednak, że z uwagi na charakter roszczenia o zadośćuczynienie w orzecznictwie przyjmuje się, że co do zasady uzasadnionym terminem powstania po stronie pozwanej stanu opóźnienia w zapłacie należnego powódce zadośćuczynienia, a - w konsekwencji - początkiem terminu naliczania odsetek ustawowych za opóźnienie jest data wydania wyroku przez Sąd I instancji. Pozwana podkreśliła, że w orzecznictwie Sądu Najwyższego widoczne jest ujmowanie tego zagadnienia indywidualnie, czyli zależnie od sytuacji, przez dokonywanie wyboru między dwoma możliwymi terminami. Jest to albo chwila wezwania do zapłaty, także w postaci wytoczenia powództwa, albo określenie wysokości należnego świadczenia dopiero orzeczeniem sądu. Pierwsza możliwość jest stosowana wtedy, gdy od początku znana jest wysokość roszczenia i znajduje ona potwierdzenie w toku przewodu sądowego, wskazując na zasadne twierdzenie powoda zarówno co do przesłanek, jak i wysokości roszczenia. Druga możliwość dotyczy takich spraw, w toku rozpoznawania których okazuje się dopiero, czy i w jakiej wysokości przyznać należy zadośćuczynienie. Jest to bowiem naprawienie szkody niemajątkowej, a więc o wysokości bardzo ocennej i ustalonej na podstawie przeprowadzonego postępowania dowodowego. W wypadku naprawienia takich szkód przeważa pogląd o odsetkach liczonych dopiero od chwili zasądzenia stosownej kwoty, chyba że zachodzą okoliczności danej sprawy, które przekonują o potrzebie uwzględnienia wcześniejszej chwili (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 12 lipca 2017 r., II PK 200/16, LEX nr 2336001 oraz wyrok Sądu Najwyższego z dnia 6 kwietnia 2016 r., IV CSK 389/15, LEX nr 2041908). Pozwana zarzuciła, że kwestionowała ona twierdzenia powódki tak co do przesłanek, jak i wysokości roszczenia przez cały okres zarówno postępowania przedsądowego, jak również postępowania przed Sądem I instancji. Podkreśliła też, że ustalenia odnośnie do okoliczności faktycznych, które legły u podstaw zgłaszanego przez powódkę żądania w zakresie zadośćuczynienia, zostały poczynione dopiero przed Sądem I instancji, o czym świadczy choćby fakt, iż sama powódką dopiero po wydaniu opinii przez biegłego sądowego dokonała rozszerzenia powództwa. Oznacza to, iż sama powódka, składając pozew do sądu, nie była w stanie ocenić wysokości zgłaszanego przez siebie żądania, uzależniając jego wysokość od wyniku dowodów przeprowadzonych w toku niniejszego procesu. Tym samym, nie sposób uznać zdaniem pozwanej, by w tej sprawie wysokość roszczenia była znana od samego początku, zwłaszcza że pozwana konsekwentnie zaprzeczała i zaprzecza zasadności żądań zgłaszanych przez powódkę. Co za tym idzie, z uwagi na spór, czy i w jakiej wysokości powódce należy się jakiekolwiek zadośćuczynienie, ewentualne odsetki winny być naliczane dopiero od daty zasądzenia odpowiedniej kwoty z tego tytułu przez sąd.
Powódka w odpowiedzi na apelację pozwanej wniosła o jej oddalenie i zasądzenie od pozwanej na rzecz powódki kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu apelacyjnym.
Sąd okręgowy zważył, co następuje:
Apelacja strony pozwanej podlegała oddaleniu jako nieuzasadniona.
Sąd I instancji w sposób prawidłowy zgromadził w sprawie materiał dowodowy i dokonał właściwej jego oceny. W konsekwencji ustalił stan faktyczny odpowiadający treści tych dowodów, stąd też sąd okręgowy przyjął go za własny. W sytuacji, gdy sąd drugiej instancji orzeka na podstawie materiału zgromadzonego w postępowaniu w pierwszej instancji nie musi powtarzać dokonanych ustaleń, gdyż wystarczy stwierdzenie, że przyjmuje je za własne ( vide wyroki Sądu Najwyższego: z dnia 19 października 2017 roku, sygn. II PK 292/16 i z dnia 16 lutego 2017 roku, sygn. I CSK 212/16; nadto postanowienia Sądu Najwyższego: z dnia 23 lipca 2015 roku, sygn. I CSK 654/14; dnia 26 kwietnia 2007 roku, sygn. II CSK 18/07 oraz z dnia 10 listopada 1998 roku, sygn. III CKN 792/98).
Wbrew zarzutom, jakie formułowała pozwana spółka, nie można uznać, aby sąd I instancji ocenił zgromadzony materiał dowodowy w sposób dowolny i następnie na podstawie tej oceny poczynił błędne ustalenia faktyczne w sprawie.
Zgodnie z art. 233 § 1 k.p.c. sąd ocenia wiarogodność i moc dowodów według własnego przekonania, na podstawie wszechstronnego rozważenia zebranego materiału. Z brzmienia cytowanego przepisu, przy uwzględnieniu treści art. 328 § 2 k.p.c., wynikają nałożone na sąd orzekający obowiązek: wszechstronnego rozważenia zebranego materiału, uwzględnienia wszystkich dowodów przeprowadzonych w postępowaniu, skonkretyzowania okoliczności towarzyszących przeprowadzeniu poszczególnych dowodów mających znaczenie dla oceny ich mocy i wiarygodności, wskazania jednoznacznego kryterium oraz argumentacji pozwalającej – wyższej instancji i skarżącemu – na weryfikację dokonanej oceny w przedmiocie uznania dowodu za wiarygodny, bądź jego zdyskwalifikowanie, przytoczenia w uzasadnieniu wyroku dowodów, na których sąd się oparł oraz przyczyn, dla których innym dowodom odmówił wiarygodności. Jeśli z określonego materiału dowodowego sąd wyprowadza wnioski logicznie poprawne i zgodne z doświadczeniem życiowym, to ocena sądu nie narusza reguł swobodnej oceny dowodów (art. 233 § 1 k.p.c.) i musi się ostać, choćby w równym stopniu, na podstawie tego materiału dowodowego, dawały się wysnuć wnioski odmienne. Tylko wtedy, gdy brak jest logiki w wiązaniu wniosków z zebranymi dowodami lub, gdy wnioskowanie sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo, wbrew zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia jednoznacznych praktycznych związków przyczynowo – skutkowych, to przeprowadzona przez sąd ocena dowodów może zostać skutecznie podważona ( vide wyrok Sądu Najwyższego z dnia 27 września 2002 roku, sygn. akt II CKN 817/00). Dla skuteczności zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. nie wystarcza stwierdzenie o wadliwości dokonanych ustaleń faktycznych, odwołujące się do stanu faktycznego, który w przekonaniu skarżącego nie odpowiada rzeczywistości. Konieczne jest tu wskazanie przyczyn dyskwalifikujących postępowanie sądu w tym zakresie. W szczególności skarżący winien wskazać, jakie kryteria oceny naruszył sąd przy ocenie konkretnych dowodów, uznając brak ich wiarygodności i mocy dowodowej lub niesłuszne im je przyznając ( vide Sąd Najwyższy m.in. w orzeczeniach z dnia 23 stycznia 2001 roku, sygn. IV CKN 970/00, z dnia 12 kwietnia 2001 roku, sygn. II CKN 588/99; z dnia 10 stycznia 2002 roku, sygn. II CKN 572/99).
Przy tak określonej zasadzie swobodnej oceny dowodów nie sposób zarzucić sądowi rejonowemu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c., albowiem dokonana przezeń ocena zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego w żadnym razie nie nosi znamion dowolności. Sąd ten dokonał wszechstronnej oceny zgromadzonego materiału dowodowego, poddał go wnikliwej analizie, następnie zaś przyjęte stanowisko racjonalnie uzasadnił. Brak jest podstaw do formułowania twierdzeń, by wnioski przezeń zawarte były nielogiczne czy sprzeczne z zasadami doświadczenia życiowego. Odmienna ocena strony przeprowadzonych w sprawie dowodów nie może podważyć uprawnienia sądu meriti do dokonania oceny tego materiału według swego przekonania, przy zachowaniu reguł wynikających z art. 233 § 1 k.p.c., co miało miejsce w realiach sprawy.
Pozwana poprzestała na przedstawieniu własnej, korzystnej dla niej oceny przeprowadzonych dowodów i gołosłownym zaprzeczeniu wersji oceny materiału procesowego przedstawionej przez Sąd I instancji w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku. Nie poddała jednak krytycznej analizie tego stanowiska z punktu widzenia zasad logiki oraz doświadczenia życiowego, pomijając zaprezentowaną obszerną i wyczerpującą argumentację wyjaśniającą zajęte przez sąd rejonowy stanowisko. Stanowisko pozwanego sprowadza się w istocie do zanegowania zasadności oparcia się przez sąd w niniejszej sprawie w zakresie ustalenia przyczyny wypadku powódki w przeważającej mierze na zeznaniach samej strony, lecz uszło uwadze apelującego, że wnioski płynące z tych wyjaśnień znajdowały potwierdzenie również w innych przeprowadzonych w sprawie dowodach i układały się w logiczną całość, o czym będzie mowa w dalszej części uzasadnienia. Nadto z zeznań świadków pozwana spółka stara się wyprowadzić korzystne dla siebie wnioski wbrew ich treści albo uzupełniając ową treść własnymi wywodami, które nie znajdują oparcia w materiale sprawy – jak choćby twierdzenie, że taśmę, o którą potknęła się powódka, porzucił na podłodze klient, który według apelującej rozpakowywał samodzielnie pozostawioną w alejce sklepowej paletę z towarem. Ocenić zatem należało, że wywiedziona apelacja ma charakter polemiczny z prawidłowym stanowiskiem sądu, zatem nie mogła skutecznie go podważyć.
Przyjmując zatem, że sąd pierwszej instancji ocenił zgromadzony w sprawie materiał dowodowy w sposób odpowiadający wymogom stawianym na gruncie art. 233 § 1 k.p.c. i poczynił na jego podstawie prawidłowe ustalenia faktyczne, stwierdzić należało, że na aprobatę zasługiwała też ocena prawna wyrażona przez sąd w zakresie, w jakim przyjął, że roszczenie strony powodowej było uzasadnione w zasądzonej przezeń wysokości.
Powódka w tym postępowaniu wystąpiła przeciw pozwanej spółce z żądaniem zapłaty zadośćuczynienia w związku z obrażeniami ciała, jakich doznała w dniu 23 stycznia 2015 roku na skutek upadku na terenie sklepu pozwanego (...) w S. przy ul. (...). W efekcie tego zdarzenia – jak wskazała w pozwie – miała doznać uszkodzenia ciała w postaci złamania kości ramieniowej lewej, a co wywołało u niej cierpienia zarówno fizyczne jak i psychiczne.
Uwzględniając zaś zakreśloną przez stronę powodową podstawę faktyczną powództwa przyjąć należało, że podstawę prawną żądania pozwu stanowił art. 444 § 1 zd. pierwsze k.c., zgodnie z którym w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia naprawienie szkody obejmuje wszelkie wynikłe z tego powodu koszty. W myśl zaś art. 445 § 1 k.c., w wypadkach przewidzianych w art. 444 § 1 k.c. sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę. Z mocy przepisów art. 444 § 1 k.c. w zw. z art. 445 § 1 k.c. rekompensowana jest szkoda niemajątkowa, związana z uszkodzeniem ciała lub wywołaniem rozstroju zdrowia poszkodowanego, przez przyznanie sądowi możliwość zasądzenia na rzecz poszkodowanego określonej kwoty pieniężnej tytułem odpowiedniego zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.
Uwzględnienie zgłoszonego w tym postępowaniu do rozpoznania roszczenia wymagało wykazania nie tylko tego, że powódka doznała uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia, co niewątpliwie znajdowało potwierdzenie w widniejącej w aktach sprawa dokumentacji medycznej oraz opinii biegłego z zakresu traumatologii i ortopedii, ale nade wszystko, iż zaktualizowały się przesłanki odpowiedzialności odszkodowawczej pozwanego i to zarówno w odniesieniu do szkody majątkowej jak i niemajątkowej.
Oceny zasadności tak zakreślonego powództwa dokonać należało przez pryzmat art. 415 k.c., jak prawidłowo przyjął sąd rejonowy, zgodnie z którym to przepisem, kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia. Powyższy przepis określa ogólną regułę odpowiedzialności za szkodę, do której doszło wskutek zdarzeń nazywanych czynami niedozwolonymi (odpowiedzialność deliktowa). Przesłankami tej odpowiedzialności są: zdarzenie wywołujące szkodę, bezprawność działania, wina sprawcy szkody oraz związek przyczynowy pomiędzy zdarzeniem a szkodą. Podstawowe znaczenie dla możności przypisania sprawcy szkody odpowiedzialności odszkodowawczej opartej na art. 415 k.c. ma zatem określenie zdarzenia, za które podmiotowi przypisywana jest odpowiedzialność (czyn sprawcy). Czynem tym może być działanie, jak i zaniechanie, a za bezprawne należy kwalifikować czyny zakazane przez przepisy prawne, bez względu na ich źródła, mające charakter abstrakcyjny, nakładające powszechny obowiązek określonego zachowania, a więc nakazując lub zakazując generalnie oznaczonym podmiotom określonych zachowań w określonych sytuacjach. Za bezprawne uznaje się także zachowania sprzeczne z zasadami współżycia społecznego albo dobrymi obyczajami, a więc normami moralnymi powszechnie akceptowanymi w całym społeczeństwie lub grupie społecznej. Działanie (zaniechanie) sprawcy musi być przy tym zawinione. W odniesieniu do osób prawnych winę podmiotu odpowiedzialnego za szkodę należy rozumieć jako winę osób fizycznych działających w ramach danej osoby prawnej. Prawo cywilne nie definiuje pojęcia winy, zaś w doktrynie oraz judykaturze przyjmuje się, że zawiera ono dwa elementy składowe: obiektywny i subiektywny. Element obiektywny oznacza niezgodność zachowania się sprawcy szkody z obowiązującymi normami postępowania, a więc szeroko rozumianą bezprawność. Element subiektywny dotyczy stosunku woli i świadomości działającego do swojego czynu. Stąd też winę można przypisać podmiotowi prawa tylko wtedy, kiedy istnieją podstawy do negatywnej oceny jego zachowania z perspektywy obu tych elementów. Określane jest to mianem „zarzucalności postępowania” ( vide wyrok Sądu Najwyższego z dnia 26 września 2003 roku, sygn. akt IV CK 32/02, LEX nr 146462).
Stosownie do art. 361 k.c. zobowiązany do odszkodowania ponosi odpowiedzialność tylko za normalne następstwa działania lub zaniechania, z którego szkoda wynikła (§ 1). W powyższych granicach, w braku odmiennego przepisu ustawy lub postanowienia umowy, naprawienie szkody obejmuje straty, które poszkodowany poniósł, oraz korzyści, które mógłby osiągnąć, gdyby mu szkody nie wyrządzono (§ 2). Cytowany przepis wyraża obowiązującą w polskim prawie cywilnym zasadę pełnego odszkodowania, w myśl której, naprawienie szkody ma zapewnić całkowitą kompensatę doznanego przez poszkodowanego uszczerbku. Wysokość kwoty stanowiącej kompensatę za poniesioną szkodę majątkową uzależniona jest od wielkości poniesionego uszczerbku. Jak wskazuje się w orzecznictwie, uszczerbek wyznaczony zostaje w wyniku różnicy powstałej między rzeczywistym stanem dóbr poszkodowanego a stanem hipotetycznym, który by istniał, gdyby do owego zdarzenia nie doszło (tak m.in. Sąd Najwyższy wyrokach: z dnia 6 lutego 2013 roku, sygn. I PK 102/12; z dnia 15 kwietnia 2010 roku, sygn. II CSK 544/09 oraz z dnia 14 stycznia 2005 roku, sygn. III CK 193/04).
W doktrynie i orzecznictwie znajduje aprobatę stanowisko, że dla stwierdzenia w określonym stanie faktycznym adekwatnego związku przyczynowego należy ustalić, czy zdarzenie stanowi warunek konieczny wystąpienia szkody (test conditio sine qua non) i czy szkoda jest normalnym następstwem tego zdarzenia (Z. Banaszczyk (w:) K. Pietrzykowski, Komentarz, t. I, 2011, art. 361, nb 7–8; M. Kaliński, Szkoda na mieniu..., s. 386 i n.; A. Koch, Związek przyczynowy..., s. 68 i n.). Przyjmuje się, iż taki związek przyczynowy zachodzi wówczas, gdy w danym układzie stosunków i warunków oraz w zwyczajnym biegu rzeczy – bez szczególnego zbiegu okoliczności – szkoda jest normalnym następstwem tego rodzaju zdarzeń. Przy czym ocena, czy skutek jest normalny, winna być oparta na całokształcie okoliczności sprawy oraz wynikać z zasad doświadczenia życiowego, zasad wiedzy naukowej i specjalnej ( vide wyrok Sadu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 28 października 2014 roku, sygn. ACa 824/14). Ciężar wykazania wyżej opisanych przesłanek odpowiedzialności odszkodowawczej pozwanego spoczywał, stosownie do art. 6 k.c. oraz art. 232 k.p.c., na stronie powodowej.
W wyniku analizy niniejszej sprawy, dokonanej przy uwzględnieniu całokształtu ujawnionego w postępowaniu materiału dowodowego, sąd odwoławczy uznał, iż z oceną sądu pierwszej instancji co do wykazania przez powódkę przesłanek odpowiedzialności odszkodowawczej pozwanego należy się zgodzić. Obowiązkiem podmiotu prowadzącego działalność handlową jest zapewnienie bezpieczeństwa klientom odwiedzającym obiekt, w którym prowadzona jest ta działalność. Obowiązek ten obejmuje m.in. zapewnienie odpowiedniego stanu obiektu, czyli takiego, który nie będzie rodził niebezpieczeństwa dla osób korzystających z niego w normalny sposób, co oznacza konieczność sprzątania ogólnodostępnych pomieszczeń, ciągów komunikacyjnych, alejek sklepowych, aby korzystanie z nich nie pociągało za sobą zagrożenia dla odwiedzających. W szczególności prowadzący sklep winien dopełnić wszelkich koniecznych czynności dla usunięcia nawet potencjalnych zagrożeń dla osób znajdujących się na terenie jego placówki. Pomieszczenie dostępne dla klientów winno zostać utrzymane przez cały czas w takim stanie, aby nie zagrażało osobom w nim się znajdującym. Należy przy tym mieć na uwadze zróżnicowany poziom sprawności potencjalnych klientów oraz brać pod uwagę nie tylko normalne funkcjonowanie sklepu, ale także mogące mieć miejsce zachowania nieumyślne czy niezawinione ze strony osób odwiedzających placówkę, które mogą spowodować stan zagrożenia (np. upuszczenie opakowania z nabywanym produktem, rozlanie czy rozsypanie czegoś na posadzce), a nawet zachowania wynikające z lekkomyślności czy niedbalstwa odwiedzających sklep (np. porzucenie na posadzce taśmy bindującej po samodzielnym rozpakowaniu palet z towarem pozostawionych bez nadzoru pracowników na terenie sklepu). Pomieszczenie winno być pod tym kątem pod stałą kontrolą celem eliminowania ewentualnych zagrożeń. Osoba odwiedzająca placówkę handlową ma prawo czuć się bezpiecznie i dokonywać zakupów bez ryzyka dla jej dóbr prawem chronionych. Przedsiębiorca prowadzący sklep czerpie z tego zyski. Stąd też jego obowiązkiem jest takie zorganizowanie prowadzonej działalności, które zapewni bezpieczeństwo klientom odwiedzającym prowadzony przez niego obiekt. Odnosi się do zarówno do jego wyposażenia technicznego, jak również do zapewnienia sprawnego i wykwalifikowanego personelu dla jego obsługi i utrzymania pomieszczeń dostępnych dla klientów w należytym stanie. Jeśli zaś zapewnienie bezpieczeństwa nie jest możliwe, to obiekt winien zostać wyłączony z użytku, choćby miało to oznaczać brak możliwości prowadzenia w nim działalności handlowej i wymierne straty finansowe. Bezpieczeństwo ludzi ma bowiem podstawową wartość i każdorazowe pierwszeństwo przed wynikiem ekonomicznym podmiotu prowadzącego obiekt handlowy.
Istnienie tego obowiązku bez wątpienia należy do dobrych obyczajów powszechnie akceptowanych w społeczeństwie, wobec czego stwierdzić należy, że zaniechanie zadośćuczynienia przez podmiot prowadzący działalność handlową tym obowiązkom, będzie stanowił zachowanie bezprawne, które może rodzić jej odpowiedzialność odszkodowawczą na podstawie art. 415 k.c., co trafnie przyjął sąd rejonowy. Winę sprawcy szkody należy w okolicznościach niniejszej sprawy rozpatrywać w świetle braku dołożenia przez pozwaną spółkę należytej staranności dla zapewnienia utrzymania powierzchni ciągu komunikacyjnego w sklepie w należytym stanie, tzn. stanie zapewniającym możliwość bezpiecznego poruszania się po terenie tego obiektu.
Z tego rodzaju sytuacją mieliśmy do czynienia w rozpatrywanej sprawy, albowiem, co było bezsporne w toku tego postępowania, powódka w dniu 23 stycznia 2015 roku podczas zakupów w sklepie (...) przy ulicy (...) w S. na skutek zaplątania w leżącą na posadzce pozostałość opakowania towaru (taśmę do bindowania) przewróciła się i doznała złamania kości ramiennej lewej. Wprawdzie pozwany w toku tego postępowania kwestionował okoliczności zdarzenia, w tym i tę, aby ponosił odpowiedzialność za skutki wypadku jakiemu uległa powódka, lecz z jego zarzutami nie sposób było się zgodzić. Powódka na okoliczność wykazania tego, w jakich okolicznościach doszło do zdarzenia powodującego szkodę, zaoferowała m.in. swoje zeznania. Dowód z przesłuchania stron ma charakter posiłkowy, albowiem zgodnie z art. 299 k.p.c. sąd winien go zarządzić o tyle, o ile materiał dowodowy został wyczerpany lub też w danej sprawie w ogóle brak środków dowodowych, a fakty mające istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy nie zostały wyjaśnione ( vide wyrok Sądu Najwyższego z dnia 11 września 1997 roku, sygn. III CKN 164/97). Nie jest dopuszczalne negowanie a priori znaczenia dowodowego zeznań stron. To sąd ma możliwość krytycznej oceny zeznań stron przy uwzględnieniu stopnia ich subiektywizmu i nie może wbrew przepisom kodeksu postępowania cywilnego negować samej instytucji dowodu z przesłuchania stron ( por. orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 22 sierpnia 1950 roku, sygn. C 147/50, NP 1951, nr 6, str. 76). Innymi słowy, zeznania stron mają taką samą moc dowodową jak inne dowody i ustalenia poczynione na podstawie zeznań stron nie wymagają potwierdzenia innymi dowodami ( por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 16 listopada 1999 roku, sygn. II CKN 569/98).
Powódka zeznała m.in.: „jak szłam do czytnika, to poczułam, jakby coś złapało mnie za nogi i zsunęłam się po tej palecie, to wszystko z palety spadło i poleciałam bokiem praktycznie na lewą rękę” (k. 209). Z zeznań powódki wynikało, że przyczyna jej upadku miała charakter zewnętrzny i jej zeznania w tym zakresie jawiły się jako wiarygodne. Nie został przedstawiony żaden dowód przeciwny i nie ujawniła się żadna okoliczność podważająca wiarygodność złożonych przez powódkę zeznań. Natomiast świadek B. K. zeznała: „nie widziałam jak powódka wywróciła się, jak przybiegłyśmy, to pamiętam, że powódka trzymała coś w ręku. (…) Pamiętam, że powódka trzymała się za rękę, że coś stało jej się w rękę. Pamiętam, że powódka trzymała w ręku coś białego - taką taśmę do bindowania i mówiła wówczas, że o to się przewróciła” (k. 195). To zatem zeznania tego świadka, który nie był w żaden sposób związany z powódką, stanowią jednoznaczne potwierdzenie stanowiska strony powodowej. Co istotne świadek przyznała, że taśmy do bindowania towaru są zdejmowane w części handlowej sklepu, a nie na jego zapleczu, co stanowi normalną praktykę pracowników pozwanej spółki zapobiegającą przewracaniu się opakowań z towarem (k. 195v.). Potwierdziła to świadek A. S. (2), która przyznała, że palety są rozpakowywane w części sklepu dostępnej dla klientów (k. 208v.). Jednocześnie świadek M. T. wskazywał, że „jak doszedłem do działu piekarniczego, to żonę sadzali na krześle, ale na nogach miała jeszcze zaplątaną tę taśmę. To była biała taśma” (k. 196). Na podstawie zatem zeznań wskazanych świadków, a nie tylko zeznań powódki, można było ustalić, że paleta z towarem stała na terenie sklepu pozwanej dostępnym dla klientów i była rozpakowywana w godzinach otwarcia placówki. Skoro zatem powódka zeznała, że potknęła się na leżącej na posadzce taśmie do bindowania, którą po zdarzeniu widzieli na miejscu zdarzenia wskazani wyżej świadkowie, to nie było podstaw ku temu, aby nie dać wiary jej zeznaniom. Ta wersja wypadku znajduje bowiem pełne potwierdzenie we wskazanych wyżej zeznaniach świadków. Okoliczność zaś, że nie było osób, które widziałyby bezpośrednio sam moment zdarzenia, nie mogła skutkować uznaniem, że niemożliwe jest ustalenie, w jakich warunkach do tego upadku doszło. Sąd okręgowy wskazuje, że wykluczenie wskazanej powyżej wersji wynikającej z zeznań powódki, było możliwe na podstawie dowodu z nagrania z kamery przemysłowej, która zapewne zarejestrowała całość zdarzenia, co dawałoby najbardziej obiektywne źródło informacji o jego przebiegu. Z przyczyn znanych jedynie stronie pozwanej dowód ten nie został udostępniony w toku postępowania mimo zobowiązania ze strony sądu pierwszej instancji. Tym samym pozwana spółka uniemożliwiła sądowi przeprowadzenie rozstrzygającego dowodu, który być może dawałby podstawy dla podważenia wersji wypadku znajdującej oparcie w złożonych w sprawie zeznaniach świadków oraz strony. Dowodu tego jednak zabrakło, a pozwana ograniczyła się do kwestionowania prawidłowo ustalonej przez sąd rejonowy wersji zdarzenia odtworzonej na podstawie niewadliwej oceny materiału dowodowego. Wywody apelacji należało ocenić wobec powyższego jako czysto polemiczne wobec uzasadnienia zaskarżonego wyroku i nie znajdujące potwierdzenia w materiale dowodowym sprawy.
Skoro zatem wskazana wyżej taśma znajdowała się na posadzce sklepu, co znajdowało wystarczające potwierdzenie w zebranych dowodach, to jej obecność stwarzała realne ryzyko potknięcia się o nią, a obowiązkiem pozwanej spółki było zapewnienie bezpieczeństwa klientom jej sklepu. Prowadzi to do wniosku, że tego obowiązku pozwana nie dochowała i zaniechanie w tym zakresie należy ocenić jako zarówno bezprawne jak i zawinione. Pozwana spółka wprawdzie wskazywała, że w prowadzonym przez nią sklepie istnieją określone procedury regulujące standardy sprzątania i utrzymywania porządku, a czego sąd rejonowy jego zdaniem nie uwzględnił, lecz uszło uwadze apelującego, że kwestia reguł panujących w prowadzonym przez pozwanego sklepie nie ma żadnego znaczenia. Istotnym dla rozstrzygnięcia sprawy pozostawał bowiem jedynie fakt, że pomimo ściśle określonych procedur na podłodze w sklepie leżała taśma, której nikt nie uprzątnął. Znaczenie ma bowiem jedynie wymierny efekt obowiązujących uregulowań, a nie ich nawet najbardziej szczegółowa treść. W przedmiotowym wypadku ani wewnętrzne regulacje, ani faktycznie podejmowane przez pozwaną działania nie były wystarczające, skoro na posadzce znalazła się taśma stwarzająca ryzyko poważnego wypadku, do którego ostatecznie doszło. Bez znaczenia pozostawała przy tym podnoszona przez apelującą okoliczność, że do rozerwania opakowania i zabezpieczającej je taśmy miało dojść na skutek działania innego klienta sklepu. Nie dość bowiem, że brak jest jakiegokolwiek dowodu na tę okoliczność, to nie można tracić z pola widzenia tego, że to pozwana ponosi odpowiedzialność za takie prowadzenie działalności, które generuje ryzyko zachowań skutkujących powstaniem tego rodzaju zagrożenia. Gdyby rozładunek palet nie odbywał się na obszarze dostępnym dla klientów, bądź też palety z towarem nie byłby pozostawiane bez nadzoru, to do takiej sytuacji by nie doszło. Argumentacja pozwanej spółki w tym względzie w istocie przemawia przeciwko niej i potwierdza słuszność zapadłego rozstrzygnięcia. W ocenie sądu okręgowego skoro pozwana zdecydowała się na wypakowywanie towaru w czasie, gdy na terenie sklepu przebywają klienci i miejsca tego w żaden sposób na czas wyładowywania towaru nie odgrodzono i nie zabezpieczono, umożliwiając przebywanie tam klientów, to obowiązkiem podmiotu prowadzącego sklep było takie zorganizowanie tego procesu, aby zapewnić bezpieczeństwo obecnym tam osobom. Sytuacja, w której taśma zabezpieczająca towar może znaleźć się na podłodze sklepu i tam pozostaje, a przypadkowy klient może się o nią potknąć, dobitnie świadczy o tym, że należytej staranności strona pozwana w tym zakresie nie dochowała.
Skoro strona pozwana nie uczyniła zadość obowiązkowi zapewnienia bezpieczeństwa swoim klientom, a jej zaniechanie było rażąco nieprawidłowe, to bez wątpienia można mówić o bezprawnym i zawinionym działaniu, które doprowadziło do powstania szkody po stronie powódki w postaci uszkodzenia ciała i tym samym powstania po jej stronie cierpień fizycznych i psychicznych. Brak było przy tym podstaw, aby jak chciałaby tego pozwana, ustalić przyczynienie się powódki do powstania szkody zgodnie z art. 362 k.c., która miała w ocenie apelującej nie zachować należytej ostrożności poruszając się po terenie sklepu. Uszło jednak uwadze apelującej, że klienci sklepów przychodzą do nich przede wszystkim na zakupy, z czym wiąże się to, że skupiają zazwyczaj swój wzrok na regałach oraz półkach z towarem i nie prowadzą nieustannej obserwacji całego otoczenia, co pozwana musi brać pod uwagę. Ponieważ odwiedzający sklep nie uczestniczą w grze terenowej z przeszkodami i co do zasady nie poruszają się po terenie niebezpiecznym, to nie muszą mieć szczególnego baczenia na podłogę. Jeżeli w sklepach pozwanej spółki obowiązują inne reguły od powyższych, to powinna ona swoich klientów lojalnie o tym uprzedzić, zanim umożliwi im dostęp do swoich obiektów. Jeśli natomiast placówka pozwanej, w której doszło do wypadku, to normalny sklep, to pozwana powinna szczególnie zadbać o bezpieczeństwo swoich klientów, w tym w szczególności o to, aby na podłodze nie znajdowały się rzeczy, które nie powinny się tam znajdować. Przerzucanie przez pozwaną odpowiedzialności za wypadek na poszkodowaną jest nieporozumieniem.
Mając wszystkie wskazane wyżej okoliczności na uwadze sąd odwoławczy doszedł do przekonania, że roszczenie o zapłatę co do zasady słusznie zostało uwzględnione. Rozważając zaś kwestię wysokości świadczenia należnego z tytułu zadośćuczynienia wziął pod uwagę, że krzywda wynagradzana zadośćuczynieniem pieniężnym jest szkodą niemajątkową. Charakter tej szkody decyduje o jej niewymierności, a przyznanego zadośćuczynienia nie można traktować na zasadzie ekwiwalentności, którą charakteryzuje wynagrodzenie szkody majątkowej. Podstawową funkcją zadośćuczynienia jest funkcja kompensacyjna. Zadośćuczynienie ma wynagrodzić doznaną krzywdę, więc przy uwzględnieniu wszystkich jej aspektów w odniesieniu indywidualnie do konkretnego poszkodowanego świadczenie to nie może mieć znaczenia symbolicznego, ale nie będąc odszkodowaniem, ma mieć odczuwalną wartość majątkową (por. wyroki Sądu Najwyższego: z dnia 6 lutego 2015 roku, sygn. II CSL 334/14 oraz z dnia 19 grudnia 2012 roku, sygn. II CSK 265/12). Pojęcie „sumy odpowiedniej” użyte w art. 448 k.c. ma w istocie charakter niedookreślony, nie mniej można określić kryteria, którymi należy kierować się przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia. Sąd powinien brać pod uwagę wszystkie okoliczności, które dotyczą rodzaju chronionego dobra, rozmiaru doznanej krzywdy, charakteru następstw naruszenia, stosunków majątkowych zobowiązanego, stopnia jego winy itp. Okoliczności te, a przede wszystkim cierpienia fizyczne i psychiczne pokrzywdzonego, należy oceniać w kontekście materiału dowodowego sprawy. Indywidualny charakter zadośćuczynienia przesądza o tym, że ostateczne ustalenia, jaka konkretnie kwota jest „odpowiednia” z istoty należy do sfery swobodnego uznania sędziowskiego. Z uwagi na to, iż określenie wysokości odpowiedniego zadośćuczynienia stanowi istotne uprawnienie sądu merytorycznie rozstrzygającego sprawę w pierwszej instancji, który dokonuje wszechstronnej oceny okoliczności sprawy, korygowanie przez sąd odwoławczy wysokości zasądzonego już zadośćuczynienia uzasadnione jest wówczas, gdy przy uwzględnieniu wszystkich okoliczności sprawy mających wpływ na jego wysokość, jest ono niewspółmiernie nieodpowiednie, jako rażąco wygórowane lub rażąco niskie ( vide wyroki Sądu Najwyższego z dnia 9 lipca 1970 roku, sygn. III PRN 39/70; z dnia 15 lutego 2006 roku, sygn. IV CK 384/05; z dnia 20 sierpnia 2015 roku, sygn. II CSK 595/14).
Mając powyższe rozważania na uwadze sąd okręgowy stanął na stanowisku, że w realiach rozpoznawanej sprawy nie sposób uznać, by ustalone przez sąd pierwszej instancji zadośćuczynienie w wymiarze 40 000 złotych było niewspółmierne do okoliczności faktycznych sprawy, tj. by były rażąco zaniżone lub zawyżone, a jedynie w takiej sytuacji możliwa byłaby ich korekta.
Celem ustalenia, jakie były skutki wypadku, którego doznała powódka, sąd pierwszej instancji w toku tego postępowania dopuścił dowód z opinii biegłego z ortopedii i traumatologii K. R. (k. 130-150). Na podstawie m.in. tego dowodu sąd rejonowy ustalił, że powódka doznała złamania części bliższej kości ramiennej lewej. Jest to źle rokujące złamanie, którego przebycie wiąże się z obligatoryjnym ograniczeniem ruchomości w stawie i realnym ryzykiem jałowej martwicy głowy kości ramiennej, która wystąpiła u powódki. Biegły przeanalizował dokumentację medyczną powódki z której wynikało, że przebywała ona trzy operacje oraz przeszła intensywną rehabilitację. Jak wskazał biegły, nieodwracalne uszkodzenie stawu ramiennego lewego oraz przykurcz w stawie doprowadziło do powstania trwałego uszczerbku na zdrowi na poziomie 15 %. Zgodnie z tym, co wskazał biegły K. R., uraz miał wpływ na zdolność powódki do sięgania po przedmioty powyżej linii ramion, siłę i precyzję ruchu. Miała ona ograniczona możliwość działania przez cztery tygodnie, przy czym przez pierwsze kilka dni wymagała opieki w wymiarze 8 h na dobę, a na koniec 2 – 3 h. Biegły wskazywał, że możliwy jest postęp obszaru martwicy i dalsze zapadanie się głowy kości ramiennej, co będzie prowadziło do szybkiego rozwoju zmian zwyrodnieniowych stawy ramiennego lewego, postępującego ograniczenia ruchomości oraz narastania dolegliwości bólowych. Najprawdopodobniej powódka będzie wymagała zabiegu alloplastyki stawu ramiennego lewego.
Wprawdzie wnioski zawarte w opinii biegłego były przez stronę pozwaną kwestionowane, ale trzeba zauważyć, iż dowód z opinii biegłego sądowego ma charakter szczególny, gdyż wymaga polemiki z wnioskami wywiedzionymi przez osobę posiadającą – w przeciwieństwie do sądu i stron – wiadomości specjalne. Choć sąd nie jest związany opinią biegłych i ocenia ją na podstawie art. 233 k.p.c., jednakże swoistość tej oceny polega na tym, że nie chodzi tu o kwestię wiarygodności, lecz o pozytywne lub negatywne uznanie wartości rozumowania zawartego w opinii i uzasadnieniu. Konieczna jest kontrola tego dowodu z punktu widzenia zasad logicznego rozumowania i źródeł poznania, z drugiej zaś strony istotną rolę odgrywa stopień zaufania do wiedzy reprezentowanej przez biegłego. Sąd może oceniać opinię biegłego pod względem fachowości, rzetelności czy logiczności. Opinia biegłego podlega ocenie z uwzględnieniem kryteriów oceny tego rodzaju dowodu, takich jak poziom wiedzy biegłego, podstawy teoretyczne opinii, sposób motywowania sformułowanego stanowiska, stopień stanowczości wyrażonych w niej ocen, zgodność z zasadami logiki i wiedzy powszechnej ( vide wyrok Sądu Najwyższego z dnia 6 maja 2009 roku, sygn. II CSK 642/08). Ocena ta winna nastąpić przez pryzmat całego zebranego w sprawie materiał dowodowego, a zatem na tle tego materiału koniecznym jest stwierdzenie, czy opinia ustosunkowała się do wynikających z innych dowodów faktów mogących stanowić podstawę ocen w opinii zawartych i czy opierając się na tym materiale w sposób logiczny i jasny przedstawia tok rozumowania prowadzący do sformułowanych w niej wniosków ( vide wyrok Sądu Najwyższego z dnia 24 maja 2005 roku, sygn. V CK 659/04).
W wyniku analizy opinii biegłego sąd odwoławczy doszedł do przekonania, że brak podstaw do kwestionowania oceny wyrażonej przez biegłego. Jego wnioski zawarte w opinii pisemnej z uwagi na ich logiczność, spójność i należyte umotywowanie, poparte specjalistyczną wiedzą, a także wieloletnim doświadczeniem biegłego, przekonywały o zasadności uznania opinii za miarodajną do czynienia ustaleń faktycznych w sprawie. Fakt, iż opinia ta nie była korzystana dla strony pozwanej, nie mógł stanowić podstawy do uznania wniosków biegłego za nieprawidłowe. Zwłaszcza że w opinii uzupełniającej z dnia 20 października 2018 roku biegły szczegółowo odniósł się do zarzutów strony pozwanej (k. 296-306) podkreślając, że do urazu powódki doszło w wyniku upadku, a nie choroby nowotworowej czy schorzenia samoistnego. Przebyta przez powódkę choroba nowotworowa czy chemioterapia i radioterapia mogłaby co najwyżej nieznacznie wydłużyć proces rekonwalescencji, przy czym czas leczenia złamań u powódki nie przekraczał normlanego czasu potrzebnego do gojenia się złamań, a co świadczy o tym, że wcześniejsze leczenie powódki nie miało wypływu na skutki wypadku jakiemu uległa w 2015 roku. Jak przekonująco wyjaśnił biegły, jałowa martwica głowy kości ramiennej jest ciężki powikłaniem, do którego dochodzi w 14 % złamań trójfragmentowych części bliższej kości ramiennej, a takiego właśnie doznała powódka.
Zwrócić trzeba uwagę, że potrzeba przeprowadzenia dowodu z dodatkowej opinii biegłego lub opinii innego biegłego istnieje w sytuacji, gdy pierwotna opinia budzi istotne i nie dające się usunąć wątpliwości, gdy w sprawie wydane zostały opinie o sprzecznej treści, gdy takie opinie nie są zgodne w zasadniczych kwestiach, zawierają luki, są niekompletne, nie odpowiadają postawionej tezie, są niejasne, czy nienależycie uzasadnione. Tym samym nie jest w tym względzie rozstrzygający wniosek strony, lecz zawarte w tym wniosku konkretne uwagi i argumenty podważające miarodajność dotychczasowej opinii lub co najmniej miarodajność tę poddające w wątpliwość ( vide wyroki Sądu Najwyższego z dnia 20 maja 2011 roku, sygn. II UK 346/1; z dnia 14 stycznia 2011 roku, sygn. II UK 160/10 oraz z dnia 27 lipca 2010 roku, sygn. II CSK 119/10). Sąd nie jest obowiązany dążyć do sytuacji, w której opinią biegłego zostałyby przekonane również strony. Potrzeba przeprowadzenia dowodu z opinii innego biegłego nie może być uzasadniona jedynie przeświadczeniem strony, że dalsze opinie pozwolą na udowodnienie korzystnej dla niej tezy. Wystarczy, że opinia jest przekonująca dla sądu, który też wiążąco ocenia, czy biegły wyjaśnił wątpliwości zgłoszone przez stronę ( vide wyroki Sądu Najwyższego z dnia 7 kwietnia 2000 roku, sygn. II UKN 483/99 oraz z dnia 29 listopada 2016 roku, sygn. II PK 242/15). Tymczasem pozwana nie podniosła zarzutów dyskwalifikujących opinię biegłego. W szczególności nie podała uzasadnionych zarzutów dotyczących jego kompetencji, prawidłowości przyjętych kryteriów oceny lub nielogiczności zaprezentowanych przezeń wniosków. Tymczasem opinia biegłego uwzględnia całokształt materiału dowodowego zebranego w niniejszej sprawie, który biegły poddał analizie i na podstawie którego sformułował wnioski końcowe, a które w żadnym razie nie jawiły się jako nielogiczne, niespójne czy nienależycie uzasadnione.
Na podstawie powołanych wyżej dowodów możliwe było zatem ustalenie jakie skutki na stan zdrowia powódki wywarło zdarzenie z dnia 23 stycznia 2015 roku i jak prawidłowo sąd rejonowy uwzględnił przy ocenie rozmiaru krzywdy strony powodowej, doznała ona trwałego uszczerbku na zdrowiu, w związku z wypadkiem przeszła trzy zabiegi operacyjne i musiała być poddana długotrwałej rehabilitacji. Przebyty uraz trwale wpłynął na stan sprawności powódki, co musiało zostać należycie uwzględnione przy ustalaniu wysokości świadczenia należnego powódki. Trafnie także sąd rejonowy uwzględnił, że powódka w okresie bezpośrednio następującym po wypadku wymagała opieki ze strony męża, co znajdowało potwierdzenie nie tylko w jej zeznaniach, ale również i jej męża, który słuchany przed sądem potwierdził, że musiał pomagać żonie w czynnościach życia codziennego. Te wszystkie okoliczności prawidłowo sąd pierwszej instancji uwzględnił ustalając należne stronie powodowej zadośćuczynienie. Ustalona kwota 40 000 złotych tytułem zadośćuczynienia nie jest zawyżona w kontekście rozmiaru cierpień, których doznała w wyniku bezprawnych działań strony pozwanej bacząc na rozmiar i długotrwałość negatywnych skutków jakie wywarło na życie powódki przebycie tegoż urazu. Można ją uznać za wyważoną, a wręcz za niewysoką w kontekście okoliczności sprawy. W tym aspekcie zatem apelacja pozwanego jako pozbawiona podstaw również podlegać musiała oddaleniu.
Niezasadna okazała się apelacja także w odniesieniu do zasądzonego przez sąd rejonowy odszkodowania. Sąd ten prawidłowo przyjął, że powódka w okresie bezpośrednio następującym po wypadku wymagała opieki ze strony męża. Znajdowało to potwierdzenie w jej zeznaniach, jak również w zeznaniach jej męża, o czym była mowa wyżej, a nadto w opinii biegłego sądowego, który określił wymiar czasu, jaki był niezbędny dla sprawowania tej opieki. Apelująca zdaje się nie pojmować na czym polega opieka nad osobą, która doznała urazu takiego, jak powódka. Nie było podnoszone w niniejszej sprawie, aby po wypadku była ona osobą niezdolną do samodzielnej egzystencji, ale jest oczywiste, że jej sprawność została poważnie obniżona na skutek doznanego urazu. Uszkodzeniu uległa lewa ręka, która jest u powódki wiodącą. Tym samym we wszelkich czynnościach wymagających jej użycia konieczna była pomoc. Mąż powódki świadczył ją, co potwierdza fakt wykorzystania w tym celu urlopu związanego z opieką nad osobą bliską. Nie oznacza to jednak, że przez czas przyjęty przez sąd rejonowy nieustannie zajmował się powódką, bo nie na tym polegała wówczas jego rola i nie jest to konieczne nawet w przypadku osób obłożnie chorych, które też nie potrzebują czynności pielęgnacyjnych przez 24 godziny na dobę. W sytuacji takiej, jaka zaistniała w niniejszej sprawie oznacza to przejęcie domowych obowiązków za osobę, która uległa wypadkowi i pozostawanie do jej dyspozycji, aby można było świadczyć niezbędną pomoc, gdy stanie się to konieczne. Prawidłowo sąd rejonowy przyjął zatem i ramy czasowe owej opieki, jak i ustalił jej wysokość, co czyniło apelację bezzasadną w tym zakresie.
Nie było również podstaw do zmiany terminu początkowego naliczania odsetek od należności głównej, albowiem zgodnie z art. 481 § 1 i 2 k.c. powodowi za czas opóźnienia w wypłacie należnych mu świadczeń przysługują odsetki za okres opóźnienia w wysokości ustawowej. W przypadkach zadośćuczynienia w orzecznictwie ścierają się przeciwstawne stanowiska. W jednym z nich wskazuje się, że zadośćuczynienie pieniężne za doznaną krzywdę jest wymagalne dopiero z dniem wyrokowania przez sąd [art. 316 k.p.c.] i zobowiązany dopiero od tego dnia pozostaje w opóźnieniu w zapłacie zasądzonego zadośćuczynienia i tym samym dopiero od tego dnia należą się od niego odsetki za opóźnienie ( vide wyroki Sądu Najwyższego z dnia 8 grudnia 1997 r., I CKN 361/97, LEX nr 477638, z dnia 20 marca 1998 r., II CKN 650/97, LEX nr 477665, z dnia 4 września 1998 r., II CKN 875/97, LEX nr 477579, z dnia 9 września 1999 r., II CKN 477/98, LEX nr 477661). W innych orzeczeniach przyjmuje się natomiast, że zadośćuczynienie za krzywdę zobowiązany ma zapłacić, z zastrzeżeniem wyjątków, niezwłocznie po wezwaniu przez uprawnionego [art. 455 in fine k.c.], w związku z czym odsetki za opóźnienie w zapłacie zadośćuczynienia powinny być zasądzone od dnia, w którym zobowiązany ma zadośćuczynienie zapłacić ( vide wyroki Sądu Najwyższego z dnia 18 września 1970 r., II PR 257/70, OSNC 1971, nr 6, poz. 103, z dnia 12 lipca 2002 r., V CKN 1114/00, LEX nr 56055, z dnia 18 lutego 2010 r., II CSK 434/09, LEX 602683). Sąd orzekający w niniejszej sprawie podziela natomiast pogląd, który został wyrażony w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 18 lutego 2011 roku, sygn. CSK 243/10, zgodnie z którym żadne jednak z tych rozwiązań nie może być uznane za wyłącznie właściwe. Sąd Najwyższy w uzasadnieniu powyższego orzeczenia wskazał, że odsetki należą się, zgodnie z art. 481 k.c., za samo opóźnienie w spełnieniu świadczenia, choćby więc wierzyciel nie poniósł żadnej szkody i choćby opóźnienie było następstwem okoliczności, za które dłużnik nie ponosi odpowiedzialności. Stanowią one zatem opartą na uproszczonych zasadach rekompensatę typowego uszczerbku majątkowego doznanego przez wierzyciela wskutek pozbawienia go możliwości czerpania korzyści z należnego mu świadczenia pieniężnego (analogicznie wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10 lutego 2000 roku, sygn. II CKN 725/98). Jeżeli więc zobowiązany nie płaci zadośćuczynienia w terminie wynikającym z przepisu szczególnego lub w terminie ustalonym zgodnie z art. 455 in fine k.c., uprawniony nie ma możliwości czerpania korzyści z zadośćuczynienia, jakie mu się należy już w tym terminie. W konsekwencji odsetki za opóźnienie w zapłacie zadośćuczynienia należnego uprawnionemu już w tym terminie powinny się należeć od tego właśnie terminu. Stanowiska tego nie podważa pozostawienie przez ustawę zasądzenia zadośćuczynienia i określenia jego wysokości w pewnym zakresie uznaniu sądu. Przewidziana w art. 445 § 1 i art. 448 k.c. możliwości przyznania przez sąd odpowiedniej sumy tytułem zadośćuczynienia za krzywdę nie zakłada bowiem dowolności ocen sądu, a jest jedynie konsekwencją niewymiernego w pełni charakteru okoliczności decydujących o doznaniu krzywdy i jej rozmiarze. Mimo więc pewnej swobody sądu przy orzekaniu o zadośćuczynieniu, wyrok zasądzający zadośćuczynienie nie ma charakteru konstytutywnego, lecz deklaratywny ( wyroki Sądu Najwyższego z dnia 30 stycznia 2004 r., I CK 131/03, OSNC 2005, nr 2, poz. 40; z dnia 17 listopada 2006 r., V CSK 266/06, LEX nr 276339; z dnia 26 listopada 2009 r., III CSK 62/09, LEX nr 738354, oraz z dnia 18 lutego 2010 r., II CSK 434/09).
Stanowisku temu nie sprzeciwia się również stosowanie się do zadośćuczynienia art. 363 § 2 k.c., gdyż wyrażona w tym przepisie, korespondującym z art. 316 § 1 k.p.c., zasada, że rozmiar szeroko rozumianej szkody, a więc zarówno majątkowej, jak i niemajątkowej, ustala się, uwzględniając czas wyrokowania, ma na celu możliwie pełną kompensatę szkody ze względu na jej dynamiczny charakter - nie może więc usprawiedliwiać ograniczenia praw poszkodowanego ( vide wyroki Sądu Najwyższego z dnia 10 lutego 2000 r., II CKN 725/98 oraz z dnia 16 kwietnia 2009 r., I CSK 524/08, OSNC-ZD 2009, nr D, poz. 106). Wysokość krzywdy może się jednak zmieniać w czasie. Różna zatem w miarę upływu czasu może być też wysokość należnego zadośćuczynienia. W rezultacie początek opóźnienia w jego zapłacie może się łączyć z różnymi datami. Jeżeli więc powód żąda od pozwanego zapłaty określonej kwoty tytułem zadośćuczynienia z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od danego dnia, poprzedzającego dzień wyrokowania, odsetki te powinny być, w świetle powyższych uwag, zasądzone zgodnie z żądaniem pozwu, o ile tylko w toku postępowania zostanie wykazane, że dochodzona suma rzeczywiście się powodowi należała tytułem zadośćuczynienia od wskazanego przez niego dnia. Jeżeli natomiast sąd ustali, że zadośćuczynienie w rozmiarze odpowiadającym sumie dochodzonej przez powoda należy się dopiero od dnia wyrokowania, odsetki od zasądzonego w takim przypadku zadośćuczynienia mogą się należeć dopiero od dnia wyrokowania. Sytuacja może być też bardziej złożona. W szczególności w dochodzonej przez powoda sumie jej część może odpowiadać zadośćuczynieniu należnemu w terminie lub terminach poprzedzających dzień wyrokowania, a część - zadośćuczynieniu należnemu dopiero od dnia wyrokowania. W takim razie odsetki za opóźnienie w zapłacie co do jednej części należnego zadośćuczynienia powinny być zasądzone od terminu lub terminów poprzedzających dzień wyrokowania, a co do innej części - od dnia wyrokowania ( vide wyrok Sądu Najwyższego z dnia 9 września 1999 roku, II CKN 477/98).
Na tle przedstawionego stanu prawnego za trafny należy uznać ten nurt orzecznictwa, według którego wymagalność roszczenia o zadośćuczynienie za krzywdę, a tym samym i początkowy termin naliczania odsetek za opóźnienie w zapłacie należnego zadośćuczynienia, może się różnie kształtować w zależności od okoliczności sprawy ( vide wyroki Sądu Najwyższego z dnia 30 stycznia 2004 r., I CK 131/03, i z dnia 4 listopada 2008 r., II PK 100/08, OSNP 2010, nr 10, poz. 108). W świetle tego stanowiska terminem, od którego należą się odsetki za opóźnienie w zapłacie zadośćuczynienia za krzywdę, może być więc, w zależności od okoliczności sprawy, zarówno dzień poprzedzający wyrokowanie o zadośćuczynieniu, jak i dzień tego wyrokowania.
W niniejszej sprawie podkreślić trzeba, że na moment wszczęcia postępowania sądowego w niniejszej sprawie ujawniły się już wszystkie skutki przebytego przez powódkę wypadku wpływające na rozmiar cierpień zarówno fizycznych jak i psychicznych strony, a w konsekwencji na wysokość należnego jej świadczenia z tytułu zadośćuczynienia. Biorąc pod uwagę okoliczność, iż całkowity rozmiar krzywdy poszkodowanej już wówczas był znany i pozwana miała możliwość ustalenia należnego mu zadośćuczynienia w adekwatnej do jego krzywd wysokości, sąd odwoławczy uznał, że odsetki za opóźnienie w zapłacie kwoty zasądzonej tytułem zadośćuczynienia przysługiwały zatem powódce – zgodnie z żądaniem pozwu oraz pismem zawierającym rozszerzone powództwo – w zakresie kwoty 20.000 złotych od dnia 30 listopada 2017 roku, zaś w zakresie kwoty 20.990 złotych od dnia 10 października 2018 roku.
Tak argumentując i nie znajdując podstaw do zmiany zaskarżonego rozstrzygnięcia, zgodnie z art. 385 k.p.c. sąd okręgowy apelację oddalił, o czym orzeczono jak w punkcie 1. wyroku.
O kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono zgodnie z wynikającą z art. 98 § 1 i 3 k.p.c. w zw. z art. 99 k.p.c. regułą odpowiedzialności za wynik procesu. Wobec oddalenia apelacji pozwanej, zasądzono od niej na rzecz powódki kwotę 1800 złotych tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu apelacyjnym. Wysokość wynagrodzenia pełnomocnika strony powodowej została w tym postępowaniu ustalona – zgodnie ze wskazaną w apelacji wartością przedmiotu zaskarżenia - podstawie § 2 pkt 5 w zw. z § 10 ust. 1 pkt 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 roku w sprawie opłat za czynności radców prawnych (Dz.U. z 2015 r., poz. 1804 ze zm.). W konsekwencji taką też kwotę zasądzono w punkcie 2. wyroku na rzecz powódki.
Mariola Wojtkiewicz Ziemowit Parzychowski Monika Rabiega
ZARZĄDZENIE
(...)
(...)
(...)
(...)
(...)
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Szczecinie
Osoba, która wytworzyła informację: Ziemowit Parzychowski, Mariola Wojtkiewicz , Monika Rabiega
Data wytworzenia informacji: